Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2019. Jumbo-Visma, Deceuninck i UAE Team pechowcami otwarcia

Kraksa pogrzebała nadzieje holenderskiej ekipy Jumbo-Visma na dobry start Vuelta a Espana, jej auto przeszkodziło zaś w walce o zwycięstwo grupie Deceuninck-Quick-Step.

Neilson Powless, Lennard Hofstede, Primoz Roglic i Steven Kruijswijk początku 74. edycji Vuelta a Espana nie zaliczą do udanych. Kolarze Jumbo-Visma na trasie jazdy drużynowej na czas upadli po 9 kilometrach rywalizacji.

Jechaliśmy ile fabryka dała, ale na tym zakręcie wszystko się posypało. Nie mieliśmy jak uciec, nie mieliśmy jak zareagować, chłopaki jadący na czele wpadli w poślizg. Na szczęście wszyscy byli w stanie się pozbierać. Zobaczymy co będzie w kolejnych dniach, póki co to spory cios dla naszych ambicji

– tłumaczył silnik ekipy, Tony Martin.

Holenderska grupa na mecie do zwycięskich rywali z grupy Astana straciła 40 sekund. Według wieczornego raportu, żaden z kolarzy nie doznał poważniejszych obrażeń, czwórka jest za to mocno poobijana.

Po sukcesach odniesionych w wyścigach etapowych w ostatnich miesiącach, grupa Jumbo-Visma przed startem rywalizacji w miejscowości Torravieja stała na pozycji faworytów. Wygrana etapowa była pierwszym celem, a Kruijswijk oraz Roglic w perspektywie mieli, i nadal mają, walkę w klasyfikacji generalnej.

Pechowy zakręt, w którym doszło do kraksy, nie został zroszony deszczem, a… wodą z przebitego basenu. Mokra nawierzchnia i kałuża wody w tak wyprofilowanej szykanie dla niespodziewających się niczego zawodników okazały się katastrofalne w skutkach.

Bez względu na to, czy obrażenia są poważne czy nie, to spora strata. Pytałem organizatorów jak mogło dojść do takiej sytuacji. Byli w domu, z którego wyciekła woda, to było 500 metrów od trasy, na stromiźnie, nad rondem. Dziecko bawiło się w basenie ogrodowym, który się zepsuł. Organizatorzy twierdzą, że to przyczyna całego nieszczęścia

– mówił dyrektor sportowy, Addy Engels, potwierdzając informacje, które jeszcze w trakcie rywalizacji pojawiały się na Twitterze.

Zespół Jumbo-Visma nie był jedyną ekipą, która ucierpiała na pechowym odcinku trasy. W wirażu nie zmieściła się także ekipa UAE Team Emirates, tu boleśnie ucierpieli Fabio Aru i Fernando Gaviria, natomiast w innym punkcie trasy zakręt źle obliczył dyrektor sportowy ekipy Euskadi Basque Country-Murias, obijając samochód zespołu.

Kłopoty mieli też zawodnicy Deceuninck-Quick-Step. Belgijski skład uniknął nieprzyjemności na mokrym wirażu, ale na 1700 metrów przed metą musiał zwolnić by nie nadziać się na znajdujące się wciąż na trasie auto ekipy Jumbo-Visma. Na mecie do zwycięstwa zabrakło 2 sekund.

Fantastyczny występ zespołu, ale przegraliśmy etap i koszulkę przez samochód Jumbo-Visma, który stał na drodze. Co za szkoda!

– napisał na Twitterze Philippe Gilbert.

Nieco łagodniej sytuację oceniał dyrektor sportowy, Wilfried Peeters.

Nie zaczęliśmy zbyt szybko, na pierwszym pomiarze traciliśmy kilka sekund, ale mieliśmy cały zespół by przycisnąć na ostatnich pięciu kilometrach. Były incydenty, na które nie mieliśmy wpływu. Chcieliśmy wygrać, ale dziś po prostu cieszymy się, że nikt się nie rozbił.

1 Comments

  1. Tuciek

    25 sierpnia 2019, 08:17 o 08:17

    Dziwne rzeczy tam się działy z tego co czytam. Strach pomyśleć co by tu można było przeczytać gdyby podobne historie wydarzyły się na TdP😜
    Oczywiście żartuję, jednak ewidentnie te zdarzenia wypaczyly rywalizację i nie powinny mieć miejsc na GT.