Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2019. Caleb Ewan najlepszym sprinterem wyścigu

Peter Sagan po raz siódmy zdobył koszulkę dla najlepszego sprintera wyścigu, ale na sprinterskich finiszach tegorocznego Tour de France rządził Caleb Ewan.

Australijczyk z Lotto Soudal wygrał trzy etapy, w tym zamykający rywalizację na Polach Elizejskich, w Paryżu. Jego zwycięstwa przyszły dopiero w drugim i trzecim tygodniu, a powtarzalność wyniosła go ponad rywalizację, z której przez pierwsze dziesięć dni za każdym razem zwycięsko wychodził inny zawodnik.

Ewan na rundzie w Paryżu, na słynnym zakręcie w kształcie litery S, nie znalazł się na pierwszych pozycjach. Gdy sprint rozpoczynał Edvald Boasson Hagen (Dimension Data), małego Australijczyka nie było jeszcze widać.

25-latek nie odpuścił, przechodził z koła na koło i 120 metrów przed metą, wciąż odbijając na prawo, rozpoczął sprint. Na kresce wystarczyło by pokonać Dylana Groenewegena (Jumbo-Visma) i Niccolo Bonifazio (Total Direct Energie).

To niesamowite, nie mogę uwierzyć, że wygrałem etap. Trochę bajzel na finiszu, byłem za bardzo z tyłu. Czekałem, na sam koniec rozpocząłem swój sprint. Poszedłem prawą stroną, miałem na szczęście, że na kresce byłem najbardziej rozpędzonym

– komentował przed kamerami kolarz Lotto Soudal.

Osiem lat temu byłem na Polach Elizejskich i obiecałem sobie, że wygram. To fantastyczna sprawa, że udało mi się w pierwszym Tourze.

Ewan debiutował w Tour de France w pierwszym sezonie z ekipą Lotto Soudal. Australijczyk na plecach dźwigał odpowiedzialność za wyniki zespołu i po raz kolejny w tym sezonie wywiązał się znakomicie ze stawianych przed nim zadań. W maju, podczas Giro d’Italia, triumfował dwukrotnie, choć dopiero docierał się z kolegami z drużyny, a jego rozprowadzający dopiero wrócił do gry po kontuzji.

Giro d’Italia 2019. Nawigator Caleb Ewan

Na trasie Touru presję wyniku zdjął z niego Thomas De Gendt, triumfując na odcinku ósmym, acz Ewan cztery razy w pierwszym tygodniu uznać musiał wyższość rywali. Swój pierwszy sukces odniósł w Tuluzie, na etapie 11., a po przetrwaniu Pirenejów silniki odpalił po raz kolejny w Nimes.

Triumf na Polach Elizejskich pieczętuje niezwykle udany występ Ewana, który jest jednym z dwóch kolarzy, którzy wygrali w tegorocznej edycji więcej niż jeden etap oraz jedynym sprinterem, który dokonał tej sztuki. Trzy etapowe zwycięstwa pomogły mu zająć drugie miejsce w klasyfikacji punktowej i dały nadzieję, że ten cel w przyszłości także jest w zasięgu.

Ten Tour de France rozpoczął się dla mnie powoli. Myślałem, że mi się nie uda, ale druga część wyścigu poszła fantastycznie

– mówił w Paryżu.