Geraint Thomas (Team Ineos) do ostatniego alpejskiego etapu Tour de France przystąpi jako trzeci kolarz wyścigu.
Walijczyk, zwycięzca “Wielkiej Pętli” z ubiegłego roku, za zadanie na podjeździe do Val Thorens będzie miał obronę prowadzenia drużynowego kolegi, Egana Bernala.
Bernal prowadzenie w klasyfikacji generalnej zdobył wczoraj, na wariackim etapie, który przerwały opady gradu i osuwiska błotne. Thomas już zapowiedział, że młodzianowi z Kolumbii pomoże.
Jutro musimy po prostu wykończyć robotę. Egan jest liderem, ma niezłą przewagę. Ja będę go w pełni wspierał. To niesamowity talent, jedzie fantastycznie od samego początku
– powiedział, podtrzymując przedstartowe deklaracje o tym, że nadrzędnym celem zespołu Ineos jest wygranie wyścigu, a nie wygrana konkretnego zawodnika.
Dwóch zawodników ekipy Sky/Ineos na podium w Paryżu stało poprzednio w latach 2012 i 2018: siedem lat temu byli to Bradley Wiggins i Chris Froome, a przed rokiem Thomas i Froome.
Gdybyśmy wiedzieli o przerwaniu etapu, wyścig byłby o czasy na szczycie. Tak bywa, takie wydarzenia są poza naszą kontrolą. Teraz to tylko gdybania. Mamy koszulkę, jesteśmy na dobrej pozycji
– dodał.
Thomas w klasyfikacji generalnej do drugiego Juliana Alaphilippe’a (Deceuninck-Quick-Step) traci 28 sekund, 12 sekund ma za to nad czwartym Stevenem Kruijswijkiem (Jumbo-Visma). Jeśli Francuzowi zabraknie sił, Walijczyk będzie mógł także myśleć o wskoczeniu na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.