Danielo - odzież kolarska

CCC-Liv w kierunku WorldTour. Rozmowa z Erikiem van den Boomem

Ekipa CCC-Liv zakończyła właśnie sezon 2019 zwycięstwem w rankingu indywidualnym cyklu Women’s WorldTour. Formacja kierowana przez Erica van den Booma w roku 2020 chce należeć do grona zespołów z licencją Women’s WorldTour, a plany te realizuje przy wsparciu polskiego sponsora, firmy CCC. O budowaniu zespołu i przyszłości, rozmawialiśmy z managerem zespołu, Erikiem van den Boomem.

CCC-Liv do chińskiej prowincji Kuangsi wyleciała z jednym celem. W wyścigu jednodniowym, Tour of Guangxi, ostatnim akcie cyklu Women’s WorldTour, miała umożliwić Marianne Vos zwycięstwo w klasyfikacji indywidualnej cyklu.

Eric van den Boom, manager zespołu, przed wylotem był optymistą.

Lecimy jeszcze do Chin na ostatni wyścig WorldTour, mamy nadzieję, że wygramy klasyfikację WorldTour, Marianne ma tylko 6 punktów straty. To powinno być do zrobienia

– powiedział w rozmowie z “Rowery.org” holenderski dyrektor sportowy.

Holenderka wykonała zadanie i wczoraj trzecim miejscem na mecie w Guilin zapewniła sobie purpurową koszulkę liderki cyklu najważniejszych wyścigów w kalendarzu. Tytuł ten może nie dorównuje prestiżem osiągnięciom 32-latki, ale jest nagrodą za regularność i sygnalizuje, że Vos nadal gotowa jest rozdawać karty w zmieniającym się peletonie.

Peleton kobiet zmienia się strukturalnie od stycznia 2020 roku, a wprowadzany podział na zespoły WorldTeam i kontynentalne jest częścią szerszej reformy modelu rywalizacji kobiet. Vos nadal będzie twarzą zespołu, który chce być w pierwszej transzy zarejestrowanych ekip na najwyższym poziomie i który od stycznia występował będzie z polską banderą przy nazwie.

fot. Tour of Guangxi

Dwie liderki

Ekipa CCC-Liv, w tym roku ścigająca się w pomarańczowych barwach, odniosła 22 zwycięstwa: 19 na koncie zapisała Marianne Vos, dwa Ashleigh Moolman-Pasio, a jedno Marta Lach. Jeśli dodać do tego 4. miejsce Moolman-Pasio w Giro Rosa, 6. lokatę Riejanne Markus w Festival Elsy Jacobs i 2. miejsce Vos w szwedzkiej Vargardzie, sezon można uznać za całkiem udany.

Choć wyniki na poziomie WorldTour notowały tylko dwie zawodniczki, holenderska grupa znajduje się na 5. miejscu w rankingu Women’s WorldTour.

Mieliśmy całkiem dobry sezon, kilka zawodniczek bardzo ładnie się rozwinęło, Marianne, Ashleigh i Marta odniosły bardzo ładne zwycięstwa. Umiejętność ścigania się w największych wyścigach, pracy razem i wykańczania jej regularnie, to było bardzo miłe. No i wygranie tej klasyfikacji, to byłoby niezwykle zakończenie sezonu

– podkreślił Van den Boom.

Ścieżki CCC-Liv. Ashleigh Moolman-Pasio w poszukiwaniu zwycięstw

Muszę przyznać, że byłem zadowolony, że bardzo dobrze nam szło już w pierwszej części sezonu. Jasne, mieliśmy nadzieję, wiedzieliśmy, że Ashleigh i Marianne będą w formie, ale już po kilku tygodniach zawodniczki dobrze się dogadywały i podnosiły wzajemnie poziom na trasach. Obecność dwóch liderek i świadomość, że mogą wykończyć pracę zespołu na pewno motywowało.

Moolman-Pasio i Vos po raz pierwszy w karierze pracowały w jednym zespole, a przyjście zawodniczki z RPA na początku sezonu miało dać zespołowi twarz w wyścigach pagórkowatych i górskich. Vos, koncentrująca się bardziej na wyścigach klasycznych i mniejszych etapówkach, dzieliła się zatem rolą liderki, acz dwójka nie miała widocznych problemów z pracą na wynik zespołu.

Nie było to trudne, obie podchodzą do tego bardzo profesjonalnie. Znają się, znają swoje mocne strony i mają świadomość, że jeśli sobie pomogą, to ekipa osiągnie sukces. Dla zespołu liczy się zwycięstwo, bez względu na to, która zawodniczka wygrywa. Jeśli w finale jadą dwie, dla nas to świetnie, bo mamy możliwości taktycznej rozgrywki i większą szansę na zwycięstwo. One wiedzą, że potrzebują się nawzajem

– ocenił.

Pod pomarańczową banderą

“Pomarańczowy to dla Holendrów znajomy kolor. (…) Nie będziemy musiały szukać się w peletonie, to jest bardzo praktyczne” – śmiała się przed rozpoczęciem sezonu Marianne Vos, pytana o zmianę barw ekipy, w której spędziła większość zawodowej kariery.

Wejście firmy CCC do sponsorowania męskiej ekipy na poziomie WorldTour w Polsce wiązało się z reorganizacją struktur. Po flagowy projekt Dariusza Miłka podpięty został zespół młodzieżowy oraz lokalne struktury klubu Copernicus/Akademii Michała Kwiatkowskiego, co miało stworzyć jasną strukturę awansu przez kolejne kategorie wiekowe.

Niespodzianką był jednak ruch w kierunku peletonu kobiet, a logo CCC pojawiło się na szukającej ówcześnie partnera ekipie Erica van den Booma. Dziś znana jako CCC-Liv, holenderska formacja ma długie tradycje i na przestrzeni ostatniej dekady znana była najbardziej jako Rabobank-Liv, zespół zbudowany na sukcesach Marianne Vos i przez kilka sezonów dominujący najważniejsze wyścigi w kalendarzu.

Marianne Vos: “chcę być jedną z nich”

Po wycofaniu się Rabobanku, ekipa funkcjonowała jako WM3 (2017) czy WaouwDeals (2018), nie znajdując jednak większej stabilności ani składu, którego wyniki nawiązywałyby do lat Rabobanku.

Dzięki temu, jakie możliwości stwarza nam CCC, jesteśmy w stanie lepiej prowadzić zawodniczki, robić to w jeszcze bardziej profesjonalny sposób. Obecność tak doświadczonych postaci pomaga, one wiedzą jak zrobić ten krok dalej. Jeśli popierają to sukcesami, inspiruje to resztę ekipy, daje im to poczucie, że praca razem przynosi wyniki

– zaznaczył Van den Boom.

Marta Lach: “potrafię walczyć z najlepszymi”

Z polskiego punktu widzenia odkryciem sezonu na scenie międzynarodowej stała się zdecydowanie Marta Lach. 22-latka wygrała etap luksemburskiej etapówki Festival Elsy Jacobs, zdobyła srebro mistrzostw Europy w kategorii młodzieżowej, a także w czołówce przyjechała w Strzale Brabanckiej. W pierwszym zawodowym sezonie otrzymała możliwość posmakowania różnych wyścigów, w tym Giro Rosa, na trasie której pracowała na na 4. miejsce Moolman-Pasio i cztery zwycięstwa Vos.

Marta Lach rozwinęła się bardzo ładnie, nasz dyrektor sportowy Jeroen Blijlevens zauważył, że potrafi sobie poradzić na finiszu. [Po takich obserwacjach] można dawać jej okazję. Ona już w tym roku zapisała sukcesy, zrobiła spory krok do przodu, z poziomu klubowego na zawodowy. To bardzo ją zmotywowało

– wyjaśnił Van den Boom.

UCI przedstawiła szczegóły modelu kolarstwa kobiet

Ekipa CCC-Liv w sezonie 2020 ma nadzieję zostać jednym z zespołów WorldTeam, grup zarejestrowanych z licencją Women’s WorldTour. W ramach reformy wprowadzanej przez Międzynarodową Unię Kolarską (UCI) osiem zespołów otrzymać może licencję najwyższego szczebla, a co za tym idzie, przyjąć na siebie wdrażanie strukturalnych zmian w peletonie kobiet.

To duży krok dla kobiecego kolarstwa. Ale gdzieś trzeba zacząć. To duży przeskok dla wielu ekip, ale myślę, że to krok we właściwą stronę. Może to przychodzi trochę za wcześnie i nie wszyscy są na to gotowi, ale kiedyś to się musi zacząć. Mam nadzieję, że wszystkie aplikujące zespoły otrzymają licencję, to byłby dobry start dla tej nowej struktury.

Zespół, choć nadal operujący na holenderskich strukturach, w sezonie 2020 będzie zarejestrowany jako polska ekipa. Dotychczas ekipy kobiet nie były podzielone na dywizje, a “narodowa przynależność” ekipy wyznaczana była w oparciu o kompozycję składu, tj. według najliczniej reprezentowanej w składzie narodowości.

Kiedy zarejestrujemy się jako ekipa WorldTour, nie zostanie nam narzucona tożsamość, a może ją wybrać. Ponieważ mamy tak dużego polskiego głównego partnera, CCC, to zrozumiałe, że będzie jak w przypadku męskiej ekipy, że będzie to polska licencja

– tłumaczył Van den Boom.

Mamy własne struktury, które dobrze funkcjonują. Wcześniej byliśmy częścią Rabobanku, nasza struktura jest dostosowana do tego, czego wymaga prowadzenie ekipy WorldTour. Równocześnie mamy bardzo ciepłą relację z ekipą CCC. Jeśli potrzebujemy informacji lub ich doświadczenia, jak rozgryźć logistycznie jakiś wyścig, jak na przykład w Chinach, możemy zawsze podpytać: “jak wy to robicie?”

– wyliczał.

Van den Boom potwierdził, że w ekipie pozostaną Marianne Vos i Ashleigh Moolman-Pasio, a także, że ekipa nie zwiększy zasadniczo swoich szeregów.

Chcemy to zrównoważyć, dużo zależy też od tego jakiej zawodniczki potrzebujemy. Ale jesteśmy otwarci na to by wprowadzać do zawodowego peletonu talenty z Polski

– zaznaczył.