Danielo - odzież kolarska

Criterium du Dauphine 2020. Buchmann i Pinot nabierają pewności

“Roglic jest w tym punkcie lepszy od reszty, za nim jest nas około dziesięciu na tym samym poziomie” – podsumował pierwszy górski etap Criterium du Dauphine francuski kolarz Thibaut Pinot.

Lider Groupama-FDJ finiszował na szczycie Col de Porte osiem sekund za mistrzem Słowenii, który odskoczył grupce najlepszych wspinaczy wyścigu na ostatnich 600 metrach. W czołówce na 17-kilometrowym podjeździe różnic wielkich nie było, ale kolarz Jumbo-Visma nad Pinotem i siedzącymi mu na kole Emanuelem Buchmannem (Bora-hansgrohe) i Guillaumem Martinem (Cofidis) nadrobił kilka sekund i różnicę powiększył przez zdobytą bonifikatę.

Dobrze się czułem. Tylko jeden kolarz był ode mnie mocniejszy, więc musimy być zadowoleni z drugiej lokaty. Roglic jest w tym punkcie lepszy od reszty, za nim jest nas około dziesięciu na tym samym poziomie. Ja czuję, że idzie mi lepiej od Route d’Occitanie i to się liczy. Mam teraz trzy dni by w górach jechać najlepiej jak potrafię

– oznajmił Pinot, który we wrześniu walczyć chce o wygranie “Wielkiej Pętli”.

Czwarty kolarz ubiegłorocznego Touru i trzeci zawodnik ubiegłorocznego “Delfinatu”, Emanuel Buchmann, dziś jechał spokojnie. Niemiec nie wychylał się w z grupy, przetrwał tempo dyktowane przez ekipy Ineos i Jumbo-Visma, a 2400 metrów przed metą postanowił rozruszać towarzystwo.

Czułem się bardzo mocno, mimo że jechaliśmy relatywnie szybko. W finale spróbowałem zaatakować, chciałem zobaczyć co się stanie. Trzecie miejsce nie jest takie złe. Poziom konkurencji jest tu bardzo wysoki: w finale w czołówce wciąż znajdowała się liczna grupa zawodników, którzy wyglądali dobrze i na koniec mieliśmy w sumie sprint pod górę. Tego się nie spodziewaliśmy

– mówił po etapie.

Z ruchu 27-latka wiele nie wyszło, ale Pinotowi nie udało się pozbyć młodszego rywala.

Roglic wyglądał na bardzo mocnego, jest zdecydowanie faworytem. Będziemy próbowali w kolejnych dniach. Dzisiejszy dzień stanowił dobry test i punk odniesienia przed Tour de France. Myślę, że pokazałem, że jestem tu jednym z najsilniejszych wspinaczy

– analizował Buchmann.

Zadowolenie na mecie biło też z fizjonomii Miguela Angela Lopeza. Lider kazachskiej Astany finiszował 10 sekund za Roglicem, na szóstym miejscu. Po anonimowym występnie w La Route d’Occitanie i 12. miejscu w wyścigu na Mont Ventoux to pierwszy sygnał, że 26-latek szlifuje dobrą formę na wrześniowe zmagania. 

Jestem nawet zadowolony ze swojego występu. Dojechałem do mety wśród najlepszych, a to motywuje mnie przed kolejnymi etapami. Forma rośnie z dnia na dzień, póki co wszystko idzie zgodnie z planem. Zespół pracował całkiem nieźle, dobrze przejechaliśmy ten dzień. Jutro kolejny etap w górach, mam nadzieję jeszcze się poprawić

– zapowiedział niski wspinacz z Kolumbii.

Do spodziewanej dyspozycji trochę brakuje jeszcze Romainowi Bardetowi. Kolarz AG2R La Mondiale dziś na metę wjechał 13., 59 sekund za zwycięzcą. Towarzystwo miał zacne, bo Sebastiena Reichenbacha i Toma Dumoulina, ale we wrześniu będzie musiał z siebie wykrzesać więcej, jeśli myśli o miejscu w czołówce.

Bardet do Criterium du Dauphine przystąpił poobijany po kraksie na trasie La Route d’Occitanie. Chociaż złego samopoczucia nie meldował, można domyślać się, że skutki krasy sprzed kilku dni nadal odczuwał.

To był intensywny etap. Ja jeszcze nie jestem przygotowany na 100%. Czuję jednak, że jestem na właściwej ścieżce, dobre odczucia zaczynają powoli wracać

– powiedział krótko.