Matej Mohoric (Bahrain-Merida) znów pokazał, że chce zostać autorem podręcznika kolarskich ataków. Słoweniec idealnie rozegrał ostatni etap Tour de Pologne i w Bukowinie Tatrzańskiej sięgnął po wyraźne zwycięstwo.
Ma 24 lata, a czasem obserwując jego jazdę można pomyśleć, ze jest w peletonie od nie wiadomo kiedy. Młodzieżowy mistrz świata z 2013 roku przebił się na salony dwa sezony temu, gdy po ucieczce jego łupem padł etap Vuelta a España. Podbudowany, w ubiegłym roku jeszcze bardziej rozwinął skrzydła, gdy okazał się najlepszym uciekinierem na etapie drugiej trzytygodniówki, tym razem Giro d’Italia.
Szczyt nadszedł w zeszłe wakacje, gdy Mohoric sięgnął po sukces na Deutschland Tour i BinckBank Tour, zawdzięczając to odważnym, czasem mogło by się wydawać, że desperackim ucieczkom.
Dziś, gdy w peletonie mówi się, że przyszłość to Remco Evenepoel, Wout van Aert czy Mathieu van der Poel, Mohoric przypomina o sobie. Planowanie, czujność i rozłożenie sił – to wszystko nie jest obce Słoweńcowi z ekipy Bahrain-Merida, a dowody tego zobaczyliśmy przez ostatni tydzień w Polsce, na Tour de Pologne.
Przyjechaliśmy tu licząc na walkę w generalce, zarówno ja, jak i [Domenico] Pozzovivo. Niestety [w czwartek] nie czułem się dobrze i zostałem
– powiedział w rozmowie ze sztabem prasowym swojej ekipy po zakończeniu ścigania w Polsce.
Na ostatnim etapie kolarz z Kranja zabrał się w odjazd i rozsądnie odpuszczał walkę na premiach, oszczędzając siły na później. Gdy tych zabrakło towarzyszom, Mohoric przyspieszył i rozpoczął samotny rajd.
Początkowo ruch 60 kilometrów przed metą wyglądał na szaleństwo, ale 24-latek pokazał, że wiedział co robi.
Skoncentrowałem się na tym etapie, przystąpiłem do niego z całą energią, która mi została po Tour de France. Na starcie wiedziałem, że mogę liczyć na zwycięstwo etapowe, tylko gdy uda mi się wejść do ucieczki. Czułem się dobrze i starałem się również przewidzieć, co się wydarzy
– tłumaczył.
Dzięki temu, że z tyłu faworyci byli skupieni na wzajemnej walce, uciekinierzy dostali pole do popisu. Mohoric, do którego w pewnym momencie grupa zbliżyła się na 30 sekund, powoli zaczął odbudowywać przewagę, a drobne zmęczenie nie wpłynęło na jego jazdę.
Na dojeździe do Bukowiny Tatrzańskiej jasne stało się, że 24-latek wykonał wszystko idealnie i dzięki temu mógł świętować kolejny sukces.
To był właściwy ruch, który dał mi to piękne zwycięstwo
– podkreślił.
Tak jak w przypadku sukcesu Jonasa Vingegaarda (Jumbo-Visma) w czwartek i jak łatwo można było się domyślić z jego gestów na mecie, Mohoric zadedykował swój sukces zmarłemu w poniedziałek Bjorgowi Lambrechtowi (Lotto-Soudal).
Demi Vollering pożegna się z SD Worx-Protime. Zwycięstwa Benoita Cosnefroya i Marianny Vos. Wiadomości i wyniki ze środy, 27 marca.
Matteo Jorgenson po ataku na ostatnich kilometrach wygrał 78. edycję Dwars door Vlaanderen – A travers la Flandre.
Wout van Aert złamał obojczyk i kilka żeber w kraksie na trasie Dwars Door Vlaanderen. Belg nie wystartuje w kolejnych…
Mads Pedersen wie, że może wygrywać z najlepszymi, ale rozumie, że kluczem do pokonania Mathieu van der Poela czy Wouta…
Franck Bonnamour zwolniony z Decathlon AG2R. Wiadomości z wtorku, 26 marca.
Polski Związek Kolarski wskazał trenera kadry juniorów. Alan Banaszek kontuzjowany. Marlen Reusser zdyskwalifikowana. Wiadomości z poniedziałku, 25 marca.