Danielo - odzież kolarska

MŚ Innsbruck 2018. CCC Sprandi Polkowice 9. drużyną świata

kolarze CCC Sprandi Polkowice na trasie czasówki mś

Po raz drugi z rzędu grupa CCC Sprandi Polkowice uplasowała się w „10” najlepszych ekip na świecie w jeździe drużynowej na czas. W Innsbrucku zajęła 9. miejsce.

Kolarze CCC Sprandi Polkowice – Jan Tratnik, Kamil Gradek, Mateusz Taciak, Łukasz Owsian, Adrian Kurek i Szymon Sajnok – zgodnie z założeniami rozpoczęli szybko, ale stosunkowo spokojnie i na pierwszym punkcie pomiaru czasu zajmowali 13. lokatę. Potem jednak zaczęli mocniej naciskać na pedały, by dać z siebie wszystko w kluczowym miejscu drużynówki, czyli na ponad 4-kilometrowym podjeździe o średnim nachyleniu 5,7%.

Na szczyt tego wzniesienia wjechali Tratnik, Taciak, Gradek i Owsian, notując tam najlepszy (w tym momencie) czas. Stamtąd ostatnie 18 kilometrów prowadziło w dół lub po płaskim i „pomarańczowi” musieli znaleźć na nich resztki sił, by mocno wykończyć tę czasówkę.

Zameldowali się na kresce z wynikiem 1:10:03, osiągając średnią na poziomie 53,4 km/godz.. Na chwilę usiedli na fotelu lidera, ale po kilku minutach zamienili ich zawodnicy Trek – Segafredo. Ostatecznie kolarze polkowickiej ekipy zajęli 9.miejsce, po raz drugi z rzędu meldując się w czołowej „10” najlepszych drużyn na świecie w jeździe na czas.

Złote medale zdobyli reprezentanci Quick Step Floors, pokonując Team Sunweb i BMC Racing.

Możemy na pewno być zadowoleni z tego występu. Zrealizowaliśmy nasz cel, czyli miejsce w pierwszej „10”, pokonując kilka silnych ekip WorldTour. Po cichu liczyliśmy na poprawę ubiegłorocznej, 8. lokaty, ale 9. też nas satysfakcjonuje. Potwierdziliśmy w ten sposób, że należymy do tych zespołów, które potrafią bardzo dobrze przygotować się do jazdy drużynowej i że jest to nasza silna strona. Trasa nie należała do łatwych, gdyż trzeba było bardzo rozsądnie gospodarować siłami. Rozpoczęliśmy zatem mocno, ale z pewnymi rezerwami, by mieć jeszcze zapas na drugą część wyścigu, gdzie czekał ciężki, 4-kilometrowy podjazd. Znaliśmy go bardzo dobrze, bo przez kilka dni przed mistrzostwami tu trenowaliśmy i wiedzieliśmy, że można tam sporo stracić, jeśli się przesadzi z tempem na początku. Zawodnicy dali z siebie wszystko i dopisało nam też szczęście, bo przez całe 63 km nie mieliśmy żadnych defektów, czy też kraks

– podsumował start Piotr Wadecki, dyrektor sportowy CCC Sprandi Polkowice.

inf. prasowa