Danielo - odzież kolarska

Giro Rosa 2019. Annemiek van Vleuten gotowa do obrony tytułu

W ostatnich dwóch sezonach była zdecydowanie najmocniejsza w stawce, w tym roku po udanej wiośnie nic nie wskazuje na to, by chciała ustąpić miejsca rywalkom. Annemiek van Vleuten lubi Giro Rosa. Od 2014 roku wygrała aż osiem etapów włoskiej etapówki, zapisała ósme (2014), trzecie (2017) i wreszcie przed rokiem pierwsze miejsca w klasyfikacji generalnej.

36-letnia Holenderka w ubiegłym sezonie w ramach 10-dniowych zmagań rozbiła rywalki w puch, a w tym roku, po wygranych w Strade Bianche i Liege-Bastogne-Liege Femmes oraz serii drugich miejsc w kluczowych klasykach, do Włoch zmierza po obronę tytułu.

Największa etapówka w kalendarzu Women’s WorldTour zaplanowana jest na dni 5-14 lipca.

Jestem bardzo podekscytowana, kocham ten wyścig. To największy wyścig etapowy i wyzwanie dla całego zespołu. Każdy się do tego szykuje, czuje się, że dziewczyny chcą być w zespole. Ja zrobiłam rekonesans, trenowałam też na wysokości, bo to mi bardzo pomaga. Pracowałam bardzo ciężko, byłam na zgrupowaniu przez trzy tygodnie z Lucy [Kennedy] oraz Amandą [Spratt]. Mamy mocny skład i dobre morale, szczególnie po ściganiu w Kraju Basków

– zaznaczyła przed startem.

Grupa Mitchelton-Scott na starcie wystawi także wicemistrzynię świata Amandę Spratt, a także Grace Brown, Sarah Roy, Moniek Tenniglo i Lucy Kennedy. Zawodniczki australijskiej grupy nie tylko podporządkowały lato temu startowi, ale i z wyprzedzeniem dokonały rekonesansu tras.

Van Vleuten w rozgrywce na górskiej trasie rolę liderki podzieli z Amandą Spratt. Dwójka znakomicie uzupełniała się przed rokiem, a w tym sezonie obecność dwóch zawodniczek australijskiej ekipy w czołówce wyścigu ponownie będzie bólem głowy rywalek. W tym roku holendersko-australijski duet poradzić sobie będzie musiał z m.in. Anną van der Breggen i Katie Hall (Boels Dolmans), Marianne Vos i Ashleigh Moolman-Pasio (CCC-Liv) czy pojedynczymi zawodniczkami jak Cecilie Uttrup Ludwig (Bigla), Katarzyna Niewiadoma (Canyon-SRAM) czy Elisa Longo Borghini (Trek-Segafredo), które stanowić powinny czołówkę wyścigu.

A ten zapowiada się na bardzo wymagający, gdyż na 9 etapach przygotowano jazdę drużynową na czas na górskiej trasie, poprowadzoną na łagodnym wzniesieniu czasówkę indywidualną, a także górski finisz na Passo Gavia. W programie trudno o płaski etap i dopiero ostatni odcinek wygląda na bardziej dopasowany do sprinterek.

Organizatorzy zaprojektowali bardzo trudne Giro w tym roku. Fakt, że w programie jest Gavia, powinien uświadomić ludziom w domu, że to także bardzo trudny wyścig. To będzie dobra batalia, widzę sporo dziewczyn na wyższym poziomie w górach, więcej zawodniczek się na tę rywalizację nastawia. Dobrze, że przyjadą Anna van der Breggen i Katie Hall. Ich nie było przed rokiem, więc spodziewam się, że grupa Boels Dolmans będzie chciała włączyć się do walki o podium

– analizowała Van Vleuten.

Holenderka w czerwcu formę sprawdzała podczas krajowych mistrzostw. Jazdę indywidualną na czas, jako aktualna mistrzyni globu, wygrała pewnie, choć przed startem nie była pewna, jak jej organizm zachowa się na płaszczyznach Niderlandów.

Skupiałam się tylko na Giro Rosa, nie trenowałam prawie w ogóle płaskich czasówek. Na rowerze czasowym jeździłam, ale na podjazdach, miałam więc wymówkę, gdyby nie poszło mi na mistrzostwach. Ale wygrana z taką przewagą, to daje mi pewność, że mam nadal sporo mocy na płaskich odcinkach. Czuję się silna i przygotowana

– podkreśliła.