Danielo - odzież kolarska

Były dyrektor sportowy PZKol zatrzymany przez prokuraturę

Zatrzymanie Andrzeja P.

Prokuratura Regionalna w Warszawie, prowadząca śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Polskim Związku Kolarskim, zatrzymała w poniedziałek rano Andrzeja P., byłego dyrektora sportowego Związku.

Po zatrzymaniu mężczyzny, który przez wiele lat pełnił również funkcję trenera żeńskiej kadry narodowej MTB, Prokuratura wydała oświadczenie, w którym informuje o planowanych dalszych krokach w tej sprawie. Byłemu dyrektorowi sportowemu mają zostać postawione zarzuty związane z przestępstwami przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.

Polski Związek Kolarski. Puszka Pandory zamiast oczyszczenia

Komunikat prasowy warszawskiej prokuratury:

Dziś w godzinach rannych, na polecenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie funkcjonariusze Policji z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Stołecznej Policji zatrzymali byłego trenera żeńskiej kadry narodowej kolarstwa górskiego, który był także Dyrektorem Sportowym w Polskim Związku Kolarskim.

Mężczyzna zostanie przewieziony do Prokuratury Regionalnej w Warszawie, gdzie zostaną wykonane z jego udziałem czynności procesowe polegające na ogłoszeniu postanowienia o przedstawieniu zarzutów, obejmujące swym zakresem przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.

Po wykonaniu czynności procesowych z udziałem podejrzanego, Prokuratura podejmie decyzję w przedmiocie zastosowania wobec jego osoby środków zapobiegawczych o charakterze wolnościowym lub skieruje do Sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie.

Zatrzymanie mężczyzny nastąpiło w ramach śledztwa prowadzonego w Wydziale I do Spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Regionalnej w Warszawie o sygn. akt RP I Ds. 64.2017 z Wydziałem do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Stołecznej Policji, które wszczęto w sprawie nadużycia udzielonych uprawnień lub niedopełnienia ciążących obowiązków w latach 2010 – 2017 w Pruszkowie, przez osoby obowiązane na podstawie przepisu ustawy do zajmowania się sprawami majątkowymi Polskiego Związku Kolarskiego oraz wyrządzenia szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w mieniu Polskiego Związku Kolarskiego, tj. o czyn z art.296 § 1 i § 3 Kodeksu karnego.

Postanowienie o wszczęciu postępowania przygotowawczego w przedmiotowej sprawie nastąpiło w związku z pisemnym zawiadomieniem złożonym przez Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki, które wskazywało na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym, skutkujące wyrządzeniem szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w mieniu Polskiego Związku Kolarskiego oraz zawierało informacje o możliwości zaistnienia czynów zabronionych o charakterze korupcyjnym a także przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.

Prokuratura Regionalna w Warszawie szczegółowo wyjaśnia wszystkie wątki procesowe objęte prowadzonym śledztwem, które ma charakter rozwojowy.

W sprawie gromadzone są liczne dowody z dokumentów oraz z zeznań świadków, które służą wszechstronnemu zbadaniu ujawnionych dotychczas informacji oraz dokonaniu ich oceny w aspekcie odpowiedzialności karnoprawnej osób mających z nimi związek.

Czyn zabroniony spenalizowany w art.296§1 i §3 Kodeksu karnego zagrożony jest karą pozbawienia wolności od roku do lat 10, przy czym obok kary pozbawienia wolności za przestępstwo to Sąd może wymierzyć także grzywnę, jeżeli sprawca dopuścił się czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub gdy korzyść majątkową osiągnął oraz orzec przepadek korzyści majątkowej uzyskanej choćby pośrednio z popełnienia przestępstwa a także obowiązek naprawienia szkody.

Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie Andrzeja P na trzy miesiące.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Warszawie, prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka, powiedziała, że sprawa jest rozwojowa i możliwe są kolejne aresztowania.

Tło afery obyczajowej

Cała sprawa rozpoczęła się nieco ponad 11 miesięcy temu, gdy portal “Sportowe Fakty” opublikował wywiad z Piotrem Kosmalą, w którym ujawniona została sprawa audytu rozpoczętego w strukturach Związku i wątków nadużyć finansowych oraz zarzutów molestowania seksualnego. W związku z tym w Prokuraturze rozpoczęło się śledztwo mająca zbadać sytuację w Polskim Związku Kolarskim w latach 2010-2017. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył w tej sprawie Podsekretarz Stanu Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Po mniejszych i większych oporach ówczesny zarząd PZKol-u na czele z Dariuszem Banaszkiem podał się do dymisji. Ponadto PZKol stracił finansowanie MSiT oraz sponsorów, m.in. PKN Orlen. Wierzyciele zaczęli domagać się spłaty zaległych długów, a w styczniu 2018 Związek został bez struktur zarządzania, pieniędzy, wsparcia i z komornikiem na kontach. Finansowanie kadr narodowych przejęło bezpośrednio MSiT oraz Polski Komitet Olimpijski, a w pierwszym kwartale 2018 roku, także PKN Orlen.

W związku z aferą PZKol miał ogromne problemy z wyborem nowego zarządu. Ostatecznie w lutym tego roku nowym prezesem został Janusz Pożak. Po rozmowach z Ministerstwem działacze zobowiązali się do podjęcia działań zmierzających do opanowania sytuacji, poprawienia transparentności działań Związku i opracowania planu wyjścia z kryzysu.

Kroki takie, póki co nie przyniosły żadnych rezultatów. Ministerstwo przywróciło finansowanie na działania związane ze szkoleniem, natomiast ich wykorzystanie poważnie utrudnił brak środków na spłaty długów i bieżącą administrację. W końcówce 2018 roku finansowanie z budżetu MSiT zostało przekierowane na konta Wielkopolskiego Związku Kolarskiego tak, aby środki nie zostały zajęte przez zajmującego konta PZKol komornika. 

Związek w październiku podał stan zadłużenia, który przekroczył poziom 12 milionów złotych i rośnie każdego dnia. PZKol ma także zwrócić MSiT ponad milion złotych dotacji za rok 2017.

W związku z brakiem zgody w zarządzie Związku i kolejnymi rezygnacjami jego członków, na 8 grudnia zostało zaplanowany zjazd delegatów, który prawdopodobnie wybierze nowy zarząd.

Janusz Pożak: “wszystko rozbija się o brak finansów”

8 Comments

  1. tomAsz

    29 października 2018, 12:47 o 12:47

    cos dlugo to trwalo

  2. zbutachama

    29 października 2018, 15:32 o 15:32

    Czyli sprawdza się opinia że wiekszość na “świeczniku” to psychopaci i bydlaki.

  3. Gondziu

    29 października 2018, 22:18 o 22:18

    W końcu, słabo to wyglądało jak gość zasiadał na walnych zjazdach związku i decydował o przyszlosci kolarstwa polskiego.

  4. ocana

    1 listopada 2018, 09:18 o 09:18

    Kobieta zgwałcona natychmiast powinna udać się na policję, na obdukcję, badanie. wtedy to jest dowód. a nie po latach nagle sobie przypomniały? co to jest? jakaś moda teraz. Dzisiaj łatwo kogokolwiek oskarżyć, Jeśli pan P jest winny to powinien ponieść karę. Ale trzeba to udowodnić. Bo pomówienia można kupić też za pieniądze. Bo to o nie wszystkim chodzi. Ta pierwsza poszkodowana jest winna tych następnych bo nie zgłosiła tego, sprawca robił zło dalej.

    • jan

      3 listopada 2018, 11:04 o 11:04

      Tylko w teorii niestety. Pojedyńcza osoba spita i zgwałcona przez szefa niestety nie ma szans i zanim dowiedzie swojej krzywdy, jest zniszczona zawodowo. Dlatego woli poczekać aż się nazbiera więcej poszkodowanych i wtedy “w kupie siła” i do ciupy chama.

    • reko

      3 listopada 2018, 15:37 o 15:37

      skoro go zawinęli to nie są to już tylko pomówienia, tylko realne dowody wskazujące lub chociaż sugerujące winnego. Za cienki jestem jednak żeby próbować wejść w skórę osoby zgwałconej lub zmuszonej do czynności seksualnej, do tego co dzieje się w jej głowie- to chyba zbyt duża trauma. Co tam się działo, pewnie nigdy się nie dowiemy bo w kadrze damskiej były zbyt mocne nazwiska i nikt na forum do tego wracać pewnie nie chce.

    • ela

      3 listopada 2018, 22:59 o 22:59

      Mam podobne zdanie….

    • Romek

      14 listopada 2018, 08:32 o 08:32

      Pewnie młody jesteś, pewnie nie pamiętasz akcji odchodzenia od niego całej ekipy MTB? Włoszczowska nie chciała wtedy mówić o co chodzi… śmierdziało już wtedy.