Danielo - odzież kolarska

Tour of the Alps 2019. Sivakov i Geoghegan Hart do bólu skuteczni

Tao Geoghegan Hart i Pavel Sivakov na trasie Tour of the Alps zdali kolarski egzamin dojrzałości, choć ich metryki wciąż wskazują 24 i 21 lat.

Duet ekipy Sky na trasie Tour of the Alps zdołał przyćmić kilku o wiele bardziej znanych kolarzy. Przed ostatnim odcinkiem 5-dniowego wyścigu zawodnicy brytyjskiej ekipy na koncie mają trzy wygrane etapy i bronią dwóch pierwszych miejsc w klasyfikacji generalnej.

Geoghegan Hart to troskliwie pielęgnowane dziecko sukcesu brytyjskich szosowców, kolarstwo poznający w amerykańskich ekipach, w tym w zespole Axela Merckxa. Już jako orlik znajdował na celowniku kilku zespołów, podziwiających jego wyniki w wyścigach etapowych. Sivakov z kolei to genialny orlik, który angaż w ekipie WordTour wywalczył w wieku 20 lat, po zwycięstwach m.in. w młodzieżowym Giro d’Italia i Giro della Valle d’Aosta Mont Blanc.

Tao Geoghegan Hart. Talent z pomysłem na siebie

Dwójka należy do młodzieżowego zaciągu Team Sky, Geoghegan Hart od 2017, Sivakov od sezonu 2018. Na trasie Tour of the Alps występują w jednym składzie z Chrisem Froomem, acz czterokrotny zwycięzca Tour de France nie odgrywa w zmaganiach pierwszoplanowej roli. Dwójka dzięki temu jest w stanie walczyć z Vincenzo Nibalim i Rafałem Majką i po czterech etapach batalię tę wygrywa.

Nie jest to nic dziwnego. Włoch i Polak w Trydencie i Tyrolu sprawdzają efekty obozów wysokogórskich i przygotowują się do Giro d’Italia. Team Sky natomiast na wyścig swoich młodych kolarzy wysyła po złapanie kilometrów startowych przed Giro, ale, podobnie jak słabiej obsadzony wyścig Settimana Coppi e Bartali, przede wszystkim po naukę.

Geoghegan Hart, który pierwszego dnia mówił jeszcze o wspieraniu Froome’a, wyścig rozpoczął od zwycięstwa na finiszu z okrojonej grupy. O ile 24-letni Brytyjczyk już przed rokiem pokazał się jako świetnie rozwijający się kolarz, triumf na trasie Tour of the Alps to jego pierwsze zawodowe zwycięstwo.

Dzień później grupka faworytów zajęła się pilnowaniem własnych ogonów, co pozwoliło w finale odjechać “drugim nożom”, w tym Pavlowi Sivakovowi. Rosjanin na ostatnim podjeździe pozbył się rywali i także zapisał swoje pierwsze zwycięstwo w zawodowej karierze.

Nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego startu, dwa wygrane etapy. Mamy tu dobrą grupę młodych kolarzy. Rywale patrzyli na Tao, a ja wykorzystałem okazję i zabrałem się w ucieczkę

– mówił na mecie.

Przyspieszenia Majki i Nibalego dla tych młodzianów były sporym wyzwaniem, ale dwójka poradziła sobie na kolejnych etapach, momentami korzystając z pomocy Froome’a i chęci kasowania odjazdów kolarzy Astany i Androni Giocattoli-Sidermec.

Czwarty odcinek kolarze brytyjskiej ekipy rozegrali bezbłędnie. Na ich rzecz pracował Froome, a dwójka w finale złapała się do grupki z Majką i Nibalim, a następnie sytuację kontrolowała. Polak i Włoch atakami chcieli zbić młodszych rywali z pantałyku, ale Sivakov i Geoghegan Hart zachowali spokój, rozgrywając rywali nieco przeciwko sobie i kasując te akcje.

Dzięki temu Rosjanin zdołał zachować koszulkę lidera, a jego kolega z londyńskiego Hackney rozprawił się z rywalami na ostatnich metrach, odnosząc swój drugi triumf etapowy.

Cały dzień czułem się dobrze i bez kłopotów pokonywałem wspinaczki. Cały czas miałem na uwadze finisz. Plan był by jechać defensywnie i obronić prowadzenie w klasyfikacji generalnej, więc wiedziałem, że dojadę na ostatnie metry w mniejszej grupce. Jasne, że chciałem to wykorzystać

– komentował na mecie Brytyjczyk.

Pavel wiedział co robić, kiedy zostało 500 metrów do mety. Zrobił wszystko perfekcyjnie, jestem mu za to wdzięczny. Myślę, że współpraca układała nam się dobrze, ja kasowałem odjazdy i pilnowałem tempa na zjeździe, a w końcówce się wymienialiśmy, żeby dobrze rozłożyć siły i uniknąć sytuacji, w której jest dużo ataków.

Sivakov od ostatniego etapu przystępuje jako lider zmagań, nad drugim Geogheganem Hartem notując 27 sekund przewagi, a nad Majką i Nibalim odpowiednio 31 i 33 sekundy.

Nibali jechał naprawdę ofensywnie. On i Majka atakowali kilka razy, ale Tao i ja zdecydowaliśmy się jechać swoim tempem i kontrolować niż przeskakiwać. Pojechaliśmy jak zespół, tylko w ten sposób jesteśmy silniejsi. No i mamy Chrisa Froome’a, jego doświadczenie jest nie do przecenienia

– tłumaczył 21-letni lider wyścigu.

Pavel Sivakov: “znam swój potencjał”