Danielo - odzież kolarska

Omloop Het Nieuwsblad 2020. Najlepsze zwycięstwo Stuvyena, obiecujący początek Trentina

Jasper Stuyven

Jasper Stuyven liczy na dobrą wiosnę. Belg, od 2016 roku przymierzany do roli jednego z głównych rozgrywających na brukach, wygrał Omloop Het Nieuwsblad i dobrze rozpoczął kampanię brukową dla zespołu Trek-Segafredo.

Powiedziałem chłopakom, że musimy cały dzień siedzieć z przodu. Tak też zrobiliśmy, jechaliśmy ze sporą koncentracją. Mnie udało się to wykończyć, to moje najlepsze zwycięstwo w karierze

– powiedział uradowany Belg.

Stuyven nadzieją klasyków został po rajdzie, który w lutym 2016 roku dał mu zwycięstwo w Kuurne-Bruksela-Kuurne. Miejsca w dziesiątkach E3 Harelbeke i Omloop Het Nieuwsblad potwierdziły potencjał, a 2. miejsce w Kuurne rok później i 4. na welodromie w Roubaix pozwoliły mu marzyć o wygranych w największych klasykach.

Belg w 2018 roku w pierwszych dziesiątkach znalazł się we wszystkich ważnych klasykach, w tym w Ronde van Vlaanderen i Paryż-Roubaix, ale zwycięstwa odnieść nie zdołał. Rok temu po kraksie na trasie Volta ao Algarve i chorobach, podobnie jak koledzy z ekipy, nie był w stanie nawiązać walki z najlepszymi.

Ubiegły sezon klasyków był katastrofą, ale w tym roku zaczynamy dobrze. Pokazaliśmy, że 2019 rok był wypadkiem przy pracy. Na odprawie dzień przed wyścigiem zgodziliśmy się, że dobry odjazd może pójść wcześniej przy takiej pogodzie, przy wiatrach. Kiedy zobaczyłem grupkę, w której obecne były wszystkie duże zespoły, pomyślałem, że trzeba tam być, a nie ustawiać się w defensywie. Przez radio usłyszałem, że peleton zwalnia, a to była grupka, w której można było dojechać do mety

– wspominał.

Belgowi udało się odjechać w grupce, w której znaleźli się z Matteo Trentin, Yves Lampaert, Tim Declercq (Deceuninck-Quick-Step), Mike Teunissen (Jumbo-Visma), Frederik Frison (Lotto Soudal), Jonas Rutsch (EF Pro Cycling) i Soren Kragh Andersen (Team Sunweb).

Steven [De Jongh] zachęcał mnie do ataku na Muurze. Nie czułem się najsilniejszy, ale widziałem, że wszyscy się męczą. Kiedy zaczęliśmy się wspinać i nikt nie atakował, pomyślałem, że spróbuję i zobaczę co z tego wyjdzie. Obejrzałem się na szczycie i myślę, że udało mi się ładnie rozbić grupkę

– podkreślił.

Stuyven na metę dojechał z Lampaertem i Kraghem Andersenem, po czym wygrał finisz.

Soren nie pracował – nie wiem czy miał dość, czy grał na przeczekanie – a ja nie chciałem pracować za wszystkich. Nie byłem pewny zwycięstwa. De Jongh mówił mi, że to mój dzień, że jestem najszybszy. Yves też mi to powiedział, ale nie chciałem być zbyt pewny siebie. Nie byłem do końca przekonany, czy uda mi się pokonać go na finiszu. Lampaert siedział po lewej, więc ruszyłem jeszcze bardziej lewą stroną i utrzymałem prowadzenie, nie pozwalając mu na wyjście z koła

– relacjonował.

Matteo Trentin (CCC Team) z grupki Stuyvena odpadł na Muurze, ale na mecie zdołał wywalczyć czwartą lokatę. Włoch z polskiej ekipy na mecie do występu podszedł racjonalnie.

Po drugim przejeździe przez Haaghoek peleton się podzielił. Greg i ja wiedzieliśmy, że to wciąż zbyt liczna grupa i że atak z niej może się powieść. Moja grupka była dość mocna, ale ja nie czułem się najlepiej na Muurze i dlatego odpadłem. Jechałem swoje, potem zacząłem się czuć lepiej. Gdyby oni zaczęli się oglądać i nie współpracowali przez 10 sekund, jestem pewien, że dojechałbym. Żaden z nich nie bawił się w takie gierki, to było trzech mocniejszych kolarzy, którzy wiedzieli po co jadą

– wyjaśnił.

Wicemistrz świata w kolejnych startach kontynuował będzie pracę z Van Avermaetem. W sobotę kolarze CCC przespali pierwszy atak organizowany przez ekipę Trek-Segafredo, ale pracowali mocno by grupki połączyć i Trentinowi umożliwić wskoczenie do zwycięskiej akcji.

Mam przed sobą trochę pracy by osiągnąć szczyt formy. Spodziewałem się tego, ale kiedy jedziesz w czołówce, chcesz być silny, nie chcesz zostać odczepionym. Jestem zadowolony. Zareagowałem odpowiednio gdy wyścig przestał się toczyć po mojej myśli i z tego jestem zadowolony. To jest dopiero początek

– zapowiedział.