Arnaud Demare bardzo chce dojechać do Paryża i powalczyć na Polach Elizejskich o ostatni etap Tour de France. Postawa francuskiego sprintera godna byłaby podziwu, gdyby nie to, że on i jego grupa posuwają się do brudnych chwytów.
Demare już wczoraj miał ogromne problemy ze zmieszczeniem się w limicie czasu. W Bagnères-de-Luchon zameldował się 10 minut po przedostatnim kolarzu. Udało mu się, ale odcinek siedemnasty, z trzema wielkimi przełęczami na dystansie 65 kilometrów, miał być łabędzim śpiewem 26-latka.
A tu niespodzianka, Demare stracił na mecie do Nairo Quintany 29 minut, podczas gdy limit czasu wynosił 35 minut.
Wszystko byłoby piękne, gdyby nie to, że wszyscy kolarze mają pod siodełkiem zamontowane nadajniki GPS, dlatego można śledzić w jakim tempie pokonują poszczególne odcinki trasy. Zabrał się za to Andre Greipel, który wycofał się w Alpach na 12. etapie. Później wytłumaczył, że nie ma zamiaru się wozić, woli honorowo opuścić trasę, gdy nie mieści się w limicie czasu.
Otóż kolarz z Rostocku, stwierdził, że Demare podjazd na Col du Portet podjechał zaledwie 9 minut wolniej od najszybszego Quintany.
Ktoś powinien poinformować Groupama-FDJ i Demare, że na Tour de France działają nadajniki GPS
– napisał Grippel na Twitterze, opatrując wpis hasztagiem #notthefirsttime – “nie po raz pierwszy”.
Maybe somebody should tell @GroupamaFDJ and @ArnaudDemare that there is GPS tracking in @LeTour. Chapeau to lose just 9min on a 17 km climb on @NairoQuinCo #notthefirsttime pic.twitter.com/OZPfHvRawa
— Andre Greipel (@AndreGreipel) July 25, 2018
Greipel później wycofał się z zarzutów.
My apology go out to @ArnaudDemare and @GroupamaFDJ as I have had not the right to make that tweet based on GPS time, which can be wrong, plus I got the incorrect times he lost on the last hill. I’m sorry. Lesson learned: don’t tweet about sth you are not part off.
— Andre Greipel (@AndreGreipel) July 26, 2018
Demare od dawna jest oskarżany o wożenie się na klamce. Najgłośniej było o tym po jego zwycięstwie w Mediolan-San Remo 2016. Matteo Tosatto i Eros Capecchi twierdzili, że widzieli jak Francuz pruł przy samochodzie FDJ na wspinaczce pod Cipressę.
Eder
26 lipca 2018, 01:23 o 01:23
No i co, nie wyrzucą go? Jakiś czas temu chyba wyrzucili kilku kolarzy z jakiegoś wyscigu, jak przez kilka minut zaledwie sięwieźli na klamce?
Karol
26 lipca 2018, 11:39 o 11:39
Greipel śledczy ze Stasi. Niech się chłopak zajmie sobą skoro już nie jedzie w wyścigu.
Mcjs
26 lipca 2018, 12:11 o 12:11
Nie jedzie, bo gardzi oszustwem, jak zresztą sam wyjaśnił. Ty, jak rozumiem, nie masz z tym problemu.