Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2018. Enric Mas przejmuje pałeczkę

Enric Mas

Enric Mas pokonał chorobę, do wskoczenia z jedenastej na drugą lokatę w Vuelta a Espana potrzebował siedmiu dni, przed swoją publicznością dając nie tylko pokaz mocy, ale i odporności psychicznej na spore oczekiwania.

Finałowa rozgrywka 73. edycji Vuelta a Espana na drogach księstwa Andory była 3-godzinnym, wariackim spektaklem. W przedstawieniu tym jeden wątek zasługuje na szczególną uwagę.

26-letni Yates, 23-letni Mas i 24-letni Miguel Angel Lopez dziś staną na podium Vuelta a Espana, co złoży się na najmłodsze podium Vuelty od 1936 roku i najmłodsze podium Grand Touru od 1965 roku. Zmianę pokoleń widać gołym okiem – średnia wieku pierwszej trójki wyścigu to niecałe 25 lat.

Triumf Enrica Masa z belgijskiej grupy Quick-Step Floors był nie tylko 64. zwycięstwem zespołu Patricka Lefevere’a w tym sezonie, ale i swego rodzaju jednym z wydarzeń znaczących zmianę pokoleniową w hiszpańskim kolarstwie. Gdy kryzys przeżywał Alejandro Valverde – jeden z najbardziej utytułowanych hiszpańskich zawodników XXI wieku – jego miejsce na podium zajął pochodzący z Balearów 23-latek, dla odmiany nie jeżdżący w hiszpańskim zespole.

Dla Hiszpanów, którzy w ostatnich sezonach pożegnali kończących kariery Joaquima Rodrigueza i Alberto Contadora, liczba zawodników z Półwyspu Iberyjskiego zdolnych walczyć w Grand Tourach, zaczęła szybko spadać. Ostatnie podium wyścigu trzytygodniowego kolarza z Hiszpanii to trzecie miejsce Valverde w Giro d’Italia w roku 2016, a w dwóch ostatnich sezonach triumfy 38-latka ograniczały się do imprez etapowych i klasyków. Stąd też sukces Masa, podobnie jak tegoroczna wygrana 24-letniego Marca Solera w Paryż-Nicea, dały nową nadzieję hiszpańskim kibicom.

Mas, który Vueltę rozpoczął od przeziębienia, zdołał nie tylko pozbierać się przed kluczowymi odcinkami, ale w drugim tygodniu ścigania włączył się do walki o podium. Do ostatniego etapu w Andorze przystępował jako czwarty kolarz wyścigu, a po podium ruszył gdy na 17 kilometrów przed metą do atakujących Nairo Quintany i Lopeza przeskoczył lider wyścigu Simon Yates.

Kolarz Quick-Step Floors finałową wspinaczkę w Andorze pokonywał w towarzystwie właśnie Lopeza, za plecami mając kontrolującego przebieg wypadków Yatesa.

Mieliśmy ten sam cel, chcieliśmy być na podium. Jestem bardzo szczęśliwy, że skończyłem na podium. Nie martwiłem się kiedy ruszyli Lopez i Quintana, bo wiedziałem, że Yates ich nie odpuści. Czekałem więc na odpowiedni moment

 – tłumaczył.

23-latek w finale na Coll de la Gallina ograł Kolumbijczyka, a w wywiadzie po dekoracji nawiązał bezpośrednio do dorobku Valverde.

Cały tydzień, każdego dnia oglądałem wideo jak Valverde wygrał tu w 2012 roku. Myślałem tylko o tym zakręcie i o tym że muszę być w nim pierwszy. Wiedziałem, że muszę rozpocząć sprint wcześnie, jako pierwszy pokonać zakręt i potem lecieć na metę. Tak też zrobiłem

 – wyjaśniał.

Mas, który do peletonu trafił przez młodzieżową ekipę założoną przez Alberto Contadora, dzięki wczesnym sukcesom został okrzyknięty “drugim Contadorem”, tytuł, w popularyzacji którego udział miał sam “El Pistolero”. Mimo bijącej z twarzy niedojrzałości Mas regularnie odrzucał to porównanie i po wygranym etapie na Coll de la Gallina ponownie zapewnił, że chce być sobą, a nie kolejną wersją kogoś innego.

Bardzo cieszę się z drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej, choć jestem już trochę zdenerwowany by nie wywalić się albo nie zrobić czegoś głupiego w Madrycie. Jestem po prostu 23-letni dzieciakiem, który cieszy się tym, co robi. Marzyłem o tym przez lata, mam nadzieję, że to nie jedyny taki dzień w moim życiu

 – powiedział.

Paryż-Nicea 2018. Hiszpańska armada na Lazurowym Wybrzeżu