Danielo - odzież kolarska

Giro d’Italia 2019. Vincenzo Nibali: “we wtorek zaczyna się nowe Giro”

Vincenzo Nibali przebrnął przez pierwsze dziewięć dni Giro d’Italia bez szwanku. Marsz po trzecią w karierze maglia rosa Włoch rozpocznie wraz z wjazdem w bardziej górskie tereny, rewiry w których jego wytrzymałość i śmiałość będzie bólem głowy rywali.

Sycylijczyk dziewiąty odcinek, 35-kilometrową jazdę indywidualną na czas, zakończył na 4. miejscu i w klasyfikacji generalnej jest 11. Przed nim, spośród faworytów wyścigu, znajduje się tylko Primoz Roglic (Jumbo-Visma), który nad liderem Bahrain-Merida notuje 1:44 przewagi.

Taka różnica na tym etapie trzytygodniowych zmagań Nibalego w ogóle nie martwi.

Jutro możemy cieszyć się zasłużonym dniem przerwy. We wtorek zaczyna się nowe Giro, w którym liczyły się będą podjazdy rozlokowane na trudnych etapach

– powiedział w San Marino zadowolony 34-latek.

Nibali, który Giro wygrał już dwukrotnie, wie, że o maglia rosa walczyć trzeba będzie na górskich etapach w trzecim tygodniu rywalizacji. Włoch na trasie jazdy indywidualnej, w rzęsistym deszczu, nie ryzykował zatem nadmiernie, ale i tak na płaskim odcinku miał jeden z lepszych rezultatów wśród faworytów zmagań.

Próbowałem nie ryzykować, w pierwszej części trasy było sporo zakrętów. W takim deszczu nie było łatwo, ale kiedy zobaczyłem jak jedzie Lopez, to zdałem sobie sprawę, że idzie mi dobrze. Na podjeździe czułem się dobrze

– tłumaczył.

Lider grupy Bahrain-Merida do górskich etapów przystąpi zatem z myślą o wpędzenie w kłopoty Primoza Roglica. Włoch uważać będzie za to musiał na kolarzy takich jak Miguel Angel Lopez, Simon Yates czy Mikel Landa, którzy na czasówce zapisali spore straty.

Moje Giro idzie zgodnie z przewidywaniami, a Primoz Roglic, jako specjalista w jeździe na czas, ma nade mną przewagę, tak jak się spodziewaliśmy. Ja idę krok po kroku, wiem, że Giro jest bardzo długie i że ci, którzy dziś stracili, będą musieli atakować

– analizował.

Nibalemu odrabianie minutowych strat na Giro nie jest obce. Tylko w 2016 roku, do 18. etapu, Włoch tracił prawie pięć minut do Stevena Kruijswijka i półtorej minuty do Estebana Chavesa, ale na dwóch ostatnich górskich etapach zdołał wyjść na prowadzenie i odprawić wymienioną dwójkę z kwitkiem.

Deszczowy i zimny początek wyścigu zmusił wielu do większego wysiłku. W moim przypadku, pogoda nie ma tak wielkiego wpływu na dyspozycję, więc nie wydaje mi się bym zużył więcej sił niż trzeba było

– podkreślił.

2 Comments

  1. jarek996

    19 maja 2019, 21:40 o 21:40

    Jutro możemy cieszyć się zasłużonym dniem przerwy. We wtorek zaczyna się nowe Giro, w którym liczyły się będą

    – powiedział w San Marino zadowolony 34-latek.

    “podjazdy rozlokowane na trudnych podjazdach”

    Jestescie pewni , ze on TAK wlasnie powiedzial ???