Danielo - odzież kolarska

Wspominki retro #1: Mediolan-San Remo

Vincenzo Nibali w koszulce Astany na tle flagi Mediolan-San Remo

Mediolan-San Remo jako wyścig samochodowy? A jakże. Przyglądamy się początkom „Primavery” i wydarzeniom z 1906 roku, które ostatecznie doprowadziły do zorganizowania marcowego monumentu.

Blisko 300-kilometrowa trasa w północnych Włoszech jest w dzisiejszym kalendarzu wyjątkową pozostałością dawnego formatu wyścigów, które organizowali na początku XX wieku pionierzy kolarstwa szosowego. Zaliczana do pięciu najważniejszych klasyków świata, Mediolan-San Remo to impreza niezwykle prestiżowa, a mimo dość prostego i niezmieniającego się układu trasy, co roku na nowo odgrzewająca dyskusje o scenariuszach walki na liguryjskim wybrzeżu.

„Primavera” pracowała, aby uzyskać renomę przez bardzo długi okres czasu. Pierwszy kolarski wyścig łączący europejską stolicę mody i wybrzeże Ligurii odbył się co prawda w 1907 roku, lecz nie był on pierwszym rozgrywanym na tej trasie.

Wszystko zaczęło się bowiem rok wcześniej, gdy „La Gazzetta dello Sport” na tej trasie zorganizowała wyścig samochodów – pojazdu przyszłości, mającego zastąpić jednoślady. Poparcia udzieliły władze San Remo, chcące zakwitnąć na mapie i doścignąć pod względem rozpoznawalności znajdujące się tuż za granicą kurorty na Lazurowym Wybrzeżu. Wyścig miał bowiem cieszyć się wysoką renomą.

Do rywalizacji przystąpiło ponad 30 kierowców, którzy po drodze mieli również zaliczyć nocny postój w Acqui Terme, już za Niziną Padańską, i u podnóża stojących okrakiem nad granicą Ligurii i Piemontu gór. Ponad 300-kilometrowa trasa była bowiem uważana za „zbyt trudną”, aby ją pokonać w jeden dzień. Wyzwanie okazało się jednak jeszcze większe niż się spodziewano. Do San Remo dojechały bowiem zaledwie dwa pojazdy – pozostałe nie sprostały warunkom.

Wyścig uznano za absolutną katastrofę, a nad jego dalszymi losami stanął potężny znak zapytania. Wtedy Unia Sportowa San Remo zaproponowała, żeby rywalizowano na rowerach. Do Mediolanu na negocjacje pojechali bankier, Giovanni Battista Rubino, inżynier Stefano Sghirla i Marcello Ameglio, członek jednej z najbogatszych rodzin w mieście.

Sprzeciw ze strony władz „La Gazzetty” był natychmiastowy. Skoro samochody miały problemy na ówczesnych drogach, to jakie szanse miała siła ludzka? Redaktor naczelny, Eugenio Camillo Costamagna, nakazał im udowodnić, że kolarze będą w stanie pokonać trasę i zebrać fundusze na pierwszą edycję. Kilka dni później, zwycięzca pierwszej edycji Il Lombardia, Giovanni Gerbi pokonał przełęcz Turchino, a po jakimś dalszym czasie zbiórka w San Remo zgromadziła 700 lir (obecnie około 3,000 euro). Sghirla przekonał również władze gazety, że wyścig może stanowić przygotowanie do lipcowego Tour de France.

14 kwietnia 1907 roku odbyła się pierwsza edycja wyścigu Mediolan-San Remo, który zakończył się zwycięstwem Luciena Petita-Bretona. Z 33 zawodników, którzy o 5 rano wyruszyli spod gospody Conca Fallata na liguryjskie wybrzeże, dojechało zaledwie 14. Rywalizacja śmiałków na dwóch kołach przyjęła się dużo bardziej niż wyścig samochodowy – spodobała się rozrastającej się na przestrzeni lat publiczności, przyniosła zysk i przyciągnęła na szosy najlepszych kolarzy.

12 miesięcy później odbyła się druga edycja, wpisując wyścig w światowy kalendarz, na którym pozostaje do dziś. Nie odbył się on tylko trzykrotnie – w 1916, 1944 i 1945 roku, z powodu dwóch wojen światowych.

na podstawie książki Petera Cossinsa: “The Monuments: The Grit and the Glory of Cycling’s Greatest One-day Races”

Recenzja: The Monuments