Danielo - odzież kolarska

Więcej niż ucieczki. Patricka Bevina plan na Tour de France

Patrick Bevin

Patrick Bevin z kolegami z CCC Team udanie przeszedł próbę wyścigu drużyn na drugim etapie Tour de France. 28-letni Nowozelandczyk do startu w “Wielkiej Pętli” podchodzi nie w kategoriach “agresywnej jazdy” czy “walki o etapy”, ale z myślą o połączeniu pracy zespołowej ze sprawdzeniem postępu zrobionego w jeździe indywidualnej na czas i finiszach z mniejszych grupek.

Bevin przed startem rywalizacji w Brukseli robił wrażenie rozluźnionego, mającego jasny obraz sytuacji swojej, zespołu oraz oczekiwań. Położenie nacisku przez ekipę na pierwszy tydzień rywalizacji i umożliwienie Gregowi van Avermeatowi rywalizacji o etapowe zwycięstwo i koszulkę lidera dla 28-latka oznacza kilka intensywnych dni. “Paddy” najbardziej zainteresowany był rzecz jasna etapem jazdy drużynowej.

Jestem zawodnikiem na tyle wszechstronnym, że mogę się przydać w takim terenie. Gregowi odpowiadają te końcówki, zobaczymy co to będzie. Patrzymy na każdy etap z osobna, dzień po dniu… słuchaj, ja wiem, że to brzmi jak straszne cliche, ale jeśli pojedziemy dobrą drużynówkę i będziemy blisko najlepszych, to jest to zupełnie realna szansa na zdobycia prowadzenia. To bardzo trudne, udało nam się to rok temu i mieliśmy koszulkę przez 8 dni, co jest wielkim wydarzeniem dla zespołu

– w jego silnym nowozelandzkim akcencie pewność siebie mieszała się z optymizmem.

Dzięki wysiłkom między innymi Nowozelandczyka polski zespół zajął wczoraj siódme miejsce na etapie jazdy drużynowej. Lider CCC Team, Greg van Avermaet, do prowadzącego Mike’a Teunissena (Jumbo-Visma) traci 41 sekund i w kolejnych trzech dniach walczył będzie o wygranie etapu i być może zdecyduje się na atak po koszulkę lidera. To nie przyjdzie jednak łatwo, gdyż między Belgiem a maillot jaune stoi jeszcze kilku świetnych zawodników o podobnych nadziejach.

Ccc team zaczyna jazdę drużynową

fot. Jakub Zimoch/rowery.org

Z BMC do CCC

Bevin do zespołu BMC Racing trafił w sezonie 2018 i spędził pod tą banderą rok, następnie podążając z Van Avermaetem i Jimem Ochowiczem do struktur sponsorowanych przez polską firmę CCC. Poprzednio ścigał się w amerykańskiej grupach Bissel oraz Cannondale.

Czuję, że sporo się zmieniło, jest sporo polskich wpływów. Ta transformacja była zupełnie przyjemna. Patrz, ja w BMC byłem przez rok, jej ostatni rok. Cieszyłem się każdym momentem w tym zespole, ale ostatni rok nie oddaje pewnie uczciwie tego, czym BMC było przez lata. Byłem w kilku mocno zmieniających się zespołach, to jest zdecydowanie najłatwiejszy przeskok jakiego doświadczyłem

– przyznał w rozmowie z “Rowery.org”.

Kolarz z Nowej Zelandii w zespole jest jedynym zawodnikiem, któremu udało się póki co wygrać wyścig klasy WorldTour. Triumf na etapie Tour Down Under poprzedził niezłe występy w europejskich etapówkach – Bevin na pagórkowatych odcinkach Volta a Catalunya, Tour de Romandie i wreszcie Tour de Suisse regularnie finiszował w pierwszych dziesiątkach. Dobrze szły mu też jazdy indywidualne na czas: na trasie UAE Tour wraz z ekipą wykręcił szósty rezultat w wyścigu drużyn, w Romandii 17-kilometrową czasówkę skończył na 4. miejscu, a podczas Tour de Suisse na 19-kilometrowej próbie był piąty. Prologi potrafił ukończyć natomiast około 10. miejsca.

Wyniki te dla ósmego zawodnika ubiegłorocznych mistrzostw świata w jeździe indywidualnej na czas są o poziom wyższe niż przed rokiem. Wtedy, na etapach jazdy indywidualnej podczas wyścigów tygodniowych, pukał dopiero do pierwszych dziesiątek.

Czasówki i drużynówki, tu każda mała rzecz robi sporą różnicę, przy tej prędkości. Przed rokiem miałem lepsze wyniki, ale w tym roku byłem w czołowej piątce długich czasówek podczas Tour de Romandie i Tour de Suisse, gdzie nie brakowało dobrych zawodników. Więc tak, widzę postęp

– podkreślił.

Trzy fazy Touru

Do Tour de France Nowozelandczyk przystąpił w zespole, który skupiony jest na wygraniu jednego z etapów i zabieraniu się w akcje ofensywne. Bevin o swoim planie na trzy tygodnie we Francji mówi jednak nieco inaczej, dzieląc trzy tygodnie na trzy fazy.

Pierwszą z nich jest wspieranie Van Avermaeta, w dwóch kolejnych Nowozelandczyk sprawdzi swoje atuty w starciu z najlepszymi kolarzami w peletonie.

Dla mnie głównym celem jest czasówka indywidualna w Pau. To oznacza ze przez pierwsze 10-12 będę jechał spokojniej, nie tracił niepotrzebnie energii. Oczywiście nie można przepuszczać okazji, które się po drodze nadarzają. Tu jest jednak zbyt wiele grup zainteresowanych sprintami, jeśli jest szansa na sprint, to będzie sprint. Ale ponieważ mamy bardziej otwarta walkę w generalce, myślę, że więcej ucieczek będzie dojeżdżało na etapach pagórkowatych i górskich. Głównym celem jest zatem czasówka, ale w ucieczkach interesuje mnie bardziej druga część wyścigu

– analizował.

Jestem w formie, Tour to naprawdę trudne wyzwanie, a ja chcę spróbować walczyć w jego drugiej części. Czasówka po dwóch tygodniach to zupełnie coś innego niż prolog czy czasówka na zakończenie wyścigu tygodniowego. Bycie dobrym w takie klocki nie przychodzi od razu, to proces dojrzewania.

Postęp w jeździe indywidualnej na czas 28-latek stara się łączyć z budowaniem szerszego portfolio. Praca nad jazdą w górach umożliwić mu ma znajdowanie się w okrojonych przez średnie podjazdy grupkach, które walczyć będą o etapowe zwycięstwa.

Wspinam się lepiej, na Tour de Suisse czułem się bardzo dobrze. Mam za sobą więcej dni startowych, na Tour de Suisse wspinałem się o wiele lepiej niż w latach poprzednich, byłem naprawdę bardzo zaskoczony. Nigdy nie czułem się lepiej na podjazdach, początek wyścigu był nieco ciężki, ale to było po sporym bloku treningowym w Andorze. Na ostatnich etapach jechałem w grupie najlepszych 20-40 zawodników. Wiesz, jeśli uda mi się taki etap dobrze rozegrać i dojechać na finisz w takiej grupce, mogę próbować ogrywać tych zawodników na finiszu

– tłumaczył.