Danielo - odzież kolarska

Tour de France 2019. Greg van Avermaet: “pierwszy etap nie jest taki łatwy”

Greg van Avermaet

Greg van Avermaet w pierwszych dniach Tour de France na swoje barki weźmie rolę lidera grupy CCC. Mistrz olimpijski ma nadzieję na wygranie etapu, a także, przy dobrych wiatrach, przejęcie koszulki lidera.

34-latek w Brukseli 106. edycję Tour de France rozpoczyna w 50. rocznicę pierwszego Touru wygranego przez jego rodaka, Eddy’ego Merckxa. Jako lider polskiego zespołu CCC, walczył będzie o etapowe zwycięstwo na jednym z pierwszych odcinków, które organizatorzy wyznaczyli na pagórkach Belgii i północnej Francji.

Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem w Brukseli, na starcie Touru. Nie potrzebuję większej motywacji. Fajnie być blisko domu, wielu znajomych i członków rodziny się tu pojawiło. Nie mogę się doczekać tego startu

– zapowiedział Van Avermaet na konferencji prasowej.

Belgijski specjalista od klasyków w przeszłości na trasach „Wielkiej Pętli” spisywał się świetnie na pagórkowatych odcinkach. W 2015 roku wygrał etap z metą w Rodez, rok później po udanej ucieczce triumfował na piątym odcinku i na trzy dni przejął koszulkę lidera wyścigu. Rok temu koszulkę lidera nałożył ponownie po wygranej przez zespół BMC Racing jeździe drużynowej na czas i maillot jaune prezentował przez osiem dni.

Dysponując składem przygotowanym do walki o etapowe zwycięstwa, a nie miejsca w klasyfikacji generalnej, zespół CCC w Van Avermaecie pokłada spore nadzieje. Pierwszy etap w Brukseli to w teorii rozgrywka sprinterów, ale pagórki południowej Belgii podnoszą szanse klasykowców. Trzeci odcinek, prowadzący do francuskiego Epernay, oferuje kilka krótkich, ardeńskich wspinaczek w finale, natomiast czwartego dnia na oddalonym o 15 kilometrów od mety podjeździe także szukać szansy mogą kolarze pokroju Van Avermaeta.

Te odcinki dają nadzieję Belgowi, acz zespół CCC z uwagą przygląda się także drugiemu etapowi, 28-kilometrowej jeździe drużynowej na czas. Etap ten ważny jest z perspektywy kolarzy walczących o klasyfikację generalną, ale dobry wynik w tej rywalizacji w połączeniu z akcją na kolejnym odcinku może dać zespołowi koszulkę lidera na kilka dni, przynajmniej do szóstego odcinka, który kończy podjazd na La Planche des Belles Filles.

Greg van Avermaet

fot. ©A.S.O./SWPix

Manager zespołu, Jim Ochowicz, widzi w takim układzie wyścigu szansę dla swoich podopiecznych.

Skład w tym roku jest zupełnie inny niż przed rokiem, wtedy walczyliśmy o miejsca w klasyfikacji generalnej. W tym roku mamy inne cele, ale już teraz mogę zadeklarować, że ta ekipa będzie animowała ten wyścig od startu do mety. To nasz cel, uczynić wyścig ciekawym: dla nas samych i dla kibiców. Będziemy szukali szans dla siebie na każdym etapie

– tłumaczył.

Ten zespół zawsze skupiał się na drużynówkach, wygraliśmy tu w 2018 roku i to dało nam koszulkę lidera na kilka etapów. Koszulka lidera i niedzielna drużynówka są dla nas bardzo ważne, jesteśmy do nich przygotowani. Naszym głównym celem jest wygranie etapu i do jego realizacji mamy kilka kart

– dodał.

Start wyścigu w sobotę to etap między Brukselą i Charleroi, a kolarze po drodze posmakują brukowych podjazdów Flandrii, jak również pofałdowanego terenu wokół stolicy Belgii. Końcówka jest nieco kręta i prowadzi delikatnie pod górę, co w teorii nie powinno odstraszyć sprinterów, ale Van Avermaet na rodzinnej ziemi tanio skóry sprzedać nie zamierza.

Pierwszy etap jest zawsze nerwowy, więc bardzo ważne jest bezpieczeństwo. Spróbujemy powalczyć o dobry wynik. Pierwszy etap nie jest taki łatwy, sprinterzy są faworytami, ale biorąc pod uwagę nerwowość, niewielkie podjazdy i sekcje bruku, jest bardzo ważne by trzymać się z przodu i uważać na rozwój wypadków

– odpowiedział na pytanie o możliwy przebieg etapu.

Trzeba pozostać otwartym na otwierające się przed nami nawet najmniejsze okazje i umieć je wykorzystać. Tak właśnie chcemy jechać od pierwszego etapu. Dla naszego zespołu pierwsze 10 dni jest bardzo ważne, a jeśli uda się coś wygrać w pierwszym tygodniu, to motywuje nas na kolejne dni.