Maximilian Schachmann to pierwszy od niemal dekady Niemiec, który wygrał wyścig etapowy cyklu WorldTour. Kolarz Bora-hansgrohe zwycięstwem w Paryż-Nicea nawiązał do triumfu Tony’ego Martina w tym samym wyścigu, w sezonie 2011.
Schachmann wygrał pierwszy etap “wyścigu ku słońcu” i od tego czasu, przez wszystkie wyścigowe i poza wyścigowe zawirowania nawigował sprawnie, po siedmiu dniach świętując największy sukces w karierze.
Mistrz Niemiec nie dał się zagiąć atakującym kolejno rywalom, a na ostatnim etapie, zakończonym 16-kilometrową wspinaczką na Valdeblore La Colmiane, nie tylko utrzymał się w gronie najlepszych, ale był w stanie do ostatnich 2 kilometrów odpowiadać na wszystkie ataki.
26-latek z Bora-hansgrohe do 7. etapu przystąpił z przewagą 2:38 nad Nairo Quintaną oraz niemal minutowym buforem nad resztą groźnych rywali. Atak Kolumbijczyka na 4 kilometry przed metą nie zmącił spokoju Niemca, który na kolejnych kilometrach pilnował Thibauta Pinota i Vincenzo Nibalego. W końcówce odjechał mu wprawdzie Tiesj Benoot, ale różnice były w tym punkcie zbyt małe by odwrócić losy wyścigu.
Wygranie Paryż-Nicea to wspaniałe doświadczenie, ale ostatni etap był bardzo, bardzo trudny. Felix Großschartner, Patrick Konrad i Michael Schwarzmann kontrolowali dziś sami wyścig, wykonali świetną pracę. Finałowa wspinaczka dla mnie oczywiście stanowiła trudne wyzwanie, szczególnie ostatnie trzy kilometry: miałem wrażenie, że jadę do piekła. Teraz jestem w siódmym niebie, każdy ból nóg okazał się tego warty
– powiedział.
Sukces Schachmanna jest o tyle podobny do wygranej Martina, że obu zawodnikom w tych punktach karier przyświecała myśl o zawojowaniu wyścigów etapowych. Martin, wtedy znakomity czasowiec, którego celem były etapówki i docelowo Grand Toury, wygrał kolejno Eneco Tour (2010), Volta ao Algarve (2011) i Paryż-Nicea (2011), a także Tour of Beijing (2011 i 2012). W gronie najlepszych specjalistów w tygodniowym ściganiu zagościł krótko, w kolejnych latach nie będąc w stanie powtórzyć tych osiągów.
Schachmann w 2011 roku był obiecującym juniorem, a przez szranki młodzieżowe przeszedł jako wyróżniający się czasowiec, któremu w 2016 roku udało się wygrać Tour Alsace i zająć 7. miejsce w Giro della Valle d’Aosta Mont Blance.
Stopniowa poprawa jazdy w górach pozwoliła mu w drugim roku w zawodowym peletonie na 8. miejscu skończyć Strzałę Walońską (2018), wygrać etap Volta a Catalunya i zająć miejsca w czołówkach BinckBank Tour oraz Deutschland Tour. Transfer do Bora-hansgrohe przyszedł wraz z większymi opcjami i nim Schachmann się obejrzał, na koncie miał kolejny etap w Katalonii, trzy w Kraju Basków, podium Liege-Bastogne-Liege i koszulkę mistrza Niemiec na plecach.
Do Paryż-Nicea w tym roku przystąpił jako kolarz świetnie radzący sobie w ardeńskim terenie oraz na krótszych czasówkach, ale jeszcze nie jako zawodnik pewny swego w tygodniowym ściganiu.
Czwarty rok jestem zawodowcem, to na pewno mój największy sukces. To duży krok dla mnie, bo dotychczas wszyscy wątpili czy mogę być kolarzem na generalkę. A to zawsze mi się marzyło. No i proszę, wygrałem jeden z najbardziej prestiżowych wyścigów tygodniowych
– ocenił po zakończeniu zmagań.