Danielo - odzież kolarska

MŚ Yorkshire 2019. Małgorzata Jasińska: “chciałabym pojechać z serca”

Małgorzata Jasińska do wyścigu ze startu wspólnego elity kobiet w brytyjskim Yorkshire przystąpiła z zamiarem uczestniczenia w ofensywnych akcjach. Dla Polki takie akcje to nie nowość: jej biało-czerwoną koszulkę w akcjach ofensywnych podczas wyścigów mistrzowskich widać było w Richmond (2015) czy Innsbrucku (2018).

Kadra Polski sobotni wyścig rozpoczęła w Bradford przy przebijający się zza chmur słońcu, które osuszać zaczęło szosy zmoczone przechodzącymi w ostatnich dniach deszczami. Biało-czerwona siódemka do rywalizacji przystąpiła z dwiema silnymi kartami: Katarzyną Niewiadomą oraz Jasińską, która przed rokiem wywalczyła 5. miejsce w wyścigu ze startu wspólnego.

Dwójka zdaje uzupełniać się dobrze: Niewiadoma ma nadzieję walczyć z najlepszymi w finale, natomiast Jasińska zainteresowana jest ofensywnymi akcjami w drugiej połowie wyścigu.

Chciałbym tutaj wyczuć [moment], mam nadzieję, że to będzie ten dzień. Chciałbym pojechać z serca. Kiedy używam intuicji, to idzie dobrze. W tamtym roku ten mój atak to był taki “okej, już, spróbuję teraz, bo tak czuję”. Tego się nie da wytłumaczyć. To jest coś, czego nic nie zastąpi

– powiedziała w rozmowie z “Rowery.org”.

Jasińska na górskiej trasie w Innsbrucku pokazała swoją agresywność i wyczucie wyścigu, zabierając się w kluczową akcję dnia. Sukces ten poparty był olbrzymią pracą w barwach ekipy Movistar, ale także wykonaną indywidualnie i z psychologiem.

W tamtym roku nauczyłam się, że nie muszę od razu atakować. Wtedy dopiero, pierwszy raz w życiu, zobaczyłam, że oszczędzając energię mogę walczyć z najlepszymi. W tym roku nie mogłam tego pokazać, ponieważ moja predyspozycja mentalna, a co za tym szło, fizyczna, oznaczała, że musiałam pracować. Teraz, w Madrycie, zauważyłam, że noga jest. Wiary może troszkę brakuje, po całym sezonie, w którym męczysz się psychicznie, jest trudniej uwierzyć, że mogę. Ale w Madrycie [podczas Madrid Challenge] nie było źle.

35-latka, podobnie jak rok temu, przejechała tylko mistrzowską rundę, nie zrobiła za to rekonesansu części dojazdowej. Po późniejszym przyjeździe do Harrogate, zdecydowała się na nieco dłuższy odpoczynek i uniknięcie deszczowej pogody.

Dam z siebie wszystko, każdą hopkę pojadę na maksa. To jest wyścig jednodniowy, nie ma co przeliczać

– oceniła.

Dobrze potrenowałam, choć po Boels Ladies Tour miała trochę problemów zdrowotnych. Jak to mówią, jak jesteś w formie, to łapią cię wszystkie bakterie [śmiech]… mam nadzieję, że jestem w jakieś tam dobrej dobrej. To jest wyścig jednego dnia, mogę być w super formie, a nie czuć się dobrze tego dnia. Albo mogę nie być w formie i pojechać wyścig życia, bo głowa zadziała, inne kolarki nie będą oczekiwać, że akurat ja odjadę. To są mistrzostwa świata, wszystko się może zdarzyć

– wyjaśniła.