Danielo - odzież kolarska

Z polskiego podwórka do WorldTouru. Kamil Małecki i debiut w CCC Team

Kamil Małecki jest jednym z dwóch polskich zawodników na poziomie WorldTour, których przeskok z kategorii juniorskiej do młodzieżowej dokonał się całkowicie w polskich strukturach, i którego efekty pozwoliły na awans do zespołu z najwyższej ligi.

Jestem w grupie z Gregiem, chłopacy naprawdę jeżdżą szybko. Wykorzystują każdą zmarszczkę by jechać szybciej. Nie ma tak, że na ciebie poczekają

– Małecki uśmiecha się na pytanie o wrażenia z pierwszego zetknięcia z worldtourowym składem.

Wychowanek klub Baszta Bytów siedzi w kawiarni hotelu Marriott w hiszpańskiej Denii, gdzie przedsezonowe zgrupowanie odbywają podopieczni Jima Ochowicza. Południowe wybrzeża Hiszpanii to w grudniu schronienie zawodowego peletonu. Wyludnione kurorty i wiatr od Morza Śródziemnego przypominają o zimowej porze, ale zza chmur wychyla się słońce, co hiszpańską zimę czyni zupełnie przyjemną, a treningi grupowe wyjazdami nieobarczonymi konieczności codziennego prania przemoczonych strojów.

Kolarze CCC Team w Denii spędzają drugą zimę, kontynuując tradycje zespołu BMC, który w tej miejscowości organizował przedsezonowe spotkania. Te zbierają większość, jeśli nie wszystkich, pracowników ekipy w jednym miejscu, a drugie takie zgromadzenie nie powtórzy się w trakcie sezonu. Początek grudnia to zatem integracja, ale i pierwsze organizacyjne spotkania, przymiarki: programów, strojów, sprzętu.

Dla zawodników po raz pierwszy wskakujących do struktur ekipy WorldTour wiąże się to ze sporymi zmianami. Pierwsze treningi z kolarzami, których dotychczas oglądali na ekranach telewizorów, pierwsze konwersacje w językach jeszcze nie opanowanych płynnie. Nowe otoczenie, spotkania, multum informacji i przygotowań do funkcjonowania w profesjonalnej strukturze, w której mają nie tylko odnaleźć swoje miejsce, ale i wykonać skok w sportowym rozwoju.

fot. Dominik Smolarek / www.dominiksmolarek.pl

Polskie drogi

Gdy Małecki stawiał pierwsze kroki w kategorii młodzieżowej, opcja kontraktu w ekipie WorldTour dla polskiego orlika zdawała się dość odległa, nie mówiąc już o perspektywie istnienia polskiego zespołu mogącego taki kontrakt zaoferować.

Wychowanek klubu Baszty Bytów w 2015 roku był jednym z pięciu młodych kolarzy, których zakontraktowała pro-kontynentalna ekipa CCC Sprandi Polkowice. 19-letni wówczas wicemistrz Polski juniorów pomarańczową koszulkę nakładał przez pięć kolejnych sezonów. Początkowo walczył z trudami przeskoku do kategorii młodzieżowej i kontuzjami, ale w ostatnich trzech sezonach stopniowo pokazywać zaczął, że polscy orlicy, przy cierpliwym podejściu, długofalowym planowaniu i odpowiednim zapleczu, są w stanie wygrywać i o podia wyścigów rywalizować także poza Polską.

W 2015 roku perspektywy orlików w polskim systemie wyglądały bowiem dość mętnie: ryzykowne szukanie klubu lub ekipy poza Polską i próba zdobycia środków na wyjazd z kraju były jedną z lepszych opcji. Zespoły w Polsce, podobnie jak kluby, nie grzeszyły ani pomysłowością w procesach szkolenia ani środkami na ich poprawę, a rówieśnicy rywalizujący w innych zespołach w kilka lat robili o wiele większe postępy.

Przedział wiekowy 19-23, kategoria młodzieżowa, to w polskim systemie nadal “czarna dziura”, z której wyszło lub którą ominęli nieliczni, a która pochłonęła wiele talentów. Na tym tle, inicjatywa ekipy z Polkowice była pierwszą zorganizowaną próbą zapewnienia utalentowanej młodzieży z Polski stabilnej platformy rozwoju.

Zaczynałem w małym klubie, Baszta Bytów, a do [poziomu] CCC Sprandi Polkowice to był naprawdę duży przeskok. Jako junior jeździsz małe wyścigi, a nagle rzucają cię na taką głęboką wodę. Dobrze mnie prowadzili, bo nie ścigałem się dużo na początku, z czasem było coraz więcej wyścigów, co roku robiłem postępy, starałem się wyciągać wnioski i to zaowocowało

– wspominał Małecki.

Grupka zawodników, w której znalazł się wtedy kolarz z Bytowa, otrzymała szansę, aczkolwiek prowadzący ją uczyli się w miarę doświadczeń, podobnie jak sami kolarze.

Nie miałem poczucia stabilności, bo moje pierwsze lata nie były zbyt dobre i musiałem walczyć o miejsce w składzie. Dostałem kolejną szansę, zaufali mi działacze, dyrektorzy sportowi… mam nadzieję, że im się odwdzięczyłem tymi moimi ostatnimi dwoma sezonami

– dodał.

Na polskim podwórku strukturalnie pod tym względem zmieniło się niewiele, ale rekrutacja orlików do struktur drugoligowego zespołu CCC Sprandi Polkowice okazała się bardziej długofalową inwestycją. Gdy firma CCC weszła do gry w lidze WorldTour, dotychczasowe struktury przekształcono szybko na skład młodzieżowy. Ten, we współpracy ze strukturami klubu Copernicus, w drugim roku istnienia małej grupce zawodników oferuje już dość usystematyzowaną ścieżkę ku zawodowej przyszłości.

Małecki szlakiem tym szedł jako jeden z pierwszych. Po drugim miejscu w Karpackim Wyścigu Kurierów (2017), sezon 2018 przyniósł rezultaty również poza Polską. W pomarańczowej koszulce został młodzieżowym mistrzem Polski na szosie, wygrał GP Doliny Baryczy, a o etapowe podia walczyć potrafił na trasach Czech Cycling Tour, młodzieżowego Wyścigu Pokoju czy Tour de Hongrie, który skończył na 2. miejscu.

W barwach narodowych Małecki startował w wyścigach klasycznych należących do cyklu Pucharu Narodów, na brukach wyróżniając się 4. miejscem w młodzieżowym Ronde van Vlaanderen (2018) i notując tym samym najwyższy wynik w historii startów Polaków w tej imprezie.

Widziałem, że można, to też jest inaczej… jak człowiek wie, że może wygrywać, to chce więcej, ciężej pracuje i potem są tego efekty

– podkreślił.

Kolejny sezon, tym razem pod banderą świetnie zaopatrzonej i zgranej ekipy CCC Development, pozwolił mu na wygranie dwóch etapówek: CCC Tour oraz Bałtyk-Karkonosze Tour. To zaowocowało miejscem w worldtourowym składzie i możliwością jazdy “w grupie z Gregiem” podczas pierwszego zgrupowania.

fot. Dominik Smolarek | www.dominiksmolarek.pl

Nowy świat

Jim Ochowicz na sezon 2020 zakontraktował w sumie 7 kolarzy, którzy nie mają jeszcze na karku 25 wiosen.

Grupka ta okazję na spokojne wejście w ściganie w elitarnym gronie otrzyma w odpowiednio mniejszych imprezach. W tym tygodniu, na trasie francuskiej etapówki Etoile de Besseges, oprócz Małeckiego przygodę z zawodowym kolarstwem zainaugurowali Michał Paluta i Georg Zimmermann.

W CCC Development jeździliśmy mniejsze wyścigi, czasami zdarzały nam się starty z ekipami WorldTour, ale nie było ich zbyt dużo. Myślę, że nie będzie mi łatwo, ale mam dobry plan. To dla mnie przeskok

– przyznał Małecki.

Na nowości długo czekać nie musiał. Zmiana obciążeń treningowych była spodziewana i przyszła jeszcze przed sezonem, ale wejście do środowiska porozumiewającego się głównie po angielsku spotęgowało poczucie wypłynięcia na szerokie wody. W tym sensie już na obozie przygotowawczym nowi zawodnicy znaleźli się poza własną strefą komfortu. Nowe otoczenie szybko uświadomiło im, że jedyną drogą do pełnej aklimatyzacji jest jak najczęstsza interakcja w języku angielskim i pochłanianie doświadczenia przez obcowanie z doświadczonymi zawodnikami.

Nigdy nie trenowałem tak ciężko w listopadzie. Teraz to się zmieniło. Treningi są na pewno inne niż dotychczas, w młodzieżówce zaczynałem ćwiczyć w styczniu, a w lutym powoli wyścigami dochodziłem do formy. Tutaj już na pierwszym wyścigu musisz być w formie, nie ma tak, że będziesz sobie wyścigami dochodził do dyspozycji

– zaznaczył Małecki.

Zmieniłem też trenera, pracuję teraz z Jakubem Pieniążkiem. Wcześniej pracowałem z Tomaszem Brożyną i jestem mu bardzo wdzięczny, bo przez długie lata mnie prowadził i dzięki niemu robiłem postępy.

U progu zawodowstwa 24-latek ma zatem czas i możliwość zorientowania się, które elementy kolarskiego fachu odpowiadają mu najbardziej.

Małecki długo nie czekał: na trasie Etoile de Besseges dwukrotnie zameldował się w ucieczce dnia, na czwartym odcinku rywalizację na pagórkowatym odcinku kończąc na trzecim miejscu.

Wcześniej wiedziałam mniej więcej jak wyścigi wyglądają. Teraz wszystkie wyścigi są nowe, nie będę nic wiedział. Zaufałem tu trenerowi, bo on wie, gdzie ja się dobrze czuję. Najlepiej chyba w klasykach, więc w tych będę startował, ale również w krótszych etapówach

– tłumaczył w grudniu.

Ja lubię bruki i wiatry, to mi odpowiada. Na razie będę chłopakom pomagał. Jak zbiorę doświadczenie, jak będę wiedział jak to wygląda, to jak najbardziej, też bym chciał spróbować. Może się kiedyś uda.

1 Comment

  1. Mr E

    10 lutego 2020, 10:15 o 10:15

    Powodzenia Mały! Na razie wyglądało to bardzo obiecujaco w debiucie w WT