Danielo - odzież kolarska

Strade Bianche 2019. Katusze Wouta van Aerta

Wout van Aert dobrze rozpoczął szosowy sezon 2019, swój pierwszy na poziomie WorldTour. Kolarz Jumbo-Visma po 13. miejscu w Omloop Het Nieuwsblad wystartował w Strade Bianche i w Sienie wywalczył podium.

Widok Van Aerta w stroju grupy Jumbo-Visma, siedzącego na rowerze Bianchi, to wciąż nowość. Trzykrotny mistrz świata w przełajach swoją przygodę z kolarstwem szosowym rozpoczął na dobre w marcu i już w sobotę był jednym z najsilniejszych kolarzy na trasie Strade Bianche.

24-latek w wyścigach szosowych startował już w poprzednich sezonach, w 2018 roku zajmując świetne 3. miejsce w Strade Bianche i 9. w Ronde van Vlaanderen. Do grupy Jumbo-Visma trafił po wyboistym rozstaniu się z ekipą Veranda’s Willems-Crelan, a po zakończeniu startów w wyścigach przełajowych, skupił się na kalendarzu szosowym.

Belg w sobotę dobrze radził sobie na szutrach Toskanii i podpiąć się zdołał pod akcję Jakoba Fuglsanga oraz Juliana Alaphilippe’a. Koła dwójki nie zdołał utrzymać i na ostatnich 20 kilometrach walczył sam ze sobą o utrzymanie trzeciej pozycji.

Cierpiałem jak przed rokiem, kiedy startowałem tu po raz pierwszy. Z ostatniej pół godziny pamiętam tylko ból. Puściłem koło na przedostatniej sekcji szutru, potem był festwial cierpienia na rowerze. Cieszę się, że przetrwałem i że udało mi się dowieść podium

– mówił na konferencji prasowej w Sienie.

Van Aert w Sienie dojechać zdołał wprawdzie do prowadzącej dwójki, która zwolniła przed finałową wspinaczką, ale wycieńczenie organizmu nie pozwoliło mu na jakąkolwiek reakcję po ataku Fuglsanga.

Więcej nie mogłem dziś ugrać. Gdy udało mi się dojechać, byłem tak wyczerpany, że moją jedyną myślą było trzymanie tempa i trzeciego miejsca. Nie myślałem nawet o wygranej. Ale wrócę po zwycięstwo. Któregoś dnia się uda, ten wyścig nagradza śmiałych kolarzy, ja w dwóch występach jechałem agresywnie

– zapowiedział.

W kolejnych tygodniach Van Aert startował będzie w Mediolan-San Remo (23 marca), E3 BinckBank Classic (29 marca) i Gandawa-Wevelgem (31 marca). W kwietniu 24-latek znów spróbuje swoich sił na trasie “Flandryjskiej Piękności” (7 kwietnia), potem Paryż-Roubaix (14 kwietnia) i w końcu Amstel Gold Race (21 kwietnia).

4 Comments

  1. Paweł Szyłko

    10 marca 2019, 21:10 o 21:10

    Ja w kwestii technicznej. Autor chce na sile ubarwic swoja relacje, strasznie zle sie czyta takie wpisy, zatem polecalbym dosc mocna edycje tekstu pzed publikacja,

    • Paweł Gadzała

      10 marca 2019, 21:25 o 21:25

      Co konkretnie jest ubarwione na siłę?

      W kwestii technicznej, komentarze także można pisać poprawną polszczyzną.

  2. renkaw

    11 marca 2019, 16:44 o 16:44

    E tam.
    Super się czyta właśnie.

    • Davout

      12 marca 2019, 13:15 o 13:15

      Nie jest tak źle, ale trochę racji Paweł Szyłko ma. Chociażby takie “wyboiste rozstanie”. Rozumiem, że czasem trzeba użyć przenośni, ale z całym szacunkiem wyboista, to może być droga….