Danielo - odzież kolarska

Egan Bernal odpytywany

Egan Bernal z ręką na głowie

Egan Bernal i zespół Ineos nie podjęli jeszcze decyzji co do podziału ról w sezonie 2020. Kolumbijczyk, jako zwycięzca Tour de France, wkracza jednak na ścieżkę, na której odpowiadać będzie musiał na poważniejsze pytania niż tylko te o samopoczucie.

W rozmowie z francuskim “Le Monde”, pierwszym wywiadzie z francuskojęzyczną prasą po Tour de France, Bernal pytany był o rolę lidera na kolejną edycję Grand Boucle.

Tradycyjnie zwycięzca “Wielkiej Pętli”, nawet w drużynie mającej kilku liderów, traktowany jest jako de facto lider na rok kolejny, a wyzwaniem staje się poradzenie sobie z przygotowaniem formy pozwalającej na powtórkę z rozrywki w natłoku obowiązków wobec sponsorów i mediów.

W przypadku Team Ineos póki co nie wiadomo jak podzielone zostaną role. 22-letni zwycięzca największego wyścigu świata jest dopiero na początku swojej zawodowej kariery, a w zespole Ineos w 2020 roku spotka trzech zwycięzców wyścigów trzytygodniowych: Gerainta Thomasa, Chrisa Froome’a oraz Richarda Carapaza.

Przed prezentacją trasy Tour de France Froome powiedział, że Bernal zgodził się mu pomóc w lipcu, jeśli to czterokrotny zwycięzca “Wielkiej Pętli” będzie najmocniejszy.

To nie było w formie obietnicy. Rozmawialiśmy wtedy i powiedział mi, że chciał zaznaczyć, że to najsilniejszy poprowadzi ekipę. Ale po francusku trudno mu było to dobrze wyrazić

– precyzował Bernal.

Tak czy inaczej, ja będę szczęśliwy, jeśli będę mógł mu pomóc gdy on jest najsilniejszy. Póki co jeszcze nic nie jest postanowione.

Bernal zmierzyć się musiał także z trudniejszymi pytaniami. Na pytanie o to, ile kontroli antydopingowych przeszedł w Kolumbii w tym roku, nie miał dobrej odpowiedzi.

Nie wiem. Nie umiem powiedzieć czy to było 1 czy 100. Nie pamiętam ile razy [byłem testowany].

Testy w Kolumbii to kwestia problematyczna od lat: testów krwi poza wyścigami nie przeprowadzano przed 2013 rokiem, a laboratorium w Bogocie straciło akredytację Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) w 2017 roku, co oznacza, że próbki nie mogą być w nim badane. Tylko w tym momencie na liście zawodników tymczasowo zawieszonych przez UCI za stosowanie zabronionych środków jest 4 Kolumbijczyków, a od 2015 roku dyskwalifikacje otrzymało kolejnych 13.

Na pytanie o to, czy w kolumbijskim peletonie istnieje problem dopingu, Bernal także wypowiadał się oględnie.

Wydaje mi się, że jest trochę lepiej niż było. Jest więcej kontroli. Mamy też więcej zawodników na najwyższym poziomie, gdzie te kontrole są jeszcze częstsze.

“Le Monde” młodego kolarza indagował także o przyjaźń z Oscarem Sevillą. 42-letni Hiszpan, dziś z obywatelstwem Kolumbii, uwikłany był swego czasu w skandal dopingowy Operation Puerto (2006), a w latach 2010-2011 sankcjonowany za pozytywny test antydopingowy na środek maskujący. Sevilla nadal ściga się w Ameryce Południowej i z Bernalem trenuje.

Oscar to dobry człowiek. Nie znałem go w czasach Operation Puerto. Nie myślę o nim jako o kolarzu wygrywającym wyścigi, znam go jako człowieka, z którym dziś łączy mnie przyjaźń. Jeśli to wam przeszkadza, przykro mi. Pozostaje moim przyjacielem, dobrym człowiekiem, zawsze gotowym pomagać. Nie uważam, że to problem dla mojej reputacji

– powiedział Bernal.