Danielo - odzież kolarska

Richard Plugge chce zmian w systemie numerów startowych

Richard Plugge, menadżer Jumbo-Visma, zaapelował za pośrednictwem holenderskich mediów o zmianę systemu numeracji zawodników podczas wyścigów.

Zdaniem szefa holenderskiej ekipy aktualnie stosowany system nadawania zawodnikom numerów na wyścigach jest przestarzały i warto byłoby wprowadzić nowe rozwiązania funkcjonujące z powodzeniem w innych sportach zespołowych, jak choćby piłce nożnej czy siatkówce. Miałoby to m.in. poprawić rozpoznawalność kolarzy wśród osób obserwujących rywalizację.

Komentatorzy dostają na każdy wyścig inną listę z nazwiskami. Zespół, który na jednym wyścigu miał numery od 1 do 8, na następnej imprezie może mieć już numery od 31 do 38. Komentatorzy więc muszą ponownie szukać po liście kto jest kim. Rozpoznanie zawodnika takiego jak Chris Froome czy Peter Sagan nie jest oczywiście zbyt trudne, ale w peletonie jest wielu innych, mniej znanych kolarzy

– opowiadał Plugge w rozmowie z “Ad.nl”, wyjaśniając trudności wynikające z obecnie obowiązującego rozwiązania.

Aktualnie to organizatorzy wyścigów odpowiedzialni są za nadawanie numerów startowych drużynom, porządkując je według własnego systemu i przygotowując drukowane numery, które następnie zawodnicy przypinają do koszulek.

Najczęściej na jeden zespół przypadają numery z danej dziesiątki (np. 1-9, 51-58, 121-128 itp.), natomiast “jedynką” w danej ekipie jest przeważnie jej lider. Jeśli takowy nie zostanie wskazany przez zespół, wówczas – najczęściej – zawodnicy numerowani są w kolejności alfabetycznej.

Na takich wyścigach jak Tour de France pierwszy numer na liście startowej zarezerwowany jest dla zwycięzcy poprzedniej edycji danego wyścigu. Jeśli jednak ten zawodnik zmienił zespół w przerwie międzysezonowej, wówczas może startować z numerem 18 czy 41

– dodał Plugge.

Zdaniem menadżera Jumbo-Visma w kolarstwie sprawdził by się system działający w innych sportach zespołowych, gdzie do każdego zawodnika jest przypisany jeden, ten sam numer, z którym występuje przez cały sezon. Numer taki mógłby być nadrukowany na koszulce kolarza, np. na kołnierzyku i kieszonkach. To jednak oznaczałoby, że podczas jednego wyścigu mogłoby jechać kilku zawodników z numerem “1” na plecach. To jednak dla Plugge’a nie problem:

Wszyscy widzą różnicę pomiędzy koszulkami, chociażby naszymi i Team Ineos. W ich zespole z jedynką mógłby jechać Chris Froome czy Egan Bernal, a u nas Primoz Roglic.

W zespole Plugge’a zawodnicy już od kilku lat mają swoje stałe numery koszulkach, niezależne od numerów startowych na wyścigach, po których kibice łatwiej mogą ich rozpoznawać. I tak Tom Dumoulin ma numer 6, Steven Kruijswijk to 8, a Dylan Groenewegen przypisał sobie 14. Podobne rozwiązanie stosuje się także w Team Ineos, gdzie kolarze mają nadrukowane swoje nazwiska.

Ze sportowego punktu widzenia jestem trochę zaskoczony, że w kolarstwie nadal używamy papierowych numerów startowych. Zawodnicy przypinają je do koszulek agrafkami, które czasem jednak potrafią się odpiąć i wtedy numer powiewa za plecami kolarza niczym spadochron. Z punktu widzenia aerodynamiki to koszmar.

Kolarstwo bardzo zmieniło się na przestrzeni czasu, ale nadal obecne są w nim pewne przestarzałe rozwiązania, takie jak numery startowe. Podobnie jest z numerkami przyczepianymi do ram rowerów, które również są zbędne z racji używania czipów

– dodał na koniec Plugge.

1 Comment

  1. pablo

    14 czerwca 2020, 14:02 o 14:02

    polac mu, dobrze prawi