Danielo - odzież kolarska

Jonathan Vaughters o przyszłości kolarstwa w USA po upadku Tour of California

Tour of California po czternastu szczęśliwych edycjach w przyszłym roku nie odbędzie się. Jonathan Vaughters uważa, że na decyzję tytularnego sponsora wyścigu o wstrzymaniu finansowania miały warunki organizacyjne imprez w Stanach Zjednoczonych.

Konkretnie chodzi o pieniądze. Firma AEG co roku mogła przeznaczać na organizację nawet 10 mln dolarów, co jest kwotą niebagatelną jak na ośmiodniowy wyścig WorldTour mężczyzn i trzydniowy kobiet.

Kolarstwo w USA to inny rynek niż w pozostałej części świata, ponieważ wyścigi tu muszą być całkowicie finansowane przez osoby prywatne. Nie dysponuję dokładnymi danymi, ale koszty Tour of California są prawdopodobnie niemal takie same jak wydatki na Tour de France

– powiedział menadżer grupy EF Education First w rozmowie z “Cyclingnews”.

Tak jest, ponieważ rząd i władze lokalne nigdy nie sponsorowałyby kolarstwa. Nasz system polityczny na to nie pozwala. W Tour of California należy zapłacić za zamknięcie dróg, tereny wokół startu i mety, podczas gdy Tour de France jest postrzegany jako dziedzictwo narodowe, więc rząd wspiera wyścig. W Stanach Zjednoczonych organizator musi płacić za wszystko. Nigdy nie będziemy mieć wielkich pieniędzy, wyścigów wspieranych przez państwo, takich jak ten nowy w Arabii Saudyjskiej czy UAE Tour

– dodał Vaughters.

Według byłego zawodnika US Postal kolarstwo w Stanach Zjednoczonych powinno rozwijać się poprzez masowe, komercyjne imprezy, w których rywalizowaliby również zawodowcy.

Wydarzenia takie jak Dirty Kanza lub Leadville 100 sprawdzają się, gdyż ludzie gotowi są zapłacić czasem setki dolarów za udział, a zatem organizatorzy mają stały strumień dochodów, który jest niezależny od dolarów sponsora lub rządu i miast. Tego rodzaju model działa w USA, co nie znaczy, że nie możemy mieć profesjonalnego kolarstwa. Co powstrzymuje nas przed kolarstwem, w którym 120, 130, 140 profesjonalnych zawodników ściga się w Dirty Kanza, tak jak w przypadku każdego wydarzenia WorldTour, a za tym stoi 20 000 amatorów rywalizujących dokładnie na tej samej trasie, w tym samym miejscu i w tym samym czasie? Wierzę, że fani sportu w krajach rozwiniętych, takich jak Stany Zjednoczone, Australia i Wielka Brytania, chcą brać czynny udział, ścigać się sami, a nie być tylko pasywnymi widzami. Są ambitni, chcą trenować i być częścią wydarzenia, a nie  siedzieć na kanapie i oglądać. Uważam, że sprawy zmierzają w tym kierunku.