Danielo - odzież kolarska

Trasa Tour de Pologne 2020

Jonas Vingegaard

W skróconym formacie, ale na wymagającej trasie. 77. Tour de Pologne (5-9 sierpnia) otworzy na nowo cykl etapówek UCI WorldTour.

Początkowo miał się odbyć w lipcu, ale po zmianach w kalendarzu WorldTour wymuszonych pandemią wirusa SARS-Cov-2 przesunięty został na sierpień. Wyścig Dookoła Polski liczy w tym roku pięć etapów i jest pierwszą imprezą etapową w ułożonym na nowo kalendarzu WorldTour.

Pięć etapów, trzy sprinterskie, dwa górskie, w sumie 891 kilometrów na trasie między Chorzowem a Krakowem.

Wyścig wystartuje w rocznicę tragicznej śmierci Belga Bjorga Lambrechta, którego pamięci poświęcona zostanie minuta ciszy przed startem, a jego imię nosiła będzie klasyfikacji młodzieżowa. W peletonie nie pojawi się również numer 143, zastrzeżony na tę i kolejne edycje.

Tegoroczna rywalizacja rozpocznie się płaskim etapem pomiędzy Stadionem Śląskim w Chorzowie a Katowicami, gdzie pole do popisu powinni otrzymać sprinterzy.

Drugiego dnia trasa kolarze po raz pierwszy od 2012 roku pojawią się na Opolszczyźnie, startując ze stolicy tego regionu. Etap także dla sprinterów, ale w grze mogą pojawić się harcownicy. Na trasie do Zabrza wyrośnie Góra św. Anny (4 km, 4,5%), a to powinno zachęcić do walki tych, którzy lubią bardziej pagórkowaty teren w finale i ucieczki przed peletonem.

Trzeci dzień powinien być idealny dla zawodników lubiących pagórkowaty teren. Kolarze wyruszą z Wadowic w ramach wspominania 100-lecia urodzin św. Jana Pawła II i spędzą większą część dnia w Beskidach, dwukrotnie zaliczając m.in. Kocierz (3 km, 7,2%) oraz Przełęcz Przegibek (3,9 km; 6,5%). Od drugiego przejazdu do mety pozostanie 40 kilometrów, głównie spędzonych na ulicach Bielska-Białej. Etap zakończą bowiem trzy rundy, po 7,2 kilometra każda, a na metę poprowadzić ma około 3-kilometrowy podjazd.

Kluczowy odcinek czeka czwartego dnia, gdy peleton będzie pokonywał trudności Podhala. Wspinaczki na Ścianę Bukovina/Gliczarów Góry (5,5 km; 5,6%) i Wierch Rusiński (1,7 km, 7,2%) pojawią się trzy razy, trzy razy wspiąć się trzeba będzie na Rzepiska/Ścianę Harnaś (2 km; 6,5%), a finisz tradycyjnie na podjeździe w Bukowinie (3 km, 4,8%).

Po trzech edycjach z finiszem w Tatrach, tegoroczna edycja Tour de Pologne zakończy się w Krakowie. Dystans od ostatniego podjazdu jest dość znaczący, a zatem można się spodziewać drugiego pojedynku sprinterów, choć ci pokonać będą musieli podjazd na Ząb (2,8 km; 5,6%), Przełęcz Krowiarki (4 km; 5,2%) oraz stromą Górę Makowską (2,4 km; 9,3%).

Trasa Tour de Pologne 2020

5 sierpnia – etap 1: Stadion Śląski Chorzów – Katowice (195,8 km)

6 sierpnia – etap 2: Opole – Zabrze (151,5 km)

7 sierpnia – etap 3: Wadowice – Bielsko-Biała (203,1 km)

8 sierpnia – etap 4: Bukovina Resort – Bukowina Tatrzańska (152,9 km)

9 sierpnia – etap 5: Zakopane – Kraków (188 km)

5 Comments

  1. Miszcz

    2 lipca 2020, 10:00 o 10:00

    “Na trasie do Zabrza wyrośnie Góra św. Anny (4 km, 4,5%), a to powinno zachęcić do walki tych, którzy lubią bardziej pagórkowaty teren w finale i ucieczki przed peletonem.”
    Wy tak serio sami z siebie czy powtarzacie po organizatorach? 🙂 Z Anabergu do mety jest 90km płaskiego jak stół.
    Koncertowo skopana końcówka etapu nr 3. Jeszcze, żeby w Bielsku była jedna runda, to byłaby szansa na ciekawą rozgrywkę na Przegibku i jakiś rajd do mety. A tak 40km i szanse na dojechanie raczej marne. Wymarzona opcja na ten etap to odwrotnie jechana druga runda i po drugim przejeździe przez Przegibek finisz na Górze Żar (beskidzkie szosowe El Clasico:). No ale tam rund zrobić się nie da, a i na balony miejsca mało. 🙂
    Tak, wiem, czepiam się, ale LangTeam miał wyjątkową okazję na zrobienie TdP na światowym poziomie z gwiazdorską obsadą, a zrobił 4 etapy dla sprinterów (bo meta w Bielsku też jest dla sprinterów, ostatnio wysoko kończyli tam Mezgec, Swift czy Ackermann), kiedy równolegle jest Mediolan-Sanremo.

  2. itzruski

    2 lipca 2020, 11:52 o 11:52

    Ogólnie są dużo bardziej skomplikowane podjazdy w polsce, w sudetach, beskidach właśnie czy nawet w bieszczadach jak i w tatrach na które da się spokojnie zorganizować przejazd kolarzy, Vuelata pokazała że nawet po szutrze się da jak się chce. Tylko no tutaj organizatorzy jakoś mocno uparci na 4-5 tych samych podjazdów i tych samych miast. Sądze że co roku trasa powinna być całkowicie zmieniana wtedy wyścig w każdym roku nabierałby kolorytu.

  3. Kisik94

    2 lipca 2020, 12:06 o 12:06

    To prawda, z niektórych komentarzy można się śmiać/ denerwować (jak kto woli). Zgadzam się, że etap 3 nie do końca fajnie zrobiony. I tak jak piszesz, lepiej było zrobić jedną rundę albo zrobić dłuższy przejazd przez Bielsko po pierwszym Przegibku, a po drugim już tylko sam dojazd na metę. Jeśli chodzi o sprinterów to nie będzie aż takiej biedy, bo mają być Ackermann, Groenewegen, Jakobsen, Stuyven, Nizzolo, Sarreau.

  4. Kozo

    2 lipca 2020, 21:18 o 21:18

    Tragedia .Te same etapy co roku. Mało gór. I te rundy. Czy może mi ktoś podać przykład innego powarznego wyścigu ktory byłby w ten sposób ułożony? Wtyd PANIE Lang.Czy nie można zrobić 3 etapów co roku z górami w innych miejscach i żeby kolarze nie pokonywali po 3 razy na danym etapie tej samej góry?Polska to piekny kraj i nie muszą kolarze i kibice oglądać tych samych miast i wzniesień co roku. To jest wyścig dookoła Polski a nie Śląska,Małopolski i Podhala.

  5. Miszcz

    3 lipca 2020, 08:49 o 08:49

    Podobna konstrukcja jest na Abu Dhabi Tour, czyli 4 etapy płaskie + kij golfowy (płasko + Jebel Hafeet które jest dość konkretną górą – 9.2km i średnio 7.2%). Po mariażu z Dubai Tour doszedł jeszcze etap ze ścianką Hatta Dam, ale tam i tak wygrywa Caleb Ewan albo inny sprinter wagi lekkiej 🙂
    Problem jest wałkowany co roku i sprowadza się do jednego – kasa. LangTeamowi bardziej opłaca się robić rundy w Bielsku lub Zabrzu niż ciekawy etap dla uciekinierów na Mazurach/Kaszubach lub brukach na zachodniej granicy. Każde miasto startu/mety musi płacić, bo to wartość reklamowa, a koszty organizacji wyścigu też małe nie są. Co roku narzekamy na te Katowice i Bukowinę, ale niestety to oni są teraz gwarantem istnienia Touru w Lidze Mistrzów 🙂 Wydaje się też, że ze względu na transfery między etapami nie da się zrobić np. dwóch etapów na Pomorzu i Warmii, a następnie dzida na południa wypełniać zobowiązania sponsorskie w Katowicach i Bukowinie. Stąd te wycieczki na Podkarpacie (szumnie zapowiadane ścianki pod Rzeszowem gdzie i tak na końcu wygrywa Gaviria czy van Poppel) czy teraz z Opola.
    Tour de Pologne zgodne z nazwą było ostatnio w 2014 (dwa etapy łączące Gdańsk z Warszawą + potem jeszcze Kielce-Rzeszów), natomiast upragnione południowo-zachodnie rubieże to rok 2012 i trzy etapy mniej więcej po południowej granicy od Karpacza po Cieszyn. Generalnie od 2010 roku obowiązkowe mety w Bukowinie i Katowicach dość mocno skoncentrowały wyścig na południu kraju (nie licząc wycieczek do Włoch w 2013, wspomnianego ewenementu z 2014 czy pojedynczych etapów z Warszawy). Choćby Suwałki z Giżyckiem wywaliły morze gotówki to nikt tam nie pojedzie na jeden etap, takich muszą być 2-3 żeby się obyć bez czasochłonnych transferów na niestety obowiązkowy Śląsk/Podhale.