Chociaż we Włoszech zniesiono zakaz jazdy rowerem po szosie, Giovanni Visconti woli trenować w… lesie.
W rozmowie z “Tuttobiciweb” doświadczony zawodnik teamu Vini Zabù-KTM wyznał, że aktualnie preferuje MTB. 37-latek obawia się pobudzonych kierowców, po zniesieniu obostrzeń wprowadzonych w obliczu pandemii wirusa SARS-Cov-2.
Dostaliśmy zielone światło na trening po asfalcie, ale nie wszyscy ten stan rzeczy zdążyli zaakceptować. Nie chcę ryzykować, w dalszym ciągu jest bardzo duże grono osób, które w stosunku do kolarzy zachowują się w mało cywilizowany sposób. Na początku marca przestaliśmy jeździć po szosie, ponieważ niektórzy z nas byli atakowani przez kierowców
– powiedział Visconti.
We Włoszech, podobnie jak we Francji, zawodowcom pedałującym w terenie otwartym groził soczysty mandat. Wszystko przez pandemię koronawirusa, w wyniku której na jesień przesunięty musiał zostać majowy Giro d’Italia. Visconti ma nadzieję, że wystąpi w nim po raz jedenasty w karierze.
Nie myślę jeszcze o zakończeniu kariery. Nie wiem dokładnie jak będzie wyglądał mój tegoroczny sezon. Więcej konkretów mogę powiedzieć na temat roku 2021. Chciałbym się skoncentrować na Giro, krajowych mistrzostwach, światowym czempionacie i Igrzyskach Olimpijskich
– dodał trzykrotny mistrz Włoch.
Visconti startował dla Quick-Stepu, Movistaru i Bahrain-Merida, zanim zdecydował się przejść do drugiej dywizji. Dwukrotny zwycięzca etapowy Giro (2013) nie narzeka.
Wydaje mi się, że drugoligowcy są obecnie w lepszej sytuacji finansowej niż wiele drużyn z WorldTouru, którym grozi rozwiązanie
– oznajmił.