Danielo - odzież kolarska

Wspominki retro #6: Amstel Gold Race

Ogłosić powstanie wyścigu to jedno, a właściwe przeprowadzenie rywalizacji – to drugie. O tym przekonali się organizatorzy pierwszego Amstel Gold Race. 

Gdy w połowie lat 60. XX wieku w Belgii wyścigi Ronde van Vlaanderen i Liège-Bastogne-Liège przyciągały tłumy kibiców, a we Włoszech Mediolan-San Remo na dobre wpisało się do kolarskiego kalendarza, w Holandii brakowało imprezy mogącej z nimi konkurować.

Wyścig Ronde van Nederland odbywał się co dwa lata, a po 1965 roku nastąpiła 10-letnia przerwa w organizacji. Tymczasem w wyścigach zaczynali pojawiać się coraz lepsi zawodnicy z kraju tulipanów – w 1964 zwycięzcą Paryż-Roubaix został Peter Post, w 1962 i 1963 Giro di Lombardia padło łupem Jo de Roo, który w 1965 triumfował również w “Flandryjskiej Piękności”. Z kolei w 1962 roku na jednym etapów Tour de France jako pierwszy kreskę przeciął Piet van Est, młodszy brat Wima van Esta, pierwszego Holendra, który wywalczył żółtą koszulkę lidera “Wielkiej Pętli” 11 lat wcześniej.

Sytuację chcieli odmienić Ton Vissers i Herman Krott – dwaj sympatycy kolarstwa, którzy pracowali jako mechanicy w miejscowych drużynach. Duet wymyślił trasę, która miałaby łączyć największe miasta Holandii i dołączyć do grona najbardziej znanych imprez. Wyścig miał rozpocząć się w Amsterdamie i poprowadzić do Maastricht, co dać miało dystans 280 kilometrów. Organizacją zajęła się grupa Inter Sport, należąca do obu panów.

Szybko jednak pojawiły się problemy. Vissers i Krott źle ocenili liczbę rzek i w konsekwencji liczbę mostów, przez które wyścig musiał przejechać. To doprowadziło do znaczącego zwiększenia dystansu, więc aby go skrócić, start przeniesiono najpierw do Utrechtu, a potem do Rotterdamu. To wiązało się jednak z kolejnym wyzwaniem – dwaj organizatorzy nie mieli zgody, aby przekroczyć most Moerdijk, będący jedyną odpowiednią drogą do wyjazdu z nowego miasta-organizatora. Ostatecznie start pierwszej edycji zdecydowano się umiejscowić w Bredzie, a metę w miasteczku Meerssen, 7 kilometrów od centrum Maastricht.

Gdy wydawało się, że wszystko już w końcu jest gotowe, nastąpiła kolejna komplikacja. Vissers i Krott chcieli, aby wyścig odbył się 30 kwietnia, w Dzień Królowej, będący dniem urodzin panującej ówcześnie monarchini Beatrycze. Władzom pomysł ten podobał się średnio, gdyż podczas obchodów święta obawiano się incydentów i prowokacji, szczególnie w kontekście aktywności w latach 1965-67 anarchistycznych ruchów, protestujących m.in. przeciwko wojnie w Wietnamie i małżeństwu królowej i niemieckiego dyplomaty Clausa von Amsberga.

Cztery dni przed planowaną datą organizatorzy chcieli ogłosić odwołanie imprezy, lecz tuż przed konferencją prasową władze zgodziły się na jej przeprowadzenie, pod warunkiem, że w przyszłości wyścig nigdy nie zostanie zorganizowany w Dzień Króla bądź Królowej. Ten do 2013 roku wypadał 30 kwietnia, a od tego czasu – 27 kwietnia. Umowa ta jest szanowana do tej pory.

30 kwietnia 1966 roku odbyła się pierwsza edycja Amstel Gold Race. Na starcie stanęło 120 zawodników, lecz do Meerssen ostatecznie dojechało ledwie 30 z nich, a w sprincie z trzyosobowej grupki najlepszy okazał się Francuz, Jean Stablinski. Od tego czasu wyścig odbywa się regularnie, a swoją tożsamość odnalazł na wzgórzach Limburgii jako impreza niezależna od wielkich graczy na rynku organizacji wyścigów oraz pod banerem piwa Amstel, serwowanego zawodnikom na podium.

W poprzednich odcinkach…

Wspominki retro #1: Mediolan-San Remo
Wspominki retro #2: E3 BinckBank Classic i Gandawa-Wevelgem
Wspominki retro #3: Dwars door Vlaanderen
Wspominki retro #4: Ronde van Vlaanderen
Wspominki retro #5: Paryż-Roubaix