Deszcz w finale Sparkassen Münsterland Giro (1.HC) nie ostudził emocji Floriana Senechala. Francuz uderzył za metą rywala i gotowy był do konfrontacji, przed którą powstrzymali go zespołowi koledzy.
Francuz po zakończeniu ścigania w miejscowości Münster zaatakował udzielającego wywiadu Maxa Walscheida (Team Sunweb). Kolarza Deceuninck-Quick-Step nie odstraszyły parametry rywala, który mierzy 199 centymetrów, i Niemcowi przyłożył po mecie w kask. Walscheid w odpowiedzi wyprowadził cios, ale na tym zakończyła się potyczka, gdyż wściekłego Senechala powstrzymali koledzy z ekipy.
🇫🇷@flosenech of 🇧🇪@deceuninck_qst seems to be blaming 🇩🇪@MaxWalscheid of 🇩🇪@TeamSunweb for the crash in the last 200m in 🇩🇪@tweets_giro #muensterlandgiro (📺@sportschau) pic.twitter.com/pMOmTuaTS5
— World Cycling Stats (@wcsbike) October 3, 2019
Senechal upadł w finale deszczowego wyścigu, 200 metrów przed metą, po tym jak zawadził przednim kołem o rower Walscheida. Winą za sytuację obarczył rywala z Sunwebu, choć zespół Patricka Lefevere’a powody do radości miał po zwycięstwie Alvaro Hodega.
Ekipa Deceuninck-Quick-Step wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że sprawa została załatwiona wewnętrznie. Senechal otrzymał karę pieniężną, a sumę przeznaczyć ma na cele charytatywne.
26-letni Francuz we wpisie opublikowanym w serwisie Twitter przeprosił Walscheida.
Z całego serca przepraszam Maxa, Team Sunweb, moją ekipę i kibiców. Moje zachowanie po wyścigu było niedopuszczalne, nie odzwierciedla człowieka, jakim jestem. Przepraszam!
– napisał.
dziwny jest ten świat
5 października 2019, 07:20 o 07:20
Dziwny gość – odwraca się, nie patrzy gdzie jedzie, a potem chce się bić z tym, na którego sam się głupio wpakował. Przecież – zachowując skalę przewinienia – ci dwaj (?), którzy wylądowali na glebie przez Senechala musieliby mu nogi połamać.