Danielo - odzież kolarska

Tour de Pologne 2020. Kamil Małecki: „nie czułem się liderem”

Kamil Małecki etapowego wyścigu WorldTour w karierze jeszcze nie jechał. Zawodnik CCC Team w trzy dni Tour de Pologne zdążył nie tylko pokazać się w ucieczce, ale pełnił też rolę strażnika koszulki lidera i wczoraj trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej utrzymał na trudnym etapie do Bielska-Białej.

Małecki o swoim pierwszym Tour de Pologne mówi pewnie. 24-latek po etapie do Bielska-Białej jest zmęczony i nic dziwnego: w finale trzymał się pierwszej grupy i na metę wpadł jako ostatni jej kolarz. Czas zaliczony, utrzymał trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

Było strasznie ciężko. Walczyłem ze sobą na końcu, ale udało się przyjechać w pierwszej grupie. Jestem z siebie zadowolony. Mam nadzieję, że uda mi się szybko zregenerować po dzisiejszym dniu i jeszcze jutro pokazać na co mnie stać

– zadeklarował w rozmowie z “Rowery.org” po piątkowym etapie.

O swoich wrażeniach opowiada pewnie, ale pewny jutra nie jest: etap do Bukowiny to w końcu nie przelewki, a obok niego w blokach startowych m.in. zwycięzca Giro d’Italia czy chłopaki, którzy potrafili namieszać w większych etapówkach.

Małecki jest najwyżej sklasyfikowanym kolarzem CCC Team: po trzech dniach ścigania jest trzeci, za Richardem Carapazem i Diego Ulissim. Polska grupa wśród zawodników mogących powalczyć ma wciąż Ilnura Zakarina, Simona Geschke i Attilę Valtera, a koszulką najlepszego górala zainteresowany jest Kamil Gradek.

Myślę, że Kamil [Gradek] będzie chciał ją [koszulkę górala] obronić. Nie wiem jakie będzie jutro moje zadanie, ale dam z siebie wszystko. Będę walczył i jak się uda przetrzymać… jak się będę czuł świetnie, jak będzie bardzo dobra noga, to jak najbardziej chciałbym walczyć. To jest w końcu nasz narodowy tour, a mój pierwszy. Już jestem z niego bardzo zadowolony. Jestem dobrej myśli, chociaż po dzisiejszym dniu na pewno nie będzie łatwo

– zaznaczył.

24-latek jedzie dopiero pierwszy Tour de Pologne w życiu. Lepiej, jedzie dopiero pierwszy w karierze wyścig etapowy cyklu WorldTour. W przeszłości startował tylko w Cyclassics Hamburg (2017), ale na tym lista wyścigów najwyższej kategorii w jego karierze póki co się kończy.

Debiutant na polskich drogach dostał odpowiedzialne zadanie już pierwszego dnia: spróbować zabrać się w ucieczkę. Do sprawy podszedł poważnie i cały etap spędził w odjeździe z Maciejem Paterskim i Juliusem van den Bergiem.

Ekipa chciała żebym pojechał w odjazd na pierwszym etapie, więc to zrobiłem. Starałem się włączyć z „Paterą”, ale był troszeczkę szybszy na lotnych premiach. Chciałem zabrać się w odjazd również kolejnego dnia, ale miałem koszulkę lidera. Postanowiliśmy wtedy, że odpocznę i że postaram się dziś [w piątek] przetrzymać ten długi dzień

– relacjonował.

fot. Szymon Gruchalski/Tour de Pologne

Małecki wyścig rozpoczął dość niespodziewanie, a jego nazwisko pojawiło się nie tylko w kontekście lotnych premii, ale gestu, który drugiego dnia wyścigu wykonała ekipa CCC.

Polak na pierwszym etapie uzbierał 6 sekund bonifikat na lotnych premiach i awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji ogólnej. Akcja, która miała wywindować go troszkę w klasyfikacji i pozwolić mu się pokazać, następnego dnia ustawiła go na pozycji strażnika koszulki lidera.

Wypadek na mecie etapu do szpitala wysłał bowiem dwóch pierwszych zawodników: Fabio Jakobsena i Marca Sarreau. Brak Holendra i Francuza na starcie drugiego etapu sprawił, że sędziowie i organizatorzy koszulkę wręczyli kolejnemu w klasyfikacji Polakowi.

Małecki nie był zachwycony. Wraz z ekipą koszulkę chciał przekazać kolegom poszkodowanego Jakobsena.

Na początku noga była fajna, pojechałem w odjazd, jako jedyny przetrzymałem grupę przez cały dzień. Niestety, nie tak chciałem zdobyć tę koszulkę lidera. Chcieliśmy ją oddać ekipie Deceuninck-Quick-Step, ale regulamin na to nie pozwolił. Wolałbym wywalczyć tę koszulkę na trasie, a nie poprzez takie coś. Wiadomo, straszna tragedia się wydarzyła: ja nie czułem się liderem i na pewno nim nie byłem, bo byli lepsi ode mnie kolarze. Wolałem pojechać w odjazd, zdobyć sekundy bonifikaty i w ten sposób ją zdobyć

– tłumaczył.

Mam nadzieję, że Fabio się będzie czuł coraz lepiej. Cieszę się bardzo z wiadomości, że go wybudzili, mam nadzieję, że wróci do nas, do kolarstwa. Trzymam za niego mocno kciuki.