Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2020. Primoz Roglic już na rozbiegu

Primoz Roglic takiej okazji nie mógł zmarnować. Lider ekipy Jumbo-Visma komfortowo dojechał do finału 4. etapu Tour de France i na finiszu z grupy faworytów wyścigu nie miał problemów z odniesieniem zwycięstwa.

29-latek zdobył swój trzeci w karierze etapowy skalp na trasie “Wielkiej Pętli” i potwierdził, że po kontuzji doznanej na trasie Criterium du Dauphine jedynym widocznym śladem pozostaje bandaż na przedramieniu.

Słoweniec w upadku na 4. etapie “Delfinatu” poobijał się na tyle, że wyścig opuścił dzień przed jego zakończeniem. Podobnie jak kilku kluczowych rywali, ostatnie dwa tygodnie spędził lecząc kontuzję, co postawiło znak zapytania nad przygotowywaną na Tour formą.

Roglic wątpliwości pozbył się już w Nicei, natomiast zwycięstwo w Orcières-Merlette wskazało, że rekonwalescencja poszła dobrze.

To był szybki i trudny etap. Chłopaki znowu spisali się świetnie, trzymali mnie przez cały dzień na dobrej pozycji. W finale byłem w stanie wykrzesać z siebie dobry sprint i z tego jestem zadowolony. Każdego dnia czuję się trochę lepiej, cieszę się, że mogę się ścigać. Już na 2. etapie dostałem potwierdzenie, że jestem na pewno gotowy. Tak musimy po prostu jechać dalej

– powiedział Słoweniec przed kamerami stacji “Eurosport”.

Zwycięstwo Roglica na finiszu z grupy 16 faworytów i liderów ekip nie jest żadnym zaskoczeniem. Ci, zgodnie z przewidywaniami, przyjechali razem, a Słoweniec już wcześniej pokazywał, że sprint w finale górskiego etapu jest w stanie wygrać z w zasadzie każdym. Tylko na ścieżce przygotowań do tegorocznej Grand Boucle wygrał w ten sposób dwa odcinki Tour de l’Ain, a z nieco większą przewagą etap Criterium du Dauphine.

https://www.youtube.com/watch?v=QBXYwghmyRk&h=320&w=600

Roglic w klasyfikacji generalnej awansował na trzecie miejsce. Do prowadzącego Juliana Alaphilippe’a (Deceuninck-Quick-Step) brakuje mu 7 sekund, do drugiego Adama Yatesa (Mitchelton-Scott) tylko trzech sekund. Po górskim finiszu w Orcières-Merlette wiadomo zatem kto przyjechał przygotowany walczyć o miejsca w czołówce, ale nie więcej.

Ekipa Jumbo-Visma po raz kolejny wzięła na siebie ciężar prowadzenia wyścigu, ale Roglicowi brak koszulki lidera w tym punkcie w ogóle nie przeszkadza.

To [że koszulkę ma Alaphilippe] muszę zaakceptować. Wszystko mi jedno. Dzień zaliczony, przejechaliśmy bezpiecznie, a do tego wygraliśmy etap: to jeszcze lepiej. Oby tak dalej

– uśmiechnął się.

Ze swojej postawy nie do końca zadowolony był za to kolega Roglica, Tom Dumoulin. Holender, który do ścigania wrócił w sierpniu 2020 roku po ponad 400 dniach przerwy, dziś finiszował 11.

Kontuzja i choroby najpierw przekreśliły sezon 2019 zawodnika z Maastricht, a następnie nie pozwoliły mu wcześnie rozpocząć sezonu 2020. Po wywołanej pandemią przerwie Dumoulin zajął 11. miejsce w Tour de l’Ain i 7. w Criterium du Dauphine. We Francji liczył na więcej.

Nie miałem wystarczająco w nogach. Byłem w stanie się utrzymać, ale ledwo. Nie po to przyjechałem na Tour. Chcę być lepszy. Dziś nie było tak super, raczej liczyłem na więcej

– powiedział holenderskiej telewizji “NOS”.