Organizacja wyścigu Tour Down Under w tym roku przyćmiona zostanie szalejącymi w Australii pożarami. Organizatorzy imprezy wraz z lokalnymi władzami miasta Adelaide monitorują sytuację i choć wyścig chcą przeprowadzić, zachowują ostrożność w deklaracjach.
Nasilające się od listopada 2019 roku fale pożarów w Australii pochłonęły już 23 życia oraz ponad 1500 domów. Tylko w Nowej Południowej Walii ogień rozprzestrzenił się na powierzchni 36 tysięcy kilometrów kwadratowych (cały stan to 800 tys. kilometrów kwadratowych).
Według szacunków pojawiających się w australijskiej prasie, w skali kraju na początku 2020 roku pożogą objęte były już 63 tysiące kilometrów kwadratowych. To nieco więcej od powierzchni Łotwy lub połączonych powierzchni województw mazowieckiego i lubelskiego.
Organizatorzy Tour Down Under, wyścigu rozgrywanego w Australii Południowej, stanie graniczącym ze stanem Nowa Południowa Walia, póki co zachowują ostrożność w komentarzach dotyczących wpływu pożarów na wyścig.
Wyścig Women’s Tour Down Under odbyć się ma w dniach 16-19 stycznia, natomiast Tour Down Under zaplanowany jest na 21-26 stycznia.
Prowadzimy rozmowy z Adelaide Hills Council [lokalną administracją], która zapewniła, że chce przeprowadzić Tour Down Under. Władze lokalne oraz Ministerstwo Logistyki, Transportu i Infrastruktury (DPTI) dokładają wszelkich starań by zapewni bezpieczeństwo wyścigów kobiet i mężczyzn. (…) Jak zawsze, bezpieczeństwo wszystkich zaangażowanych w wyścig jest naszym priorytetem
– czytamy w wydanym 3 stycznia oświadczeniu.
Komunikat organizatorów jest ostrożną deklaracją w obliczu żywiołu, którego końca, w obliczu obecnych prognoz pogodowych, nie widać.
Myślami jesteśmy z ludźmi i wspólnotami, które ucierpiały w pożarach, oraz ze służbami, które kontynuują ochronę ludzi i zabezpieczanie dobytku
– dodają organizatorzy, podkreślając, że wyścig będzie chciał promować rejon i pokazywać go jako otwarty na odwiedzających i inwestycje.
W walkę z żywiołem tylko w Nowej Południowej Walii zaangażowanych jest ponad 3000 strażaków. Australia otrzymuje także pomoc ze strony innych krajów, a rząd po raz pierwszy w historii autoryzował zaangażowanie jednostek wojskowych.
Skala żywiołu, nawet w Australii, w której pożary buszu są elementami suchego klimatu, jest niespotykana, a tegoroczna fala pożogi klasyfikowana jest jako najgorsza w ostatnich dekadach. Naukowcy już w tym punkcie mówią o olbrzymich stratach wśród fauny, w tym wśród populacji koala.
Amerykańska stacja “CNN” dla porównania przywołuje, że pożar w stanie Kalifornia w 2018 roku spalił 1857 kilometrów kwadratowych, co uznane zostało za największy pożar w tym rejonie. W ostatnich latach większe, acz nie porównywalne z australijskimi, pożary pojawiały się natomiast w Kolumbii Brytyjskiej, prowincji Kanady, w której w latach 2017 i 2018 spaliły się obszary odpowiednio 13 tysięcy i 12 tysięcy kilometrów kwadratowych.
Kibic
4 stycznia 2020, 20:20 o 20:20
Przykre że na znaku drogowym widnieje koala która właśnie wyginela na naszych oczach…