Danielo - odzież kolarska

Tour Down Under 2019. Patrick Bevin nie chce oddać koszulki

CCC Team prowadzi peleton Tour Down Under

Patrick Bevin nie dał się zaskoczyć na czwartym etapie Santos Tour Down Under. Lider wyścigu skutecznie odpowiadał na ataki na podjeździe Corkscrew, a następnie zajął drugie miejsce w szybkim sprincie w Campbelltown.

Sześć sekund bonifikaty zdobytych na mecie pozwoliło Nowozelandczykowi zyskać czas w klasyfikacji generalnej nad wszystkimi rywalami, poza triumfatorem etapowym, Darylem Impeyem (Mitchelton-Scott). Ten traci teraz do Bevina siedem sekund, na dwa etapy do końca.

Dla lidera Tour Down Under było to trzecie z rzędu miejsce w pierwszej piątce, co przełożyło się na objęcie prowadzenia także w klasyfikacji punktowej. W sobotę na kolarzy czeka płaski etap dla sprinterów, zatem o wszystkim powinien zadecydować ostatni odcinek z metą na kultowym wzgórzu Willunga.

Patrick Bevin:

To był bardzo trudny dzień. Wiedziałem, że wyścig nie skończył się na szczycie wzniesienia i że do mety jest jeszcze spory kawałek. Zdawałem sobie sprawę, że ciężko będzie atakującym odeprzeć naszą pogoń na zjeździe. Wziąłem odpowiedzialność za nadawanie tempa w grupce, a potem skupiłem się na walce o bonifikaty na mecie. Nie mogłem ryzykować straty czasu i jakiekolwiek zdobyte sekundy były dla mnie korzystne. Bardzo szybki Daryl Impey wjechał na szczyt w mojej grupce, więc drugie miejsce i utrzymanie prowadzenia w generalce jest dla nas bardzo dobrym rezultatem.

Dziś otrzymaliśmy spore wsparcie od innych ekip w początkowej fazie rywalizacji, bo nie chcieliśmy ponownie brać na siebie ciężaru kontrolowania całego wyścigu. Walka o końcowy triumf jeszcze się nie skończyła i są dwa typy kolarzy, którzy będą się w niej liczyć – sprinterzy, którzy potrafią się wspinać jak Daryl oraz górale, jak Richie [Porte]. Naszym zadaniem na pozostałe dwa etapy będzie poradzenie sobie z atakami z obu tych stron.

Daryl nadrobił dziś cztery sekundy, ale generalnie możemy być zadowoleni z aktualnej sytuacji. Nie uważam się za gorszego na podjazdach od niego, a górale dziś do nas stracili. Byłoby super, gdyby jutro też udało się zyskać jakieś sekundy, co stawiałoby nas w jeszcze lepszym położeniu przed ostatnim etapem z Willungą. Richie jest tylko 21 sekund za mną, co nie jest zbyt dużym zapasem. W tym wyścigu liczy się wszechstronność – chodzi o to by być szybszym od górali i wspinać się lepiej od sprinterów.

Dla mnie osobiście te ostatnie dni to znakomita okazja, by się rozwijać. Gdybym musiał jechać na lidera, jak w poprzednich latach na Richie Porte lub Rohana Dennisa, to nie miałbym możliwości pokazania na co mnie w pełni stać. Na pewno nie mógłbym walczyć o bonusowe sekundy na pierwszym etapie. Jako drużyna ścigamy się teraz zupełnie inaczej, co mi bardzo odpowiada. Styl i sposób w jakim jeździmy sprawia mi ogromną przyjemność.

inf. prasowa

1 Comment

  1. reko

    18 stycznia 2019, 22:19 o 22:19

    tylko pomocników w końcówce nie widać…