Danielo - odzież kolarska

Tirreno-Adriatico 2020. Yates, Thomas i Majka w batalii o zwycięstwo

Simon Yates, Rafał Majka i Geraint Thomas walczą o podium wyścigu Tirreno-Adriatico. Po górskim finiszu w Sassotetto prowadzi zawodnik australijskiej ekipy, a jego rywale na zmianę tego stanu rzeczy mają jeszcze dwa etapy.

Simon Yates przejął prowadzenie w Tirreno-Adriatico po udanym ataku na podjeździe do stacji narciarskiej Sassotetto. Brytyjczyk z niewielkiej grupki faworytów ruszył samotnie 4,6 kilometra i metę osiągnął 35 sekund przed Geraintem Thomasem (Ineos Grenadiers) i Rafałem Majką (Bora-hansgrohe).

Tempo było już wysokie kiedy dyktowali je kolarze EF Pro Cycling i Astany. Majka ruszył i wtedy się zaczęło. Dostrzegłem szansę dla siebie i wykorzystałem ją. Kiedy tylko zorientowałem się, że mam przewagę, zainwestowałem wszystkie siły w ten atak

– mówił na mecie Anglik, który w “Wyścigu Dwóch Mórz” debiutuje.

Yates w klasyfikacji generalnej ma 16 sekund przewagi nad Majką i 39 sekund nad Thomasem. Czwarty Aleksandr Vlasov traci już 49 sekund.

To naprawdę dobry dzień. Już po wczoraj wiedziałem, że jestem w dobrej formie. Dziś miałem okazję przejąć koszulkę i zyskać przed czasówką. Do tej muszę przystąpić z niezłym zapasem

– dodał.

Drugi w klasyfikacji generalnej Rafał Majka przed sezonem 2020 zapowiadał, że rozpocząć musi jeździć bardziej agresywnie i że na trasach wyścigów będzie chciał podejmować większe ryzyko. Polak atakował na trzecim odcinku, a dziś tempo w grupie faworytów podkręcił 5 kilometrów przed metą. Za Yatesem nie zdołał pojechać, ale w finale pokazał się jako zawodnik nieobawiający się wzięcia wyścigu we własne ręce.

Trasa mi odpowiadała i myślę, że pojechałem dobry wyścig. Do ostatniego podjazdu udało mi się zaoszczędzić poro energii i tam miałem nogę. Kiedy Yates zaatakował, musiałem go odpuścić. Próbowałem go dogonić z Thomasem, ale nie udało nam się. Trzecie miejsce nie jest złe

– powiedział góral z Zegartowic.

Współpracę w grupce ścigającej Yatesa nieco inaczej widział Thomas, który drugim miejscem na etapie wywindował się na podium wyścigu.

Czułem się dobrze. Kiedy zaczęli atakować, myślałem, że usiądę na kole Woodsa i pozwolę mu odpowiadać. Dotychczas jechał bardzo dobrze i liczyłem, że to zaspawa, ale to chyba nie był jego dzień. Musiałem sam przeskakiwać: nie była to idealna sytuacja, ale dałem radę

– opisywał Walijczyk.

Nasza trójka nie jechała płynnie, dwaj inni [Majka i Vlasov] przyspieszali, a potem odbijali na bok. Gdybyśmy po prostu kręcili razem to wyszłoby lepiej. No, ale takie jest kolarstwo. Ja jestem zadowolony z prezentowanego poziomu: pokazuje to, że praca, którą wykonałem, przynosi efekty. Ten wyścig dużo mi da

– stwierdził.

Yates, Majka i Thomas na kolejnych etapach będą musieli się pilnować, gdyż różnice w klasyfikacji znacząco się już raczej nie powiększą. Jutro kolarze mają przed sobą płaski etap, w niedzielę odcinek bardziej odpowiadający klasykowcom, natomiast w poniedziałek wyścig zakończy 10-kilometrowa czasówka. Na tej, spośród tej trójki, faworytem będzie kolarz Ineos Grenadiers, aczkolwiek różnice na tak krótkim odcinku nie powinny być duże.