Historia

Kolarskie historie Piotra Ejsmonta. Tour de France i Edward Klabiński

O pierwszych polskich śladach w Tour de France pisze Piotr Ejsmont. Tym razem bohaterem przywołanej historii jest Edward Klabiński, pierwszy Polak startujący w Wielkiej Pętli.

Rodzina Kłąbińskich pochodziła z Jarocina pod Poznaniem. Tak jak Pawlisiakowie oraz Witkowie, przed I Wojną Światową wyemigrowała najpierw do Westfalii, a potem, już po wojnie, do północnej Francji. Kłąbińscy mieli aż 9 dzieci – 6 chłopaków oraz 3 córki, które były najmłodsze. We Francji, nie znając literek “ł” oraz “ą”, nazywano ich jako Klabińskimi. I pod takim nazwiskiem kilku z nich przeszło do historii kolarstwa.

Najstarszym był urodzony w 1915 roku Franciszek, który został rzeźnikiem. O 3 lata od niego młodszy Jan był górnikiem. Taka przyszłość czekała także kolejnego z braci, urodzonego 27 sierpnia 1920 roku w niemieckim Herne Edwarda. Już w wieku 13 lat pracował on w kopalni węgla Escaudain w Denain.

Był jeszcze o 2 lata młodszy Feliks, który wyuczył się zawodu mechanika fabrycznego, podobnie z resztą jak urodzony w 1925 roku Władysław. Najmłodszy z braci, urodzony 12 maja 1929 roku Bronisław (po przyjęciu obywatelstwa francuskiego przyjął imię Bruno) został cieślą. Na koniec urodziły się ich trzy siostry: Wiktoria, Waleria oraz Irena.

Ponad połowa z rodzeństwa zafascynowana była kolarstwem. Najtrudniej miała średnia siostra Waleria, która jeździła na rowerze jak bracia, pragnęła ściągać się i marzyła o tytule mistrzyni Francji. Głównym opozycjonistą rowerowych zainteresowań rodzeństwa jednak był ich ojciec.

Ojciec jeździł na rowerze, ale był wrogiem sportu. Edward zaczął pierwszy. Jak stary wrócił z roboty, to Edek wykradał mu rower i jeździł. Nie mógł z siodełka dosięgnąć pedałów, to jeździł na stojąco, przekładając nogę pod ramą. Miał 15 lat i wygrał jednego dnia dwa wyścigi. Na 30 i na 60 km. W domu była wojna, ale sąsiedzi zaczęli ojca prosić, by dał Edwardowi jeździć. Po długich targach ojciec zafundował nawet rower. Jak Edek zaczął wygrywać, to była radość w domu i szacunek u sąsiadów. A my za Edwardem weszliśmy w sport już bez przeszkód

opowiadał po latach Jan.

Feliks, Władysław i Bronisław też zostali kolarzami, chociaż ci dwaj ostatni początkowo chcieli być piłkarzami. Edward, razem z Pawlisiakiem, zapisał się najpierw do amatorskiego klubu US Marchiennes. Polskich emigrantów jeżdżących na rowerach we Francji było tak dużo, że przed wojną w Bully les Mines zorganizowano dwa razy zawody Grand Prix Polonii Francuskiej. Zarówno w 1936, jak i w 1939 roku wygrał je Czesław Marcelak. W 1939 roku piąte miejsce zajął Edward Klabiński. W tym roku wygrał on pierwsze 12 wyścigów.

Kiedy wojna przetoczyła się przez zachodni front, we Francji i Belgii rozgrywano dużo wyścigów kolarskich. Niestety Edward nie mógł brać w nich udziału bez licencji kolarskiej. Miał cały czas obywatelstwo polskie i w ciągu całej swojej zawodniczej kariery jeździł na licencji polskiej. Teraz nie miał mu kto przedłużyć licencji, bo państwo polskie i PZKol przestały istnieć. Zamiast wyścigów Edward jeździł na rowerze na wioski, by zdobyć wyżywienie dla rodziny. Gimnastykował się, czasem brał udział w meczach piłki nożnej. Dopiero po wojnie mógł wrócić do ścigania się. W 1945 roku wygrał 14 wyścigów, z czego dwa w Belgii. W „Nord Eclair” napisano o nim: “Ma 25 lat, siłę Herculesa, solidne nogi. Jest naprawdę nr 1 nadziei na północy kraju“. Wróżono mu dobrą karierę.

W 1946 roku przeszedł do klubu VC Lille. Rok później podpisał pierwszy kontrakt zawodowy z Antoine Magne i znalazł się w najlepszym francuskim zespole Mercier. To, czego dokonał w tym roku, przerosło wszelkie oczekiwania. W czerwcu wygrał pierwszą edycję prestiżowego wyścigu Criterium du Dauphine Libere. Za nim uplasowały się takie sławy jak Camellini, Brambilla, Robic, Cogan, Vietto, Apo Lazarides. Miesiąc później wszyscy oni byli bohaterami pierwszego powojennego Tour de France. Na mecie Edward oświadczył:

Kiedy pracuje się pod ziemią w kopalni, to szosowy wyścig nie jest zbyt trudny.

Jako Polaka Klabińskiego wcielono na Tour de France do zespołu międzynarodowego pod nazwą „Etrangers de France”. Dostał numer startowy “20” i był absolutnie pierwszym Polakiem w historii wyścigu, który wziął nim udział i go ukończył. Jechał z licencją polską. Liderem zespołu był doświadczony włoski emigrant Fermo Camellini. W zespole był jeszcze jeden Włoch i jeden Belg. Wszystkich dołączono o szóstki Holendrów.

Pierwszy etap prowadził z Paryża do Lille, gdzie mieścił się niedawny klub Klabińskiego. Znał on te drogi doskonale. Pewne odcinki etapu wiodły po brukach z wyścigu Paryż–Roubaix. Było bardzo gorąco. Na ostatnim brukowanym kawałku odjechali udanie Ferdi Kubler oraz Andre Mahe. Szwajcar wygrał etap, ale na piątym miejscu finiszował, ze stratą 1’39, Klabiński. Porozbijany peleton przyjechał prawie 2 minuty później.

Niestety ogromy pech, defekty oraz brak doświadczenia w tak trudnych wyścigach sprawiły, że potem było raz gorzej, raz lepiej. Już na drugim etapie Klabiński dojechał do mety z ponad półgodzinnym opóźnieniem, jako czwarty od końca. Z kolei na szóstym etapie z Besancon do Lille przyjechał na metę tuż przed peletonem na 10. miejscu.

Ósmy etap prowadził przez Alpy. Pierwszą wielką górą było Col du Glandon. Niespodziewanie jako pierwszy pojawił się tam Klabiński. Potem do szturmu ruszył Camellini. Kto wie, jak by się dla Polaka skończył ten etap, gdyby nie złamana rama roweru. Przyjechał do mety w środku stawki. Potem było gorzej. Pokazał się dopiero na dwu ostatnich etapach. W Caen dojechał do mety jako 6., tuż przed Pawlisiakiem, a w Paryżu był 11. Cały wyścig ukończył na 34. miejscu, ponad 4 godziny z zwycięzcą.

Również w 1948 roku Klabiński z polską licencją wystartował w Tour de France w zespole międzynarodowym. Miał numer 26. Jego kolegami z drużyny byli m.in. Camellini oraz Pierre Brambilla, który przegrał wyścig rok wcześniej na ostatnim etapie. Było jeszcze dwóch Szwajcarów, trzech innych Włochów oraz dwóch Belgów, z których to Roger Lambrecht okazał się być liderem zespołu. Polak nie był jednak bez szans. Znany tygodnik francuski “But et Club” tak scharakteryzował naszego zawodnika, widząc go w gronie zagranicznych faworytów: “Bardzo popularny na północy Polak Klabiński, zbudowany jak sztangista, jest przykładem siły natury. Pomimo swej wagi wspina się bardzo dobrze i uwielbia przejeżdżać przez wsie brukowanymi drogami. 28 lat, zdolny do wyczynów.

Wyścig na początku miał bardziej spokojny przebieg. Klabiński dojeżdżał do mety w peletonie, a na czwartym etapie zajął nawet 10. miejsce. Szósty etap do Biarritz ukończył na 8. miejscu. Na 13. etapie wyścig wjechał w Alpy. Odcinek prowadził z Cannes do Briancon i liczył 274 kilometry. Bartali rozgromił tego dnia stawkę, ale na doskonałym 7. miejscu do mety dotarł Klabiński.

W tym okresie czasówki były bardzo długie. Ta rozegrana na 17. etapie pomiędzy Miluzą, a Sztrasburgiem liczyła aż 120 kilometrów. Wygrał ją Lambrecht, a Klabiński z czasem gorszym o 38 sekund był 2. Nazajutrz był 4. w Metzu, potem 16. w Liege, a na etapie do Roubaix uciekł razem z Gauthierem i Ockersem i dojechał do mety jako 2. Ukończył wyścig na 18. miejscu. W tym samym roku reprezentował Polskę na mistrzostwach świata, ale zmagań nie ukończył, bo dopadły go skurcze.

W 1949 roku Klabiński razem z Marcelakiem został na wyścig wcielony do regionalnego zespołu Ouest-Nord. Liderem był Robic, ale każdy jechał na swój rachunek. Po trzech etapach zajmował dobre, 17. miejsce w klasyfikacji łącznej. Na 4. etapie miał dwa defekty i dojechał do mety na końcu stawki, razem z Marcelakiem. Dzień później na trasie do Saint Malo znowu miał defekt już na 20. kilometrze. Nikt z drużyny na niego nie zaczekał. Gonił peleton samotnie przez 25 kilometrów, a etap liczył ich aż 293. Jego strata powiększała się z kilometra na kilometr. Zrezygnowany zsiadł z roweru i wycofał się. Nie wrócił już na trasę Touru.

W 1952 roku Klabiński zmienił barwy na Terrot. W 1954 roku zmienił kategorię i powrócił do grupy niezależnych. Poprosił o licencję federację francuską, ale ta odmówiła mu, bo nie miał obywatelstwa francuskiego. Zwrócił się zatem do Polski. Dostał zgodę pod warunkiem uczestnictwa w Wyścigu Pokoju, w którym wygrał dwa etapy i który ukończył na 11. miejscu, choć gdyby nie połamana rama roweru, z pewnością zająłby wyższe miejsce.

Nic nie wiadomo o tym, czy podobnego rodzaju transakcje wymienne były stosowane wobec innych naszych kolarzy na emigracji. Po wyścigu nasze władze gorąco namawiały Edwarda, by pozostał w Polsce. Zaaresztowano mu nawet jego paszport na miesiąc, zanim mógł wrócić do Francji. Tam w wyścigach zarabiał pieniądze i otworzył już swój sklep rowerowy w Sin le Noble. Tu musiałby wieść skromny żywot amatora. W 1955 roku w wyścigu z Paryża do Valenciennes zajął 2. miejsce za Stablińskim. Wygrywał jeszcze wyścigi, aż w 1959 roku jego kariera zbliżyła się do końca.

Moje stare nogi potrzebują więcej kilometrów, żeby odzyskać swoją elastyczność

oświadczył.

Jego bracia nie zostali zawodowcami. Bronisław niespodziewanie zajął 2. miejsce w Wyścigu Pokoju w 1950 roku, ale dwa miesiące później miał kraksę, w której złamał sobie rzepkę i nadgarstek. Przeprowadzona operacja rzepki nie zakończyła się pełnym sukcesem i w 1951 roku musiał zakończyć ściganie się. Władysław po Wyścigu Pokoju w 1950 roku został w Polsce i był na początku lat 50-tych jednym z najlepszych szosowców. Wygrał jeden etap w Wyścigu Pokoju. Wiadomo, że Feliks dostał w 1958 roku obywatelstwo francuskie. Na jego koncie było 13 wygranych w regionalnych wyścigach we Francji.

Edward zmarł 4marca 1997 roku we francuskim Halluin. Władysław zmarł 4 stycznia 2004 roku w Warszawie, a Feliks 19 grudnia 2009 roku w Stella Plage we Francji.

Cykl “Kolarskie historie Piotra Ejsmonta” od lat stanowił nieodłączny element portalu Pro-Cycling.org. Zakurzone przez upływ lat historie z kolarskiej przeszłości przywoływał Piotr Ejsmont, którego na gościnne występy kontynuujemy po fuzji portali.

Redakcja rowery.org

Zobacz komentarze

Recent Posts

Pogacar i Van der Poel przed Liege-Bastogne-Liege | Lopez wygrał Tour of the Alps

Julian Alaphilippe pertraktuje z TotalEnergies. Wiadomości i wyniki z piątku, 19 kwietnia.

19 kwietnia 2024, 21:00

La Fleche Wallonne 2024. Kevin Vauquelin w życiowej formie

Kevin Vauquelin drugim miejscem w La Fleche Wallonne 2024 osiągnął swój życiowy wynik w worldtourowym wyścigu.

19 kwietnia 2024, 16:18

Zapowiedź Liege-Bastogne-Liege 2024

W niedzielę kolarze i kolarki zakończą sezon wiosennych klasyków. Na ardeńskich wzgórzach czekają dwie bitwy o zwycięstwo w monumencie Liege-Bastogne-Liege.

19 kwietnia 2024, 15:20

Simon Carr wygrał królewski etap Tour of the Alps | Remco Evenepoel wróci na ścieżkę

Chris Harper bez groźnych obrażeń. Płacić, czy nie płacić? Oto jest pytanie. Wiadomości i wyniki z czwartku, 18 kwietnia.

18 kwietnia 2024, 20:28

La Fleche Wallonne 2024. Maxim van Gils potwierdził renomę ściankowca

Maxim van Gils zajął trzecie miejsce w jednej z najtrudniejszych edycji La Fleche Wallonne. Tym wynikiem Belg z Lotto Dstny…

18 kwietnia 2024, 08:20

La Fleche Wallonne 2024. Stephen Williams: “to był mój dzień”

Stephen Williams triumfował w Strzale Walońskiej i sięgnął po największy sukces dotychczasowej kariery.

18 kwietnia 2024, 07:33