Danielo - odzież kolarska

Różowe historie Piotra Ejsmonta: etap 19. Pinarello i gubana

102. Giro d’Italia dobiegło już końca, jednak my mamy dla Was jeszcze kilka różowych historii od Piotra Ejsmonta. Tym razem będzie o słynnym Pinarello oraz włoskim cieście gubanie.

Rower: Pinarello

Giovanni Pinarello znany jest przede wszystkim jako konstruktor wspaniałych rowerów. Niektórzy kojarzą jego nazwisko z Giro z 1951 roku, kiedy udało mu się zająć ostatnie miejsce i przez to zdobyć prestiżową czarną koszulkę. Mało kto wie, że ten bogaty pod koniec życia przemysłowiec, w dzieciństwie klepał biedę.

Urodził się 10 lipca 1922 roku w Catena di Villorba koło Treviso. Od dziecka fascynowało go kolarstwo. Kiedy w jego miejscowości podczas siesty starsi zbierali się dyskutować w cieniu drzewa, mały Giovanni wkręcał się w środek kółeczka, ale wyganiano go, mówiąc, że to jest rozmowa dla starszych, a nie dla dzieciaka. Mówiono o kolarzach.

Jego wujkowie prowadzili zakład rowerowy i Giovanni poszedł do nich pracować za jednego lira tygodniowo. Mógł tylko marzyć o własnym rowerze. Miał aż jedenaścioro rodzeństwa. Wszyscy wychowywali się w zimnie. Ogień był luksusem. Dwaj najstarsi bracia mieli to szczęście, że mogli chodzić do szkoły, ale reszta rodzeństwa pomagała w gospodarstwie domowym. Do jedzenia była polenta na mleku. Giovanni mówił potem, że nędza naucza człowieka więcej niż bogactwo.

Kiedy miał 17 lat zmontował sobie pierwszy rower i wystartował w pierwszym wyścigu. Nałożył czarną koszulkę z kieszeniami z tyłu, zamykane na guziki. Dopiero po kilku latach zaczął wygrywać niektóre wyścigi. Był trzeci na Mistrzostwach Młodzieży Europejskiej, ale przyszła wojna i wróciły zimno, głód oraz nędza.

Kiedy do Villorby przybyły wojska alianckie, wszyscy wyszli na ulice i świętowali zakończenie wojny. Usłyszano nadlatujące samoloty. Myślano że to na znak pokoju, tymczasem były to samoloty niemieckie, które w tłum cywilów rzuciły bomby. Było dużo zabitych, a wśród nich siostra Giovanniego.

Po zakończeniu wojny, w 1947 roku, Pinarello podpisał kontrakt zawodowy z firmą Lygie. Z nagrody za czarną koszulkę w 1951 roku założył sobie w Treviso sklep z rowerami. W 1953 roku przestał się ścigać, podpisał umowy z Campagnolo oraz Kleberem na 2-3 miesiące, bo firmy miały obawy, czy będzie wypłacalny. Zaczął konstruować własne rowery. Zmarł w 2014 roku.

Przysmak (autorstwa Joanny Ejsmont): Gubana

Gubana to słodkie, drożdżowe ciasto wypełnione siekanymi, suszonymi owocami oraz różnymi orzechami, aromatyzowane grappą lub winem marsala, rozwałkowane i zawinięte w rulon, który następnie jest ukształtowany w charakterystyczny kształt muszli ślimaka. Z zewnątrz ciemnobrązowa, w środku jasna, gubana jest bardzo bogato wypełniona. Ffarszu jest prawie tyle samo co samego ciasta.

Ciasto ma dwie fazy wzrostu. Pierwszą przed wypełnienie i drugą już po zawinięciu, i ułożeniu w formie. Dzięki temu otrzymuje się charakterystyczną miękkość i zdolność utrzymania wagi wypełnienia. Optymalna waga ciasta to ok. 850-1000g, ale można też wytwarzać wersje miniaturowe, zwane we Włoszech zdrobniale gubanetta lub gubanotto.

Doskonała na ciepło, ale równie smakowita jest serwowana na zimno. Kawałki ciasta można serwować skropione grappą lub śliwowicą. Gubana jest klasycznym ciastem domowym przygotowywanym na wszelkie duże święta, w tym oczywiście na Boże Narodzenie. Przede wszystkim jednak związane jest ze ślubami. Kawałkami gubany upieczonej przez panią domu częstowane były dzieci, które przychodziły pozdrowić nowożeńców. Tradycją było, i nadal jest, by świeżo poślubiona kobieta ofiarowała swoim rodzicom przygotowaną przez siebie gubanę.

Ślady ciasta przygotowywanego w podobny sposób jak gubana można znaleźć już w czasach rzymskich. Inna wzmianka pochodzi z 1409 roku. W tym roku Papież Grzegorz XII zwołał synod w Cividiale del Friuli, przy okazji którego miał się odbyć bankiet na jego cześć, podczas którego podano gubanę. Ciasto to widnieje też w zapiskach umów z 1576 roku jako część naturalnej zapłaty właścicielom ziemskim. Gubana była w tamtych czasach była bardzo wysoko wyceniana na 20 groszy – odpowiednik zapłaty za cały dzień pracy wyspecjalizowanego murarza.

Gubana jeszcze do połowy zeszłego wieku była wytwarzana tylko w gospodarstwach domowych. Często była przygotowywana w domu a zanoszona do pieczenia do piekarza, gdyż nie każdy miał własny piec. Na początku lat 60./70. zeszłego wieku powoli weszła do produkcji rzemieślniczej.


Cykl “Kolarskie historie Piotra Ejsmonta” od lat stanowił nieodłączny element portalu Pro-Cycling.org. Zakurzone przez upływ lat historie z kolarskiej przeszłości przywoływał Piotr Ejsmont, którego na gościnne występy kontynuujemy po fuzji portali.