Danielo - odzież kolarska

MŚ Innsbruck 2018. Holenderki przeciw sobie i reszcie świata?

W barwach kadry Holandii do walki o mistrzostwo świata elity kobiet stają dwie najsilniejsze zawodniczki w stawce. Co oznacza to dla 156-kilometrowego wyścigu i kto może rzucić wyzwanie reprezentantkom Niderlandów?

Wyścig elity kobiet o mistrzostwo świata w austriackim Innsbrucku zapowiada się na batalię pomarańczowego składu z całym peletonem, który zorganizowany jest wokół pojedynczych liderek kadr narodowych. Długi wyścig z czterema podjazdami i niemal 2500 metrami przewyższenia będzie nie tylko sprawdzianem przygotowania fizycznego, ale i umiejętności taktycznych i dostosowania się do zmieniającej się sytuacji, gdyż chętnych do medalu lub zajęcia miejsca w czołówce nie brakuje.

Holenderki Anna van der Breggen i Annemiek van Vleuten na co dzień rywalizują ze sobą w najważniejszych wyścigach, reprezentując odpowiednio grupy Boels Dolmans oraz Mitchelton-Scott. W barwach narodowych dwójka współpracować ma na drodze do zdobycia złotego medalu, ale pytanie o pogodzenie ambicji dwóch najlepszych zawodniczek w peletonie nie ma póki co jasnej odpowiedzi.

fot. Innsbruck-Tirol 2018 / BettiniPhoto

Van der Breggen znaczną część sezon podporządkowała medalowi w Innsbrucku, złotemu medalowi, którego brakuje w jej kolekcji. Van Vleuten, po obronie tytułu mistrzyni świata w jeździe na czas, także na oku ma złoto, chcąc wykorzystać kapitalną formę, która pozwoliła jej na zwycięstwa w lipcowym Giro Rosa i wrześniowym Boels Ladies Tour. Obie zawodniczki należą do jednych z najlepszych na podjazdach, potrafią atakować na zjazdach, a na płaskim terenie potrafią nie tylko finiszować, ale i wyprowadzić atak, który wobec ich umiejętności jazdy na czas trudno jest następnie skasować.

Kadra Holandii ma więcej kart, bo wyścig rozruszać mogą broniąca tytułu Chantal Blaak oraz Lucinda Brand. Obecność tej dwójki w grupka szturmujących status quo na drugiej rundzie w Innsbrucku nie powinien być zaskoczeniem.

Megan Guarnier

fot. HUB PHOTOGRAPHY

Silny skład wystawiają Amerykanki, które w ostatnim wyścigu w karierze poprowadzi Megan Guarnier. 33-latka w tym sezonie przyjechała 5. w Giro Rosa, a do Innsbrucku zmierza by zakończyć zawodową karierę. W zależności od dyspozycji Guarnier może być jedną z najsilniejszych zawodniczek lub może skupić się na pomocy dwójce młodszych koleżanek – piątej zawodniczce Tour de l’Ardeche Katie Hall czy Ruth Winder, która, jeśli przetrzyma podjazd będzie bardzo groźna na finiszu.

fot. ASO/J.Delevaux

Okazji do ataku poszukać powinny Australijka Amanda Spratt, reprezentantka RPA Asleigh Moolman-Pasio oraz Dunka Cecilie Uttrup Ludwig. Pierwsza ma za sobą sezon życia i w śmiałych akcjach zdobywała już podium Liege-Bastogne-Liege oraz etap i 3. lokatę w Giro Rosa, a na podjazdach powinna otrzymać wsparcie od drużynowej koleżanki Lucy Kennedy.

Moolman-Pasio i Uttrup Ludwig – koleżanki z ekipy Cervelo-Bigla – na podjeździe pod Igls rozegrać będą próbowały swoje własne wyścigi. Doświadczona góralka ma tylko jedną koleżankę w kadrze i będzie musiała wykorzystać swoją umiejętność czytania wyścigów by podążyć za atakami we właściwym momencie. Młoda Dunka z kolei ma wokół siebie niezłą ekipę, a jej buńczuczność i odwaga w wyprowadzanych atakach na pewno nie przejdą niezauważone.

Dobry moment do ataku muszą wyczuć także reprezentantki Polski. Liderka reprezentacji – Katarzyna Niewiadoma – na trasie pojedzie z Małgorzatą Jasińską i spróbuje odpowiedzieć na taktyczne rozgrywki liczniej reprezentowanych zespołów. Niewiadoma znana jest z umiejętności i chęci do ataków, acz wobec przewagi liczebnej rywalek musi pojechać mądrze taktycznie by nie strawić sił w atakach, które nie mają większej szansy powodzenia. Obchodząca dziś 24. urodziny zawodniczka jest jedną z najlepszych góralek w stawce, potrafi też fantastycznie zjeżdżać i zafiniszować z mniejszej grupki, a w wyścigu mistrzowskim bywała już wysoko. Na szosach Tyrolu musi wybrać odpowiedni moment i przy odrobinie szczęścia powinna być w grupce najlepszych zawodniczek wjeżdżających na ostatni kilometr w Innsbruku.

Jasińska to z kolei zawodniczka doświadczona, którą stać na walkę z najlepszymi zawodniczkami w takim terenie i która potrafi wyprowadzić atak w finale wyścigu, co może dać jej ważną rolę w taktycznej układance. Duet wesprą Anna Plichta, Katarzyna Wilkos oraz Marta Lach i Aurela Nerlo.

fot. Lapresse / Massimo Paolone

Silną ekipę wokół Elisy Longo Borghini zbudowały Włoszki. Siedmioosobowy skład powinien włączyć się do kontrolowania przebiegu zmagań, a ich liderka, choć w ostatnim czasie nie zdołała wywalczyć indywidualnego sukcesu, sprostać powinna najlepszym. Longo Borghini problemy może mieć przy rwanym tempie na podjeździe, ale jej wszechstronność w przeszłości pomogła jej już finiszować na trzecim (2012), czwartym (2015) czy ósmym (2013) miejscach w wyścigu mistrzowskim.

Wśród zawodniczek, które mogą zameldować się w czołówce wyścigu, obserwować warto Włoszkę Elenę Pirrone, Francuzkę Audrey Cordon-Ragot oraz Hiszpankę Margaritę Garcię.