Danielo - odzież kolarska

Vuelta a Espana 2018. Dennis rozliczony, Kwiatkowski nadal liczy

Rohan Dennis (BMC Racing) wygraną na 1. etapie Vuelta a Espana udanie rozpoczął hiszpański etap przygotowań do mistrzostw świata w Innsbrucku.

Po przejeździe mistrza Europy Victora Campenaertsa Rohan Dennis był jedynym kolarzem, który pokonać mógł Michała Kwiatkowskiego na trasie pierwszego etapu Vuelta a Espana. Australijczyk startował jako jeden z ostatnich i znał czas Polaka, który prowadził, trasę 8-kilometrowej czasówki w Maladze pokonawszy w 9 minut 45 sekund.

Kolarz BMC Racing, który w przeszłości wygrał już otwarcia Tour de France (2015) i Tour de Suisse (2017), a także wyścig jazdy na czas podczas Giro d’Italia (2018), udowodnił, że jest najlepszym specjalistą w krótkich próbach walki jazdy indywidualnej. 9 minut i 39 sekund wystarczyło mu by pokonać Polaka i objąć prowadzenie w wyścigu.

Kwiatkowski wysoko zawiesił mi poprzeczkę. Czułem presję, kiedy po rozgrzewce pokazali jego wynik. Mówiłem, że pojadę szybciej, ale w mojej głowie kołatały się wątpliwości. Na trasie można zrobić tylko jedno – dać z siebie wszystko i mieć nadzieję, że wystarczy. Trzymałem się planu, kiedy czujesz się dobrze, jesteś w stanie zmusić organizm do jeszcze większego wysiłku. Liczyło się pierwsze sześć i pół minuty, do szczytu podjazdu. To był kluczowy punkt – na zjeździe do mety nie można była wiele stracić, więc liczyło się to, jak pojechałeś pierwsze 5,5 kilometra. Jeśli tam prowadziłeś, trudno było to przegrać

 – analizował Australijczyk.

Dennis tym samym dołączył do grona zawodników, którzy w karierze wygrali przynajmniej jeden etap każdego z trzech Grand Tourów.

Fajnie jest mieć wygrane czasówki wszystkich trzech Grand Tourów, ale nie o tym myślałem. Skupiałem się tylko na wygraniu na tej trasie. To był mój cel na Vueltę – etap i koszulka – w kolejnych partiach wyścigu trudno byłoby je zdobyć, więc jestem zadowolony.

28-latek, który z czasowca przeistoczyć się chce w kolarza wygrywającego wyścigi etapowe, w tym sezonie próbował swoich sił w walce o klasyfikację generalną Giro d’Italia. We Włoszech wygrał etap jazdy na czas, a z czołowej dziesiątki wypadł w ostatnim tygodniu, zmagania kończąc na 16. miejscu. W Hiszpanii jego cele są inne, a kolejnym wyzwaniem będzie drugi etap jazdy indywidualnej na czas.

Dennis dotychczas czterokrotnie w wyścigu o tęczową koszulkę meldował się w pierwszej dziesiątce a w tym roku, w Innsbrucku, chce wywalczyć medal.

To nie problem, jeśli na drugim etapie stracę prowadzenie. Vuelta to moje przygotowanie do mistrzostw świata, a ekipa ma inne cele, innych kolarzy, więc jeśli mam pomóc, to mam pomóc. Nie przyjechałem tu walczyć w klasyfikacji generalnej

  – powiedział.

Michał Kwiatkowski

fot. Dominik Smolarek / www.dominiksmolarek.pl

Nieco inny plan na hiszpański Grand Tour ma zespół Sky. Brytyjska grupa na Vueltę przyjechała bez lidera, któremu podporządkuje bezwzględnie wszystkich kolarzy. W składzie znajdują się zawodnicy mający możliwości i apetyt na etapowe zwycięstwa, a także dwójka żółtodziobów, dopiero odkrywających trzytygodniowe zmagania.

Kwiatkowski w tym układzie stoi w ciekawej sytuacji – z jednej strony Vuelta bez Chrisa Froome’a i Gerainta Thomasa to dla niego okazja przetestowania się w trzytygodniowych zmaganiach, z drugiej – ścieżka przygotowań do mistrzostw świata. Połączenie tych dwóch celów nie byłoby problematyczne, gdyby nie fakt, że 28-latek ma za sobą przejechane na pełnych obrotach Tour de France i Tour de Pologne.

Polak przed startem zapowiadał, że start w Hiszpanii to swego rodzaju eksperyment, w ramach którego ekipa będzie z dnia na dzień przyglądał się możliwościom ośmioosobowego zespołu i szansom poszczególnych zawodników. Biorąc pod uwagę występ w Maladze i trudność pierwszych etapów wyścigu, oznacza to, że w perspektywie kilku pierwszych etapów Kwiatkowski może spokojnie myśleć o ściganiu się z najlepszymi i przejęciu koszulki lidera, ale bez zbędnej presji wyniku.

Pojechałem dobrze, ale nie wystarczająco dobrze by wygrać. Gratulacje dla Dennisa, jego występ był fantastyczny, nie było na niego mocnych. Zrobiłem co tylko mogłem by wygrać etap, znałem międzyczasy Castroviejo i innych kolarzy. Jestem zadowolony z tego wyniku

 – komentował krótko kolarz Team Sky przed kamerami stacji “Eurosport”.

28-latek liderem Vuelty był krótko w 2016 roku, a w kolejnych dniach ma realną szansę by znów założyć czerwoną koszulkę. Meta drugiego odcinka, na którym przyznawane są już bonifikaty czasowe, umiejscowiona jest na niewielkim podjeździe – na ostatnich trzech kilometrach wyrasta 2-kilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 5%, natomiast ostatnie 400 metrów to już wypłaszczenie. Taki układ powinien odpowiadać klasykowcom – zawodnikom dysponującym sporym przyspieszeniem i potrafiącym inteligentnie pokonać niewielkie wspinaczki.

Ścigamy się by wygrywać, jeśli prowadzisz i ktoś poprawi twój wynik, czujesz zawód. Taka nasza natura, próbujemy wygrać. Z drugiej strony, Vuelta trwa trzy tygodnie, czekam z niecierpliwością na kolejne dni

 – dodał Kwiatkowski.