Vuelta a Espana 2019: etap 11. Mikel Iturria na swoim terenie

Zobacz komentarze

• CCC - czyli jak nie załapać się do ucieczki, o której wiadomo, że dojedzie do mety.

• I tacy to są właśnie ci herosi, zwycięzcy etapowi, co to niby przyszłe pokolenia o nich nie zapomną... Raz w życiu wygrany etap, bo peletonowi nie chciało się ścigać. Oni - gwiazdy, a Majka - wstyd. Bo jechał na generalkę równo trzy tygodnie, a powinien przez kilka lat targać ogony z nadzieją, że kiedyś, gdzieś powalczy z kilkunastoma innymi przeciętniakami na etapie o kalesony wójta.

  • Niestety, sporo tutejszych forumowiczów uważa, że wygrana etapu z ucieczki znaczy więcej niż regularne kończenie G tourów w 10. Na szczęście kibice na świecie, ekipy i sponsorzy uważają inaczej.
    Majka już trochę etapów nawygrywał, dobrze że wrócił do generalki, szkoda tylko, że 2 poprzednie lata, najlepsze dla kolarza, zmarnował.
    Z drugiej strony jakieś zwycięstwo by się przydało, na GT o to trudno, gdy się walczy o generalkę i nie jest top 10 górali. Ale jakiś atak i zwycięstwo na mniejszym wyścigu- tego brakuje

    • Tak się nie da. Bo formę szykuje się pod Tour. Mniejsze wyścigi przejeżdża się treningowo.
      Niestety, tak się Michał "zajechał", bo szarpał na maxa w Tourach, a już na mniejsze sił nie starczało.

    • dotknęłaś ciekawego wątku...niby wygrana znaczy więcej niż 7-10 w generalce. No ale ja nie pamiętam zwycięzców poszczególnych etapów w Giro, czy TdF w tym roku. Bardziej pamiętam jaka koszulka jak ciągnęła pod górę, a zawodników z top 10 uważam za topowych górali. Dla sponsora ważne są wygrane, ale równie ważne są eksponowane loga podczas pociągów czy właśnie na podjazdach gdzie innych już nie widać.

      • Pozwolę sobie się nie do końca zgodzić. To prawda, zwycięstwo zwycięstwu nierówne. Czy Majka nawet gdyby zajął 10 miejsce, to osiągnąłby lepszy wynik niż jakiś tam Iturria??? No pewnie że jest lepszym kolarzem, ale trochę to zależy też od stylu (trochę zachaczył o to reko). Bo ostatecznie najbardziej liczy się, czy kolarz skradł czyjeś serca. Jeżeli Majka zaatakuje w tym roku ze 2 razy tak jak kiedyś to robił, to będzie zupełnie inaczej pamiętany niż jakiś tam kolarz, który przyjeżdżał zawsze w czołówce, ale tylko trzymał się koła innych. To trochę tak jak w tenisie - bardziej liczy się jeden wygrany turniej niż 7-8 ćwierćfinałów i półfinałów. Prawda jest dosyć okrutna - jeżeli Majjka nie zaatakuje tak jak kiedyś, a tylko zawsze będzie "trochę za najlepszymi" to zostanie KRÓLEM BUCHALTERÓW - ludzi, którzy będą sie podniecać, ile razy w jednym wyścigu był w pierwszej "10", ile zdobył punktów rakingowych (już "pal licho" czy UCI czy PCS) i jakie dało mu to miejsce w rankingach - też mi powód do chwały...
        Natomiast w jednym niewątliwie macie racje - rozbestwili nas Majka i Kwiato. 10 lat temu pewnie pialibyśmy z zachwytu z powodu miejsca Polaka w pierwszej "10". Teraz kiedy ytch miejsc w dziesiątce nasi panowie już troche zdobyli, chiałoby się czegoś więcej: i wygrywanych co chwila etapów i miejscna podium w GT.

        • Ja wyrwę kawałek cytatu Sylwestra Szmyda aby powiedzieć, że wszystko zależy od stylu w jakim się wygra etap
          "...nie z odjazdu, który odpuszcza się na 15 minut, lecz po skoku z grupy największych asów..."
          Wtedy się to pamięta, tak jak Majka atakujący na najtrudniejszych etapach górskich TdF, wygrywający etapy i koszulkę górala, stojąc na podium w Paryżu. To się pamięta i kibice mówiąc o tym, że powinien wygrywać etapy (w tym też i ja), mają na myśli właśnie takie wygrane.

        • Punkty uci teraz są bardzo ważne w kontekście Rio, jak Majka nie będzie wysoko to najprawdopodobniej przegramy z Austrią, chyba że Kwiatek coś jeszcze pojedzie, ale na razie wygląda to nieciekawie.

• Nuuuda. Oglądałem krajobrazy :)
  Jutro pewnie powtórka z rozrywki.....

  • ale za to jakie. Zupełnie inna estetyka, czysto, zero reklam, zero balonów...aż uznałem, że pojadę pozwiedzać te okolice.