Danielo - odzież kolarska

Wyścig Solidarności i Olimpijczyków 2019. Polskie ekipy z niedosytem

Polskie drużyny nie zdołały zdobyć zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Międzynarodowego Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków.

Ostatni, najtrudniejszy etap „Solidarki” wiódł z Tarnobrzegu do Krosna, ale za nim kolarze dotarli na metę, musieli dwukrotnie zmierzyć się z podjazdem pod Zameczek. Polacy wykonali na dzisiejszym etapie ogrom pracy, ale tym razem nie udało się im zająć miejsca na podium, ani zwyciężyć w klasyfikacji generalnej.

Odjechała duża grupa bez żadnego Polaka. Na czele pracowały trzy polskie ekipy, dzięki czemu zdołaliśmy doścignąć ucieczkę. Chciałem wykorzystać pracę mojej drużyny. Nie chciałem ich zawieść i próbowałem odskoczyć, odjechać, coś jeszcze zadziałać na ostatnich kilometrach na podjeździe pod Zameczek. Niestety nie udało się, był finisz z peletonu i wygrał dotychczasowy lider.

– powiedział Jakub Kaczmarek (Team Hurom).

Wyścig był ciężki, ale staraliśmy się o jak najlepszy wynik. Mieliśmy dużego pecha, trzech moich kolegów z drużyny leżało w kraksie. Jechali poobijani, pozdzierani, a to bardzo duże osłabienie dla nas. Jak na to co się działo podczas całego wyścigu, możemy uznać Solidarkę za udany start.

– dopowiedział zawodnik Huromu.

Na ostatnim podjeździe od peletonu zdołał się oderwać Adam Stachowiak (Voster ATS). Niestety przewaga była zbyt mała, aby dojechać samotnie do mety. Okrojona już grupa zasadnicza doścignęła Polaka i to z niej toczyła się walka o etapowe i końcowe zwycięstwo. Swój start Stachowiak komentuje tak:

Naszym celem było zwycięstwo w wyścigu, ale nie udało nam się. Odnoszę takie wrażenie, zarówno ja, jak i moi koledzy, że dużo ekip jechało przeciwko nam, ważne żebyśmy tylko my nie zwyciężyli, wszyscy patrzyli się na nas. W końcu wszyscy przegraliśmy wyścig, ponieważ po raz kolejny triumfował dziś Estończyk.

Voster ATS był jedną z tych drużyn, która mocno pracowała, aby doścignąć ucieczkę dnia. Stachowiak przyznaje jednak, że nie są zadowoleni z występu na Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków.

Bardzo często na wielu wyścigach jedni patrzą się na drugich. Mieliśmy dopiero 4. zawodnika w klasyfikacji generalnej, więc praca powinna spoczywać na drużynach lidera i wice lidera. Ale po wielu rozmowach wraz z drużyną CCC zaczęliśmy odrabiać stratę, potem dołączył się również Team Hurom. Udało się skasować odjazd, a pod górę na Zamku atakowaliśmy na zmianę. Ostatnią premię górską wygrałem, mając około 10 sekund przewagi, ale to nie wystarczyło na etapowe zwycięstwo i klasyfikację generalną. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni.

– dokończył.

Najwyżej z polskich zawodników „Solidarkę” zakończył Patryk Stosz (CCC Development Team). Mimo ogromnej pracy zespołu i aktywnej jeździe na finałowych podjazdach, również pomarańczowi nie zdołali pokonać dzisiaj Estończyka.

Chciałem bardzo podziękować ekipie, ponieważ dzisiaj wykonała bardzo dobrą robotę. Ucieczka miała ponad 7 minut przewagi, myśleliśmy, że nie dogonimy tego. Cały nasz zespół CCC mocno pracował, do pomocy włączyła się też ekipa Voster i powoli odrabialiśmy straty. Wjeżdżając na rundy z podjazdem mieliśmy nadzieję, że lider nie poradzi sobie. Okazało się jednak inaczej. Drugie miejsce też jest super, może za rok będzie lepiej.

– opowiadał Stosz.

Jesteśmy zadowoleni, każdego dnia stawaliśmy na podium, ja zająłem finalnie drugie miejsce w generalce. Naszym celem było zwycięstwo w całym wyścigu, no ale nie udało się. Lider na pierwszym podjeździe miał do nas już 20 sekund straty i myśleliśmy, że nas nie dogoni. Estończyk zdołał jednak dojechać i to on został zwycięzcą wyścigu.

– zakończył Stosz.

5 Comments

  1. Piter

    6 lipca 2019, 17:30 o 17:30

    Taki macie poziom kolarstwa ze Estonia z wami wygrywa

  2. Jan Kirsipuu

    6 lipca 2019, 21:18 o 21:18

    Jakiś problem z Estonią?

  3. Wlada

    6 lipca 2019, 21:31 o 21:31

    Żaden, tylko martwimy się, że nasi zawodnicy podobno aspirujący do WT ( Stosz, Małecki) dostają u siebie baty od mało znanego amatora z Estonii ( nawet nie jeździ w 3 dywizji).

    • reko

      6 lipca 2019, 23:31 o 23:31

      ale jak wygrywali Grody to była ogólna podjara, że połowę ekipy CCC Team trzeba usunąć, żeby zrobić miejsce dla młodych naszych. Teraz przyjechał jakiś estończyk, wyjaśnił naszych i ogólna podłamka. Nie ogarniam tematu…a nie pomyślał, który że trasa może nie leżeć np.: Maleckiemu, albo szczyt formy był na Grodach, a teraz jest dołek formy w rozpisce treningowej!? Jakieś rozdwojenie jaźni chyba tutaj panuje.

  4. abc

    6 lipca 2019, 21:58 o 21:58

    Byłem na podjeździe. Faktycznie, Estończyk przy pierwszym wjeździe na Zamek już wyglądał na zrezygnowanego. Jechał pewnie z trzydziesty, ze stratą. Nie wiem jakim cudem on odżył.