Danielo - odzież kolarska

Ziemniaki, książki i Tour de France. Rozmowa z Tomsem Skujiņšem

O czytaniu książek, o kulturze ziemniaka i ściganiu na trasie najważniejszego wyścigu świata. Rozmowy z Tomsem Skujiņšem rzadko ograniczają się do sportowych aspektów jego pracy.

Rok temu podczas Touru czytałem książkę Andrei Agassiego, Open. Doszedłem do wniosku, że czytanie o innym sporcie było bardzo interesujące i w jakiś sposób motywujące. Nie możesz czytać nic poważnego, nie książkę historyczną… no są książki, których nie możesz czytać, to musi być coś do przewracania stron. Musi bawić, ale musisz móc to odłożyć i wrócić do tego w każdej chwili.

Jak autobiografia Bruce’a Springsteena?

Tak, to byłoby dobre. To nie o sporcie, ale o spektaklu… my też jesteśmy w jakimś stopniu aktorami, rozumiem więc jak wiele poświęcić muszą inni ludzie w tym fachu by być na topie tego, co robią. Fascynujące są te detale, to co ich napędza, co im przyświeca na co dzień.

Born to run, książka pod tytułem najsłynniejszej piosenki “Bossa”, na rynek wyszła w 2017 roku. Zręcznie podzielona, umożliwia wybiórczą lekturę historii opowiadanych przez barda Ameryki niebieskich kołnierzyków stanowi świetną lekturę dla ludzi w podróży.

W swoją drugą trzytygodniową podróż po Francji Toms Skujiņš wyruszył z Brukseli. W barwach Trek-Segafredo po raz drugi znalazł się w ósemce wybranej na największy wyścig świata, ósemce wspierającej Richiego Porte’a. Oczywiście nie pojechał bez książki.

Zacząłem nową książkę wczoraj. Skończyłem jedną zanim tu przyjechałem i kupiłem nową. To książka o jednym z najlepszych łotewskich sportowców i o rodzinie, z której pochodzi. On uprawia skeleton, nazywa się Martins Dukurs

– tłumaczył podczas pogawędki w Brukseli.

Książka koncentruje się bardziej na jego rodzinie, bo jego brat także startuje, a ich ojciec przygotowuje ich sprzęt. Jego dokonania są niesamowite, zdobywał medale olimpijskie, wygrywał Puchary Świata, wygrał każdą z rund Pucharu po kilka razy. To niewiarygodne jak powtarzalny i niesamowity jest ten człowiek

– wyjaśniał.

Ziemniaki

Jeśli śledzicie Skujiņša na Twitterze, na pewno natknęliście się na powtarzające się odniesienia do ziemniaków. Potato power. Powered by potatoes. Ziemniaki wszędzie, nawet jako zakładka strony internetowej 28-letniego Łotysza.

Ziemniaki do Polski przywędrowały oczywiście po zwycięstwie Jana III Sobieskiego na Turkami pod Wiedniem w drugiej połowie XVII wieku. Kiedy zawitały na terenach Łotwy, nie udało mi się ustalić, ale powiązanie Tomsa i ziemniaków nastąpiło w dość wczesnej fazie jego kolarskiej przygody.

O co zatem chodzi z tymi ziemniakami?

Ten żart wyszedł od tego, że jeden z masażystów w ekipie Hincapie pytał mnie czy znam żarty o Łotyszach. Powiedziałem, że nie mam pojęcia, więc on wgooglował łotewskie dowcipy. Większość była o ziemniakach.

Nie miałeś pojęcia?

Nie, bladego. Ale były zabawne. Te dowcipy opierają się na powszechnie przyjętym założeniu, że ziemniaki to złoto na Łotwie. Wiesz, worek ziemniaków dla jednej rodziny to fortuna życia. W ten deseń. Co miałem powiedzieć… w kuchni łotewskiej ziemniaki to jedna z podstawowych rzeczy, podobnie jak w Polsce. Niemal w każdym posiłku masz ziemniaki. Naleśniki ziemniaczane…

fot. A.S.O./Alex BROADWAY

Toms wylicza potrawy. Ja zapisuję ziemniaczane naleśniki jako obiekt do dalszej inspekcji (podobno najlepiej z kwaśną śmietaną). Rozmowa w tym punkcie nie mogłaby być bardziej odrealniona, biorąc pod uwagę, że on przyjechał ścigać się w największym wyścigu świata, a ja o tym pisać.

I odtąd wszystko kręci się wokół ziemniaków?

Tak. Zaczęło się jako żart..

Teraz jesteś ambasadorem Łotwy, w pewnym sensie. No i nosisz koszulkę mistrza kraju…

Trochę tak. Chciałbym zrobić taką rzecz, chciałbym, żeby nadrukowali miniaturkę ziemniaka na kołnierzyku, tam gdzie jej nikt nie zobaczy. Wiesz, jak na t-shircie.

Myślisz, że UCI dałaby Ci karę?

Nie, czemu? Nie będzie tego widać, będzie wewnątrz. Ale chyba nie ma szans, nie słuchają mnie aż tak bardzo (śmiech). To nie koszulka mistrza USA, to koszulka mistrza Łotwy…

Gdybyś został mistrzem świata…

Tak, to dobra motywacja. Albo mistrzem olimpijskim.

Nie, wtedy musiałbyś mieć to na kasku.

Też fajnie. Ale nie, daliby na koszulkę. Może wtedy udałoby mi się to przemycić na wszystkie kadrowe koszulki.

(…)

Tour

Skujiņš po przejściu z ekipy Cannondale do Trek-Segafredo w sezonie 2018 złapał wiatr w żagle.

Łotysz przez pierwsze sezony w zawodowym peletonie wyrobił sobie markę uciekiniera potrafiącego wygrać etapy Tour of California oraz uprzejmego, wygadanego ambasadora zespołu, który cieszy się kontaktem z kibicami, grami w Velogames i Twitterem. Przejście z jednej amerykańskiej ekipy do drugiej łatwe nie było ze względu na problemy rynku transferowego, ale po dołączeniu do zespołu Treka, 28-latek szybko wpasował się w nową strukturę.

Już w pierwszym sezonie wygrał Trofeo Andratx, etap i klasyfikację górską Tour of California a także Tre Valli Varesine, a na trasie Tour de France przez cztery dni nosił koszulkę najlepszego górala.

Toms Skujiņš: z Carnikavej do Cannondale-Drapac

W tym sezonie pod francuski wyścig układał sezon, od zimowych zgrupowań mając świadomość, że ekipa widzi go w gronie zawodników, którzy zrealizują jej cele.

Kampania wspierania Richiego Porte’a nie była jednym celem grupy. 34-latek nie dotrzymywał kroku najlepszym w górach i po 19. etapach zajmuje 10. miejsce w klasyfikacji generalnej. Szczęścia próbowali za to inni zawodnicy ekipy, raz w ucieczkach, raz w finiszach z grupy.

Richie nie potrzebuje siedmiu ochroniarzy wokół siebie, nie każdego dnia. Więc na niektórych etapach pracować będziemy na Jaspera na finiszach. Ale są też łatwiejsze dni dla zawodników walczących o generalkę, a w których sprinterów pokonają podjazdy. Wtedy pojawiają się okazje. Mamy na tyle mocny skład by próbować, a ja wiem, że dostanę zielone światło

– mówił.

Na trasie Skujiņš w odjeździe pokazał się na piątym i na siedemnastym etapie. W pierwszej próbie został wchłonięty jako ostatni uciekinier, za drugim razem do mety dojechał na dziewiątym miejscu.

fot. ASO/Pauline BALLET

Choć nie muszą odzwierciedlać tego wyniki, Skujiņš ma poczucie, że i ten sezon jest kolejnym krokiem w rozwoju i budowaniu profilu kolarza wszechstronnego.

Walczyłem o miejsce w dziesiątce na Amstel Gold Race. Tego wcześniej nie byłem w stanie robić. Liege-Bastogne-Liege skończyłem zaraz za pierwszą dwudziestką, ale tego dnia uczestniczyłem też w kraksie. Nie było to idealne, ale pokazałem, że tam, gdzie dostałem wolną rękę, tam się poprawiłem

– zaznaczył.

Koncentracja na mniejszych wyścigach etapowych i wyścigach klasycznych o ardeńskim profilu to dobry drogowskaz, acz Skujiņš nie chce się szufladkować. Przytakuje, kiedy przywołuję przykład Michała Kwiatkowskiego, który mimo sporej wszechstronności nie chce specjalizować się w jednej

Celem jest bycie wszechstronnym zawodnikiem, nazwij to jak chcesz, szwajcarskim scyzorykiem, czy czymś w ten deseń. Tak, aby ekipa mogła mnie wziąć na każdy wyścig, nie jako zapchajdziurę, ale jako kolarza mogącego pomóc, być w finale

– podkreślił.