Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Wszechstronny Wout van Aert

Wout van Aert na podium etapu Tour de France 2020

Wczoraj prowadził peleton w górach, dziś sam poradził sobie w sprinterskiej dżungli i odniósł etapowe zwycięstwo. Wout van Aert na trasie Tour de France to jeden z najmocniejszych i najbardziej wszechstronnych punktów ekipy Jumbo-Visma.

25-latek po zaciętym finiszu zwyciężył na piątym etap Tour de France z metą w Privas. Belg na ostatnim kilometrze wygrał przepychankę o pozycje na kole Ceesa Bola i na mecie dał zespołowi Jumbo-Visma drugie zwycięstwo w tegorocznej edycji “Wielkiej Pętli”.

To był wymagający finisz. Trzeba było się dobrze ustawić. Mnie udało się znaleźć za Sunwebem, którzy dobrze wykonywali manewr rozprowadzenia. Ruszyłem gdy tylko zobaczyłem, że Bol się zrywa. Było blisko, ja szedłem po zewnętrznej, ale wystarczyło. Wygrałem chyba o pół koła

– mówił były mistrz świata w przełajach.

Wczoraj Van Aert prowadził grupę faworytów na alpejskim podjeździe Orceries-Merlette i odpadł z niej niecałe 2 kilometry przed metą. Dzisiaj dostał od zespołu wolną rękę i pokazał moc na krętym, sprinterskim finiszu.

Wiedziałem, że to etap mi odpowiadający. Bardzo się cieszę, że ekipa dała mi szansę by na nim powalczyć. Jeśli masz jedną okazję i ją wykorzystujesz, to zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej. Forma jest dobra, udaje mi się dobrze regenerować

– dodał.

Na następnych etapach zmotywowany Belg skupi się na pomocy zespołowym kolegom. Liderzy Jumbo-Visma powalczą o maillot jaune na Mont Aigoual, wspinaczce położonej w Masywie Centralnym, a następnie w kampanii pirenejskiej, która zamknie pierwszy tydzień zmagań.

Mam swoje zwycięstwo etapowe, teraz będę jeszcze mocniej wspierał kolegów z zespołu. Zespół jedzie póki co mocno i tak musimy trzymać

– zakończył.

Van Aert w znakomitym stylu powrócił do Francji po fatalnej kraksie, która wyeliminowała go ubiegłorocznego Tour de France. Belg na trasie czasówki zahaczył o barierkę i upadł, rozrywając mięśnie uda. Rekonwalescencję zakończył w grudniu 2019 roku, a przerwa wywołana pandemią dała mu więcej czas u na dojście do siebie. W tym sezonie zdążył już zdominować rywalizację we Włoszech: nie miał sobie równych na trasie Strade Bianche, a w dwójkowym finiszu pokonał Juliana Alaphilippe’a podczas Mediolan-San Remo.