Danielo - odzież kolarska

Volta a Catalunya 2019. Bernal i Quintana zajęci sobą

Górskie etapy Volta a Catalunya zakończyły się zwycięstwami Adama Yatesa i Miguela Angela Lopeza, ale uwagę przykuć mogła rywalizacja Miguela Angela Lopeza z Nairo Quintaną.

Dwaj Kolumbijczycy na trasie Volta a Catalunya zdają się zwracać uwagę bardziej na siebie niż na pozostałych rywali. Choć w sezonie 2019 na celu mają inne wyścigi trzytygodniowe – Bernal Giro d’Italia, Quintana natomiast Tour de France – na dwóch pirenejskich etapach katalońskiego wyścigu to na ataki Bernala natychmiast odpowiadał tylko Quintana.

Liderzy Movistaru i Team Sky na katalońskich szosach po raz drugi w tym sezonie stanęli oko w oko w ramach wyścigu WordTour. W pierwszej połowie marca w Paryż-Nicea Bernal na podium stanął przed swoim starszym kolegą. Teraz, w Katalonii, po pięciu etapach, Bernal w klasyfikacji generalnej zajmuje obecnie trzecie miejsce, do prowadzącego Lopeza traci 17 sekund. Quintana jest czwarty, 8 sekund za kolarzem Team Sky.

Najważniejsze to próbować, dać z siebie wszystko i zobaczyć, gdzie nas to zaprowadzi

– mówił lider Team Sky po trzecim odcinku.

Na wspinaczce do stacji narciarskiej Vallter 2000 Bernal wyprowadził mocny atak, który zmusił Quintanę do sporego wysiłku. Lider Movistaru odpowiedział, ale nie wyszedł na zmianę młodszemu koledze i akcja nie zajechała daleko wobec zbliżającego się Adama Yatesa, a potem także Dana Martina i Miguela Angela Lopeza.

Miałem dobrą nogę, byłem więc w stanie przyjechać z najlepszymi i tym samym potwierdzić, że jestem na dobrej drodze w moich przygotowaniach. Alejandro [Valverde] powiedział nam już w trakcie etapu, że nie będzie się zaginał w finale, więc to na mnie spoczywała odpowiedzialność za wynik

– komentował Quintana, choć nie wyjaśnił czemu na rękę nie była mu współpraca z Bernalem.

22-latek z Team Sky atak ponowił kolejnego dnia, na La Molina, ale Quintana nie miał problemów z odpowiedzią i duet znowu na metę wjechał razem. Tym razem na oglądaniu się na siebie rywali skorzystał Lopez, który wygrał etap i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Próbowaliśmy coś zdziałać cały etap. Wiedzieliśmy, że początek wspinaczki jest najbardziej stromy, więc to tam podyktowaliśmy najmocniejsze tempo. Zaatakowałem, ale myślę, że odpowiedzialność za kontrolowanie ruchów rywali spoczywała na najwyżej sklasyfikowanym zawodniku w grupie [Adamie Yatesie – przyp.red.]

– oceniał Bernal.

Było sporo ataków, trochę wariacka końcówka. Próbowałem to opanować, ale w takim finale trzeba przede wszystkim zachować spokój. Kiedy Lopez ruszył, Yates wyglądał wciąż na bardzo mocnego, ale nie zaspawał tej akcji. Ja trzymałem sie jego koła, bo to jego broszka by takie ruchy kasować.

Quintana na La Molinie także nie był zainteresowany przejęciem ciężaru pogonii i w weekend pozostaje mu próba ataku na podium wyścigu.

To była bardzo szybka wspinaczka. Ani chwili wytchnienia. Lopez pojechał bardzo dobrze, przyspieszył w momencie, w którym my oglądaliśmy się na siebie. Trudno powiedzieć, czy uda nam się jeszcze coś zmienić w klasyfikacji generalnej. W sobotę sytuację zmienić może boczny wiatr, więc zobaczymy, czy coś to wniesie

– zaznaczył.

2 Comments

  1. Led_2008

    30 marca 2019, 09:29 o 09:29

    “na dwóch pirenejskich etapach katalońskiego wyścigu to ich ataki rozbijały w puch grupkę faworytów”. Gdzie Quintana atakował i rozbijał peleton? To chyba pomyliło się z Solerem. Quintana jeździ jak zawsze czyli nijak.

  2. Karol

    30 marca 2019, 10:32 o 10:32

    “Kiedy Lopez ruszył, Yates wyglądał wciąż na bardzo mocnego, ale nie zaspawał tej akcji. Ja trzymałem sie jego koła, bo to jego broszka by takie ruchy kasować.”

    Kolarska logika. Czekam aż inni będą gonić tego co ucieka. I tak wszyscy patrzą na siebie, a ten który ma jaja żeby odjechać to wygrywa wyścig.