Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2019. Szczerość liderów siłą Team Ineos?

Team Ineos do Brukseli przyjechał bez Chrisa Froome’a ale nadal z dwiema opcjami walki w klasyfikacji generalnej Tour de France.

Egan Bernal i Geraint Thomas rozpoczęli w Brukseli trzytygodniowe ściganie jako liderzy brytyjskiej grupy. W kolejnych dniach współpracować mają by na najwyższym stopniu podium w Paryżu po raz siódmy w ostatnich ośmiu latach gościły barwy ich ekipy.

Dla Bernala to spory awans w hierarchii ekipy, dla Thomasa wsparcie i zdjęcie presji spoczywającej na broniącym tytułu zawodniku.

Czuję się dobrze, treningi przebiegały w porządku. Jasne, to inne odczucia niż podczas wyścigów, ale wydaje mi się, że jestem na niezłej pozycji startowej. Biorąc pod uwagę to, jak ułożona jest trasa, mamy sporo trudnych etapów w końcówce, więc to trochę lepiej. Jasne, lepiej byłoby ukończyć Tour de Suisse, ale wyszło jak wyszło, jestem tu, gdzie mam być

– zadeklarował Thomas na dzień przed startem.

33-letni zawodnik w toku przygotowań nie ukończył Tirreno-Adriatico oraz Tour de Suisse i do lipcowego ścigania przystępuje z nieco mniejszą ilością dni startowych niż większość rywali.

Jest wielu mocnych chłopaków. Fuglsang na pewno wystaje, bo miał niesamowity sezon, podobnie jak ekipa Astany. Jest w formie życia, był na podium każdej etapówki, w jakiej jechał, jeśli tak będzie nadal jeździł to i tu będzie [na podium]. Byłoby miło gdyby stał za mną i za Eganem

– uśmiechną się Thomas, w gronie faworytów wymieniając także Adama Yatesa (Mitchelton-Scott), Richiego Porte’a (Trek-Segafredo), a także zespoły Movistaru i Jumbo-Visma.

fot. ASO/Alex BROADWAY

Walijczyk, który na pierwszym etapie zdążył już bez konsekwencji zaplątać się w kraksę, na konferencji prasowej podkreślił jednak, że braki w kalendarzu startów nie odbiją się na jego formie. Jego trener, Tim Kerrison, w rozmowie z brytyjskim “The Telegraph” twierdził natomiast, że dane treningowe sugerują, iż Thomas jest na poziomie wyższym niż przed rokiem.

Sam zainteresowany na spotkaniu z mediami o swojej dyspozycji mówił ogólnikowo, ale zdawał się także rozluźniony.

Trenowałem, tęskniłem za treningami i byciem z chłopakami. Ubiegły rok był niesamowitym doświadczeniem, chciałbym je powtórzyć. Nie mam też takiej presji, wygrałem, jak powtarzałem, chciałem mieć ten jeden wyścig bez nieszczęśliwych wypadków. Udało mi się. Niektórzy mówili, że to jednorazowy wystrzał, ale to całkiem dobry wystrzał

– stwierdził.

Thomas nie miał natomiast sprecyzowanych przemyśleń na temat swojego kolegi, z którym prowadzić ma zespół. Duet razem ścigał się tylko przed rokiem podczas Tour de France i miesiąc temu podczas Tour de Suisse, a dwójka zawodników, o ile przyjaźnie do siebie nastawiona, nie zna się wyjątkowo dobrze.

Bernal to bardzo ukształtowany młody chłopak, ma system wartości, jest szczery, pełen szacunku, silnie związany z rodziną… nie wiem do końca jak go opisać. Ważne jest też, że mówi bardzo dobrze po angielsku. Wiem, brzmi to głupio, ale czasem to największa przeszkoda w między kolarzami dwóch nacji

– przyznał Walijczyk.

fot. ASO/Alex BROADWAY

Bernal dla odmiany na konferencji prasowej mierzył się z dziwnymi pytaniami, od tych o jego pradziadków, po znajomość historii i świadomość dokonań Eddy’ego Merckxa. Na te mądrzejsze odpowiadał krótko, dobrą, acz prostą angielszczyzną.

Jestem bardzo młody, ale jestem w bardzo doświadczonym zespole. Dla mnie to oczywiście łatwiejsze jeśli można podążać za nimi, a oni wyprowadzają mnie na dobrą pozycję. Ja ze swojej strony próbuję jak najlepiej wywiązywać się z zadań stawianych przede mną

– wyjaśnił prostolinijnie zwycięzca Paryż-Nicea i Tour de Suisse.

Wiek, dojrzałość psychiczna, doświadczenie, to ważne czynniki, ale jeśli jesteś gotowy, jesteś gotowy. On jest gotowy

– wtrącił szef ekipy, Dave Brailsford.

Brailsford na siebie wziął pytania o dynamikę w zespole, podkreślając, że celem dla wszystkich ośmiu zawodników jest wygranie wyścigu dla ekipy. W jego ocenie komunikacja między liderami oraz szczerość w relacjach między całą ósemką powinna sprawić, że w każdej sytuacji grupa postawić będzie mogła na najsilniejszego zawodnika.

O dwójce liderów w kontekście komunikacji dość optymistycznie wypowiadał się także ich drużynowy kolega, Michał Kwiatkowski.

Oni są tak szczerzy ze sobą, a na podjeździe łatwiej się komunikować niż przy 65 km/h. Dobrze się rozumieją. Tego nie da się zaplanować na spotkaniu przed startem, to sprowadza się do tego jak oni się czują i tego, co kto jest w stanie zrobić. Decyzja jest pomiędzy nimi, oni to rozumieją i wiedzą, co jest celem ekipy. Myślę, że każdy z nich schowa do kieszeni własne ambicje, jeśli drugi jest silniejszy

– powiedział Polak.

Oni są na różnych etapach życia. Egan jest bardzo młody, widzieliście na konferencji prasowej, że może odczuwa trochę bardziej tę presję. To bardzo miły chłopak, świetnie że można go wspierać, dzielić się z nim doświadczeniem, uspokajać go. Jechałem z nim Paryż-Nicea, on jest bardzo głodny sukcesów, ale też bardzo skromy. Był silniejszy, ale bał się trochę wykonać ruch, ruszyć po zwycięstwo, na które miał większe szanse niż ja. Geraint to potęga doświadczenia, kolega, którego motywacja inspiruje innych. Profesjonalista w każdym calu, on robi wszystko, by przygotować się do tego wyścigu i sama świadomość, że on tak do tego podchodzi motywuje cię by dać z siebie wszystko na jego rzecz.