Annemiek van Vleuten większą część wyścigu o mistrzostwo świata elity kobiet przejechała ze złamanym kolanem. Nieświadoma kontuzji zajęła w Innsbrucku siódmą pozycję, ze stratą 7 minut do zwycięzcy Anny van der Breggen.
Holenderka upadła 90 kilometrów od mety, ale na pierwszym podjeździe błyskawicznie odrobiła stratę do peletonu
Czułam się dobrze. Nawet z tym bolącym kolanem, które od razu wydawało mi się niestabilne, mogłam ciężko pracować.
Za metą van Vleuten nie mogła jednak chodzić, dlatego trafiła do szpitala.
Złamanie. Nie mogę w to uwierzyć. Kolano wymaga kilku tygodni czasu
– napisała na Twitterze mistrzyni świata w jeździe na czas, wrzucając rentgenowskie zdjęcie kontuzji.
zulu
30 września 2018, 19:25 o 19:25
Wciąga coś czy faktycznie mogła być tak nieczuła? Dziwne że czuła jakieś luzy ale jej nie bolało i najwyraźniej nie odczuwała poważnego dyskomfortu?
Mcjs
30 września 2018, 21:43 o 21:43
Philippe Gilbert też odniósł kontuzję kolana podczas tegorocznego Touru (wypadł z trasy i złamał chyba rzepkę), a do mety dojechał. Pamiętaj, że adrenalina pracuje i dopóki nie opadnie ból może nie przeszkadzać.
zulu
30 września 2018, 22:07 o 22:07
Może wciągają to samo 😛
Adrenalina to jedno ale czuć że coś tam lata nie tego w kolanie i jechać dalej … Ja po prostu bym się bał nawet jeśli bym nie czuł bólu.
outoftimeman
1 października 2018, 10:49 o 10:49
zulu na tropie dopingowego spisku xD
Ja kiedyś zwichnąłem na rowerze bark. Gdyby nie to, że nie mogłem podnieść ręki do góry i jakoś tak nienaturalnie zwisała to bym jechał dalej. Ból pojawił się dopiero po godzinie.
Bedrzich
30 września 2018, 22:08 o 22:08
Mi kiedyś w trakcie meczu pękła na 4 części kostka, bo źle stanąłem. Dograłem mecz do końca, odczuwając lekki ból, ale byłem tak podjarany, że nic więcej do mnie nie docierało – i tak grałem jeszcze z 45 minut. Mecz graliśmy na boisku asfaltowym. Wieczorem już nie byłem wstanie stanąć na nodze, a rano już byłem zapakowany w gips…
outoftimeman
1 października 2018, 10:48 o 10:48
Dla zulu jesteś już doperem xD
T-boone
1 października 2018, 14:04 o 14:04
Kurcze, kiedyś zrobiłem jeszcze 3 rundy pod Orlinek, nie widzę jakiegoś problemu. Ból był wyczuwalny, ale adrenalina z samego wypadku, oraz rozgrzanie organizmu oraz sama chęć ich przejechania napędzała dalej… a nie jestem zawodowcem.