Danielo - odzież kolarska

Lappartient krytykuje Wigginsa i WADA, zapowiada kobiece Roubaix i TdF

David Lappartient

David Lappartient uznał za „niedopuszczalne” słowa Bradleya Wigginsa, który w wydanej właśnie książce zaliczył Lance’a Armstronga do ikon kolarstwa.

Prezydent Międzynarodowej Unii Kolarskiej rozmawiał z dziennikarzami w Londynie, przy okazji wizyty na “Rouleur Classic bike show”. Na miejscu Lappartient nie uniknął pytania o słowa Wigginsa, które w ostatnich dniach odbiły się sporym echem.

W swojej kolejnej książce, zatytułowanej „Icons”, Wiggins napisał:

Legenda głosi, że Henri Desgrange, ojciec Tour de France, przewidział “idealnego zwycięzcę”. Taki ktoś to super-sportowiec, który nie tylko pokonałby rywali, ale także każdą naturę, która mogłaby rzucić się na niego. Archetypem takiego kolarza, takim właśnie zwycięzcą, jakiego 120 lat temu miał właśnie na myśli Desgrange, był Armstrong.

Francuski działacz stwierdził, że kompletnie nie zgadza się z takim postawieniem sprawy.

Wiggins zawsze mówił dziwne rzeczy. Kiedy to przeczytałem, pomyślałem że to coś niewiarygodnego. Wiggins wygrał Tour de France, był mistrzem olimpijskim i mistrzem świata. Wspieranie Lance’a Armstronga – który został dożywotnio zawieszony – dla mnie jest nie do przyjęcia, zwłaszcza przez byłego zwycięzcę Tour de France

Szef UCI odrzucił argument, że inni byli dopingowicze, jak chociażby aktualny mistrz świata, Alejandro Valverde, cieszą się szacunkiem władz kolarskich. Lappartient uważa, że sprawa siedmiokrotnego zwycięzcy Tour de France odróżnia się od wszystkich innych. Nakreślił linię oddzielającą to co wydarzyło się po 1992 roku, kiedy do powszechnego stosowania weszło EPO.

Jest wielka różnica między tym, co stało się z Lance Armstrongiem, a innymi sprawami z przeszłości. Nie chcę poruszać wszystkiego, bo inaczej wrócilibyśmy do braci Pelissier w 1924 roku. Największa różnica polega na tym, że niektórzy kolarze zapłacili za swoje winy. Zostali złapani, dwa, może więcej lat, nie ścigali się, potem wrócili. Tak było w przypadku Alexandra Winokurowa, Davida Millara, Alejandro Valverde. Armstrong zawsze zaprzeczał dopingowi. To nie jest ta sama sytuacja. Zapłacił tylko dlatego, że znalazł się pod presją amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości. Dlatego nie mógł wrócić.

Zmieniając temat Lappartient przyznał, że Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) ma problem ze swoją wiarygodnością, nadszarpniętą również w związku ze sprawą Chrisa Froome’a.

Jest problem z salbutamolem. Kiedy pojawia się wyciek, w którym mowa jest o limicie 1000, a Froome ma 2000, wówczas dla każdego z ulicy jest oczywiste, że ma do czynienia z oszustwem. Rzeczywistość jest trochę inna. W międzyczasie WADA skorygowała metodę pomiarową, co w przypadku Froome’a oznaczało znaczną redukcję zmierzonego poziomu. Po tej sprawie wydaje się, że WADA powinna zweryfikować testy. Potrzebujemy silnej WADA. Potrzebujemy silnego organu zarządzającego walką z dopingiem, dlatego wzywam do stworzenia silniejszej WADA i przejrzenia zasad jej funkcjonowania.

UCI ma problem z WADA, która wzbrania się przed dopisaniem Tramadolu i glikokortykosteroidów na listę środków dopingujących. W tej sprawie władze kolarskie planują wprowadzić własne ograniczenia od marca przyszłego roku.

Wciąż namawiamy do umieszczenia tych dwóch substancji na liście. Niestety nie było to możliwe i nadal nie będzie w najbliższy czasie. Rozmawiałem o tym z Craigem Reedie [prezydent WADA]. Postanowiliśmy [UCI] wziąć na siebie za to odpowiedzialność – nie z uwagi na antydoping, to nie jest nasz obowiązek – ale ze względów zdrowotnych. Mamy nowego dyrektora medycznego UCI, który nad tym pracuje. Jeśli kolarz będzie potrzebował Tramadolu, to nie będzie z tym problemu, ale na czas przyjmowania otrzyma zakaz jazdy i startów w wyścigach.

Trzecia kwestia, która została podniesiona, odnosiła się do traktowania po macoszemu kolarstwa kobiet przez ASO. Właściciel Tour de France jest często atakowany, za niechęć do zorganizowania „pełnowymiarowego” wyścigu dla kolarek.

Lappartient zasugerował, że wkrótce zawodniczki powinny doczekać się swojego Paryż-Roubaix. Rozważany jest również tygodniowy wyścig, którego czas i trasa pokrywałaby się z ostatnim tygodniem Tour de France.

Powiedziałem im ‘jesteście wiodącą organizacją na świecie, dlatego musicie wziąć odpowiedzialność za rozwój kolarstwa kobiet’. Naciskam ASO na trzy punkty. Po pierwsze Paryż-Roubaix dla kobiet. Sądzę, że nie tylko są otwarci na ten pomysł, ale już nad tym pracują. Może nie na przyszły rok, lecz rok następny [2020]. ASO prawdopodobnie rozważa też wyścig tygodniowy. Wiem, że są pewne trudności logistyczne. Ja bym to poparł, ale powiedziałem im, dlaczego nie te same ostatnie 10 dni  dla mężczyzn i kobiet? Trzy tygodnie byłoby za wiele, ale 10 dni? Może nie z początkiem w tych samych miastach startowych, lecz z tymi samymi finiszami.

2 Comments

  1. Karol

    3 listopada 2018, 20:09 o 20:09

    Nie dość, że hipokryta to jeszcze matoł. W temacie dopingu opowiada takie bzdury, że aż zęby bolą.

    • zulu

      4 listopada 2018, 00:33 o 00:33

      Dokładnie. WADA wyraźnie stwierdziła że sprawę Frooma prowadziło UCI. Ale oni są siebie warci. Matoł, hipokryta i przede wszystkim płaski karierowicz bez idei, który dla kasy zrobi i powie wszystko.