Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Egan Bernal nie dał rady

Ubiegłoroczny zwycięzca Tour de France, Egan Bernal, wypadł z rywalizacji o zwycięstwo w tegorocznej edycji wyścigu. Kolumbijczyk kryzys przeżył na górskim etapie w paśmie Jury, tuż przed drugim dniem przerwy w trzytygodniowym wyścigu.

Mimo problemów z plecami i leczeniem starej kontuzji jeszcze w trakcie wyścigu, Tour de France w wykonaniu Egana Bernala wyglądał nieźle na drugim pirenejskim odcinku. Po dziewięciu etapach lider ekipy Ineos Grenadiers zajmował pozycję wicelidera wyścigu i nie odstawał znacząco od najgroźniejszych rywali.

Pęknięcia w pancerzu ubiegłorocznego triumfatora pojawiły się jednak po przejeździe przez Masyw Centralny. Bernal na podjeździe Puy Mary nie był w stanie utrzymać się z odjeżdżającymi w końcówce Słoweńcami: Primozem Roglicem (Jumbo-Visma) i Tadejem Pogacarem (UAE-Team Emirates). Strata 38 sekund kosztowała go pozycję wicelidera, a wnioski po etapie nie dawały nadziei na poprawę.

Słoweńcy byli na niemal innym poziomie. Robiłem, co mogłem, ale byli silniejsi. Czułem się świetnie, dałem z siebie wszystko. Patrzyłem na swoje dane po etapie, rzadko takie generuję. To znaczy, że inni jadą lepiej ode mnie

– mówił po etapie trzynastym.

Dzień prawdy przyszedł przed drugim dniem przerwy, na piętnastym odcinku. Peleton na drodze ku Alpom wjechał w Jurę, a polem do rozstawienia faworytów przed ostatnimi etapami miała być 17-kilometrowa wspinaczka na Col du Grand Colombier.

Bernal rześko nie wyglądał już na pierwszych wspinaczkach dniach, a w finale z grupy prowadzonej przez Wouta van Aerta odpadł na 13 kilometrów przed metą. Kolumbijczyk wyraźnie nie miał sił i prowadzony przez Michała Kwiatkowskiego próbował ograniczyć straty. 8 kilometrów przed metą różnica wynosiła 2 minuty i rosłą, w miarę tego zbliżania się mety. Bernal etap skończył 7:20 za zwycięskim Tadejem Pogacarem i w klasyfikacji generalnej spadł z trzeciej na trzynastą pozycję.

Jeśli mam być szczery, cierpiałem już na pierwszym podjeździe. Powiedziałem ekipie, że nie czuję się dobrze, a potem próbowałem walczyć do samego końca. Trudno to opisać, czułem się pusty, nie miałem w ogóle mocy. Kiedy reszta przyspieszała, ja nie mogłem jechać za mocno. Potem się trochę poprawiło, ale nie mogłem jechać normalnie

– mówił na mecie.

Bernal do ostatniego tygodnia przystąpi ze stratą 8 minut i 25 sekund do prowadzącego wyścig Primoza Roglica oraz 7 minut i 45 sekund do drugiego Tadeja Pogacara. W tych warunkach jego plan wygrania wyścigu lub zajęcia miejsca na jego podium może w zasadzie być już planem na rok 2021.

Byli kolarze silniejsi ode mnie. Nie mam wymówek: próbowałem wzmocnić się jak mogłem, ale nie miałem nogi. Inni byli ode mnie mocniejsi i muszę się z tym pogodzić

– dodał.