22-letnia Chloe Dygert Owen dopiero stoi u progu kariery, a już bezlitośnie rozprawia się z rywalkami. Amerykanka pomknęła jak torpeda po ulicach Yorkshire i już może się pochwalić wywalczonym na szosie tęczowym trykotem.
Nie Annemiek van Vleuten, nie Anna van der Breggen. Złoty medal za sukces w jeździe indywidualnej na czas trafił na szyję zawodniczki zza oceanu po imponującym 32-kilometrowym przejeździe w mokrych warunkach.
Mieszkam teraz w stanie Waszyngton, tam cały czas jest taka pogoda, więc jestem trochę przyzwyczajona do jazdy w deszczu
– zaczęła z uśmiechem rozmowę z Team USA.
Wiedziałem, że inni nie będą się bać, chciałam po prostu sobie z tym poradzić
– dodała.
Dygert-Owen głównie specjalizuje się w walce na welodromie, w 2018 roku została torową mistrzynią świata w wyścigu na dochodzenie zarówno indywidualnie (bijąc po drodze rekord świata), jak i w drużynie. Starty na szosie notuje sporadycznie, a jeżeli już dołącza do peletonu na szosie, to na drogach w ojczyźnie.
Ponadto na jej dotychczasowej drodze ku czołówce stawały kontuzje, które, jak sama twierdzi, dręczą ją “często”.
Będę musiała nauczyć się z tym żyć. Chciałabym się ścigać w Europie ale moimi celami są czasówki i wyścigi na torze. Zobaczymy co dalej po Tokio
– stwierdziła w rozmowie z “Cycling Weekly”.
Ostatnio jednak Dygert-Owen pokazała bardzo dobrą dyspozycję, zwyciężając na trasie wszystkich czterech etapów Colorado Classic i w klasyfikacji generalnej, a dziś udowodniła, że zna się również i na walce na szosie. Od samego początku podyktowała sobie wysokie tempo i zdołała utrzymać średnią aż do samej mety w Harrogate, połykając podczas rywalizacji poprzedzające ją zawodniczki, w tym m.in. Lisę Brennauer.
Czas 42:11 w ostatecznym rozrachunku dał jej niespodziewane zwycięstwo i pozwolił na dołączenie do liczącego od dziś pięć osób klubu mistrzyń świata w jeździe indywidualnej na czas pochodzących z USA. Wcześniej tej sztuki dokonały Karen Kurreck (1994), Mari Holden (2002), Kristin Armstrong (2006 i 2009) i Amber Neben (2008 i 2016).
To było bardzo zaskakujące. Moją główną przewagą była chyba to, że jechałam bez licznika mocy. Wcześniej w tym roku pojechałam wyścig tuż po tym, jak zaczęłam odzyskiwać siły. Patrzyłam wtedy na licznik i pomyślałam: “Jadę zdecydowanie za mocno, muszę trochę odpuścić”. Nie patrząc na to i nie myśląc podobnie jechałam tak jakby na maksa od początku.
To nie pierwszy raz, kiedy Dygert-Owen wspięła się na najwyższy stopień światowego czempionatu. Cztery lata temu, na ojczystej ziemi w Richmond wygrała w obu wyścigach juniorek, także i wtedy za każdym razem wyraźnie wyprzedzając pozostałe rywalki. Sukces wśród elity ma jednak słodszy smak.
Bardzo dobrze się do tego przygotowałam. Spędziłam ostatni tydzień z trzykrotną złotą medalistką olimpijską, Kirstin Armstrong. Skupiliśmy się na tym wyścigu w tym roku. Teraz nie możemy się doczekać igrzysk
– podkreśliła.
Dorian Godon sięgnął po zwycięstwo na pierwszym etapie Tour de Romandie i został nowym liderem wyścigu.
Dzień Tobiasa Lunda Andresena w Tour of Türkiye. Jai Hindlej pozostanie w Bora-hansgrohe. Wyniki i wiadomości ze środy, 24 kwietnia.
Holender Maikel Zijlaard wygrał w Payerne prolog 77. edycji szwajcarskiego wyścigu Tour de Romandie.
"Atomówki" przed startem w Gracia. Isaac del Toro w UAE Team do 2029 roku . Liane Lippert rozpoczyna sezon. Wiadomości…
Forma jest, ale wyniku w Liege brak. Michał Kwiatkowski i Tom Pidcock po Liege-Bastogne-Liege i Ardeńskich Klasykach.
Lefevere chce Evenepoela na starcie Ronde. Intergiro wraca na Giro d’Italia. Wiadomości i wyniki z poniedziałku, 22 kwietnia.