Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Jumbo-Visma wokół Roglica, Pogacar sam przeciw wszystkim

Primoz Roglic jest najlepszą szansą ekipy Jumbo-Visma na zwycięstwo w Tour de France, zdecydował na Port de Bales Tom Dumoulin.

Holender na pierwszym pirenejskim odcinku z jednego z dwóch liderów ekipy Jumbo-Visma przeistoczył się w pomocnika Primoza Roglica. Tempo nadawane przez niego na Col de Peyresourde w kłopoty wpędziło m.in. lidera wyścigu, Adama Yatesa (Mitchelton-Scott).

Miałem problemy na Port de Bales. Nie byłem w stanie jechać do końca etapu z najlepszymi. Zdecydowałem więc, że na Peyresourde popracuję na Primoza. Przyjechaliśmy tu wygrać Tour de France i to się nie zmieni. Primoz jest na dobre pozycji, a ja zrobię wszystko, co w mojej mocy by mu pomóc

– powiedział Dumoulin w komunikacie zespołu.

Ekipa Jumbo-Visma do 107. edycji Tour de France podejść miała z trzema potencjalnymi liderami. Kraksa na trasie Criterium du Dauphine wykluczyła z wyścigu Stevena Kruijswijka, a rolę liderów objęli Roglic i Dumoulin. Duet do Pirenejów dojechał bez strat: Słoweniec na pozycji wicelidera, Holender na piątej pozycji.

Roglic na pirenejskim etapie kontrolował sytuację, ale na Col de Peyresourde reagować musiał sam, gdyż po zmianie Dumoulina w grupce faworytów wsparcie drużynowego kolegi jako jedyny miał Egan Bernal. Robert Gesink, George Bennett i Sepp Kuss z grupy faworytów odpadli na Port de Bales, Wout van Aert natomiast pracę skończył na początku ostatniej wspinaczki.

Roglic jednak nie narzekał.

Ekipa jeszcze raz pokazał swoją siłę. Tom na przedostatnim podjeździe zaznaczył, że będzie pracował, bo nie czuje się najlepiej. Dzięki jego wysiłkowi grupka szybko się zmniejszyła. Robimy co tylko możemy by wygrać. Ja jestem na niezłej pozycji, Tour trwa jeszcze przez dwa tygodnie. Wszystko się może zdarzyć

– zapowiedział oszczędnie.

Słoweniec podążył za pierwszym i drugim atakiem swojego rodaka, Tadeja Pogacara (UAE-Team Emirates), ale trzeci odpuścił i tym samym 21-latkowi udało się odjechać.

Mimo powodzenia akcji Pogacara, w klasyfikacji generalnej Roglic utrzymał drugą pozycję i do prowadzącego Adama Yatesa (Mitchelton-Scott) traci 3 sekundy, natomiast grupa kolarzy, których straty nie przekraczają 2 minut zamyka się już w trzynastu. Różnice w pierwszej ósemce zamykają się w 13 sekundach, na to oznacza, że na koszulkę lidera ochotę mogą mieć oprócz Yatesa i Roglica: Guillaume Martin (Cofidis), Romain Bardet (AG2R La Mondiale), Egan Bernal (Ineos Grenadiers), Miguel Angel Lopez (Astana) i Rigoberto Uran (EF Pro Cycling).

Nie musimy nadrabiać na każdym etapie, trzeba rozsądnie gospodarować siłami. Plan był taki, by na Port de Bales rozruszać trochę towarzystwo. Sepp zapłacił za wczorajsze wysiłki na wiatrach. Jeśli mam być szczery, to ja też nie jestem w pełni sił po kraksie w Nicei, ale będę na swoim poziomie za parę dni. Wout, Robert, Tony i Amund [Jansen] wykonali niesamowitą pracę, to był dobry, zespołowy wysiłek. Tom nie czuł się najlepiej, ale to, co zrobił dla drużyny, pokazuje, że jest nie tylko liderem, ale i świetnym kolegą. Przedłożył interes zespołu nad swój własny

– uzupełnił George Bennett.

Brak pomocników w szeregach Jumbo-Visma i wahanie w gronie faworytów wykorzystał za to młodziutki Tadej Pogacar. Debiutujący w wyścigu Słoweniec przyspieszył około 15 kilometrów przed metą i za trzecim pociągnięciem odjechał rywalom.

Atak Pogacara przyniósł wymierne efekty: według danych udostępnionych przez Słoweńca w serwisie Strava, Col de Peyresourde zdobył on w 24 minuty i 8 sekund, 38 sekund przed atakującym z grupy goniącej Richie Portem i 50 sekund przed Romainem Bardetem. Nieoficjalne pomiary czas wspinaczki szacują na 24:35, a dla pozostałych liderów około 25 minut. To lepiej lub na poziomie wyniku Aleksandra Winokurowa i Ibana Mayo (25:22) z 2003 roku.

Na mecie Pogacar nad rywalami zarobił 40 sekund, odrabiając nieco z 1:21 straconej na siódmym etapie.

Zorientowałem się, że wszyscy trochę się oglądają i że mają już dosyć. Mogłem zaatakować, więc to zrobiłem: ostatnie 4 kilometry do szczytu jechałem tak szybko jak mogłem. Na zjeździe włożyłem wszystkie siły w ten atak i zyskałem 40 sekund. To dobry dzień

– powiedział.

21-latek, trzeci kolarz ubiegłorocznej Vuelta a Espana, dzięki swojej akcji awansował na 9. miejsce w klasyfikacji generalnej i do Yatesa traci po ośmiu odcinkach 48 sekund.