Belg Tosh van der Sande nie zostanie ukarany za pozytywny test antydopingowy z listopada 2018 roku.
28-latek w oświadczeniu wystosowanym w mediach społecznościowych poinformował, że Międzynardowa Unia Kolarska (UCI) oczyściła go i zamknęła postępowanie w sprawie.
Jestem bardzo szczęśliwy i czuję ulgę po oczyszczeniu przez UCI. Dowiedziałem się właśnie, że sprawa nie będzie miała dalszego ciągu i że postępowanie zostało zamknięte
– napisał Belg z Lotto Soudal.
Belg przed obliczem UCI wykazać miał, że pozytywny wynik kontroli był rezultatem błędu w dokumentacji medycznej. Według belgijskiej “Sporzy” Van der Sande w formularzu badania antydopingowego wpisał złą nazwę lekarstwa, co przy wykryciu prednizolanu w próbce moczu zostało zakwalifikowane jako naruszenie przepisów.
Substancja wykryta w próbce pobranej podczas torowej imprezy Sześć Dni Gandawy, którą Van der Sande i Jasper de Buyst skończyli na drugim miejscu, pochodzić z preparatu Sofrsolone, sprayu do nosa, który stosować można w trakcie zawodów, ale jego użycie zgłosić należy przy kontroli antydopingowej.
Komisja Dyscyplinarna UCI przyjęła wytłumaczenie pomyłki wypełnienia formularza antydopingowego i zamknęła postępowanie.
Niestety na początku tej sprawy zostałem sportretowany jako dopingowicz, a miałem tylko wytłumaczyć jak ta substancja znalazła się w mojej próbce moczu. To była zwykła pomyłka w papierach
– zaznaczył Van der Sande.
Belg po wyjaśnieniu sprawy spokojnie wznawia przygotowania do sezonu i znajdzie się w składzie Lotto Soudal na szosowe wyścigi, w tym Vuelta a Andalucia (20-24 lutego).
Anderis
24 stycznia 2019, 12:45 o 12:45
Gdyby Van der Sande jeździł w Skaju, to od razu byłby wysyp komentarzy o równych i równiejszych. 😀
Maciek79
25 stycznia 2019, 07:00 o 07:00
Pomyśl najpierw zanim coś napiszesz
Wlada
25 stycznia 2019, 11:36 o 11:36
Nie mogę się nadziwić, jacy schorowani są ci kolarze, z powodu nieżytu nosa muszą pakować do niego sterydy. Dziwne, że tak schorowani ludzie nie wybrali innego sposobu zarobkowania niż sport wyczynowy