Danielo - odzież kolarska

Tour de Romandie 2019. David Gaudu udaną inwestycją Marca Madiota

David Gaudu na trasie Tour de Romandie odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w wyścigu rangi WorldTour. Sukces Francuza jest kolejnym potwierdzeniem dobrze wykonanej pracy dla sztabu szkoleniowego zespołu Groupama-FDJ.

Francuski zespół na trasie Tour de Romandie zapisał póki co dwa zwycięstwa, bo dzień przed zwycięstwem Gaudu najlepszy okazał się Stefan Küng. Szwajcar w barwach Groupama-FDJ zdaje się odnajdywać nieźle, podobnie jak inni młodzi kolarze: 22-letni Valentin Madouas (8. w Amstel Gold Race), 25-letni Kilian Frankiny (6. w Tour du Haut Var), czy wygrywający mniejsze wyścigi 25-letni Marc Sarreau.

Triumf 22-letniego Francuza na trzeci etapie Tour de Romandie klamrą spina pierwsze dwa i pół roku w zawodowym peletonie i pokazuje, że podopieczny Marca Madiota może zacząć myśleć o budowaniu swojej pozycji w gronie kolarzy rywalizujących w wyścigach etapowych.

Gaudu, zwycięzca Tour de l’Avenir i młodzieżowego Wyścigu Pokoju z roku 2016, już trzeci sezon spędza pod skrzydłami Marca Madiota. W barwach Groupama-FDJ szczupły wspinacz uczył się kolarskiego fachu krok po kroku: startował w mniejszych etapówkach, próbował swoich sił w ardeńskich klasykach, a także wspomagał Thibauta Pinota w ważniejszych imprezach, w tym Tour de France.

Szwajcarski wyścig Tour de Romandie to dla szczupłego wspinacza świetny sprawdzian możliwości. Biorąc pod uwagę 3. miejsce w lutowym UAE Tour oraz świetną 6. lokatę w Liege-Bastogne-Liege, Gaudu startował bez nadmiernej presji. Wygrana na pagórkowatym etapie przed Ruim Costą (UAE-Team Emirates) oraz Primożem Rogliciem (Jumbo-Visma), to zatem wiktoria w gronie najlepszych zawodników w biznesie. Tym ważniejsza, że odniesiona na trasie wyścigu będącego ostatnim przetarciem przed Giro d’Italia lub przystankiem w przygotowaniach do Tour de France.

Czułem się znakomicie przez cały dzień. Chłopaki wykonali w końcówce świetną robotę by dobrze mnie ustawić i by dogonić Thomasa De Gendta. Czułem, że mam pod nogą, jechałem uważnie i szło mi całkiem dobrze Ruszyłem wcześniej, przed ostatnim zakrętem, ale nie bardzo wierzyłem, myślałem, że mnie ograją na kresce. Dziś się udało i jestem bardzo szczęśliwy

– tłumaczył zwycięzca trzeciego etapu.

Gaudu nie zadowolił się etapowym sukcesem i na czwartym odcinku, na podjeździe do Torgon, kilka razy próbował uciec grupce faworytów. Ci nie odpuścili młodziana, który do górskiego odcinka przystępował jako drugi kolarz wyścigu. Wobec braku większych różnic w czołówce Gaudu zachował pozycję na podium, ale jej utrzymanie do samego końca będzie więcej niż trudne. Podsumowaniem zmagań jest 17-kilometrowa, pagórkowata czasówka w Genewie.

Francuz dziś bronił będzie trzeciej lokaty przed o wiele silniejszymi specjalistami w tej konkurencji. Jego przewaga nad czwartym Geraintem Thomasem (Team Ineos) to zaledwie 10 sekund, piąty Felix Grosschartner (Bora-hansgrohe) traci tylko 13 sekund, a szósty Steven Kruijswijk (Jumbo-Visma) 21 sekund.

Czasówka mnie specjalnie nie faworyzuje. Myślę, że stracę tam ze 2 minuty. W generalce zobaczymy co przyniesie górski etap, potem rzucę na szalę wszystko co mi zostało. Bez względu na wynik, ten tydzień to już spory sukces

– zapowiedział Gaudu.